02-10-2012, 22:35
Odnośnie ewentualnej przeprowadzki na Węgry - już nieraz wypowiedziałem się (choć w wąskim gronie), że gdyby tylko była możliwość, spakowałbym bez namysłu najpotrzebniejsze rzeczy i wyjechał, nie oglądając się za siebie. A tu Orvos rozsądnie pisze, że pomieszkałby jakiś czas na próbę, by sprawdzić, jak tam jest. Zastanowiłem się zatem, jakie obawy towarzyszyłyby mi podczas wyjazdu? O swoje odczucia (czy nie zachce mi się wracać) raczej bym się nie bał, prędzej o to, czy nie trafię tam na jobbikowców, a i tych, którzy są przez nich "tępieni", też nie zaliczam, delikatnie mówiąc, do plusów tego kraju. Takie "drobiazgi" jak tylko 20 dni urlopu czy ogólnie gorsza sytuacja ekonomiczna, więc pewnie mniejsza siła nabywcza przeciętnego obywatela, to w żadnym razie nie są kontrargumenty, ale powyższe obawy ciężko "odsunąć na boczny tor".