Znad Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk. Z Adriatyku do Siedmiogrodu.
#11
W Repashuta byłem - oprócz dwójęzycznych tablic wjazdowych wisiały też takowe na szkołach i urzędach. Według węgierskiej Wikipedii Słowacy stanowią tam 49%, tylko nie wiem z którego roku są dane. Możesz podrzucić jakiś spis statystyczny? Kiedyś takowy miałem dla Węgrów, ale mi się linki pogubiły.
Odpowiedz
#12
Dane statystyczne ludności Węgier, 2011 rok / Słowacy.

Mężczyźni: 4 718 479 w tym Węgrzy:. > 3 918 118 > Słowacy:...13 037
Kobiety:....5 219 149 w tym Węgierki: > 4 395 911 > Słowaczki: 16 610
Ogółem:....9 937 628 w tym Węgrów: > 8 314 029 > Słowaków: 29 647

na podstawie: https://www.ksh.hu/nepesseg_nepmozgalom
Odpowiedz
#13
Super! A są może dokładne dane dla gmin/miejscowości?
Odpowiedz
#14
(05-09-2017, 15:10)Pudelek napisał(a): Super! A są może dokładne dane dla gmin/miejscowości?

Nie wiem... nie ma bezpośredniego dostępu danych, tylko przez ściągnięcie dokumentów w pdf... Smutek
Jest sporo informacji o Słowakach na Węgrzech, ale większość danych na dziś jest nieaktualna.
Wikipedia "Magyarországi szlovákok" bazuje na info z 2001 roku.
Odpowiedz
#15
Wpis o Peczu jest w dziale "Pozostałe regiony", natomiast tutaj ruszam dalej:

Droga krajowa nr 58 prowadzi przez Harkány, oblegane uzdrowisko, stąd zapewne zwiększony ruch. Na horyzoncie znów widać fałdy - to pasmo Villány, jedno z wielu niewysokich pasm węgierskich.
[Obrazek: 36891450155_7e122970d6_c.jpg]

Przed Harkánami skręcam w lewo, na taką szosę jaką lubię: boczną, mało tłoczną, ale w niezłym stanie. Dookoła oczywiście słoneczniki, pomieszane z winnicami.
[Obrazek: 36057270654_de22984f5d_c.jpg]
[Obrazek: 36057267974_66a7a37ace_c.jpg]

Rozbiórka góry.
[Obrazek: 36057265794_5d47481689_c.jpg]

Biała bryła za polem słoneczników to zamek w Siklós (chor. Šikloš, niem. Sieglos). W mieście pod zamkiem oprócz tych trzech narodowości mieszkają jeszcze Rumuni, Serbowie i Cyganie.

Postanowiłem przy okazji zajrzeć pod twierdzę. Ponieważ nie mam ochoty za tą chwilę płacić za parking, więc staję nieco z boku, pod laskiem, co od razu wzbudza zainteresowanie przejeżdżającej... pomocy drogowej Język.

Zamek wybudowano w XIII-XIV wieku. Ostatnimi prywatnymi właścicielami byli potomkowie Maurycego Beniowskiego. Komuniści znacjonalizowali go w 1948 roku, ale łaskawie pozwoli mieszkać ostatniemu grafowi aż do jego śmierci siedem lat później.
[Obrazek: 36891439585_1eab8ba161_c.jpg]
[Obrazek: 36494828760_d07868e245_c.jpg]
[Obrazek: 36494827600_e1fbdba781_c.jpg]

W innej części miejscowości nieoczekiwanie trafiam na kolejny turecki meczet. Wybudowany w XVI wieku, ale dzisiejszy wygląd w dużej części jest wynikiem rekonstrukcji z ubiegłego stulecia.
[Obrazek: 36494825300_b6a1e2ee28_c.jpg]

Za miastem znów ostre prace likwidujące zbocza. Jeszcze kilka tysięcy lat i w ogóle na Węgrzech nie będzie już gór Oczko.
[Obrazek: 36494817580_e28ce7a968_c.jpg]

Drogi stają się coraz boczniejsze... Została nam już tylko ostatnia węgiersko-niemiecka wioska.
[Obrazek: 36494814550_089993a3c8_c.jpg]

W oddali majaczą czerwono-niebieskie blaszane konstrukcje, które stopniowo robią się coraz większe. Granica węgiersko-chorwacka. Jesteśmy na przejściu jedynym samochodem.
[Obrazek: 36494812280_01e770702d_c.jpg]
Odpowiedz
#16
Nie lubię Chorwacji. Jest droga, zatłoczona, miejscowi traktują turystów jak chodzące portfele. Dlatego informacja o tym, że w tym roku zamierzam odwiedzić ten kraj, wywołała u znajomych zdziwienie. "Ale jak to?". Musiałem wytłumaczyć, że planuję przejechać u Chorwatów około dwudziestu kilometrów i spędzić aż godzinę Oczko.

Jak już pisałem, na przejściu granicznym jesteśmy jedynym samochodem. To bardzo boczna droga, dzięki której można ominąć zatłoczone większe przejścia - to był też jeden z powodów, dlaczego zdecydowałem się zahaczyć o Chorwację. Odprawa zajęła nam niecałe dziesięć minut i to tylko dlatego, że początkowo nie umieliśmy się dogadać z pogranicznikiem o co mu chodzi.

Po chorwackiej stronie ruch tak samo mały jak po węgierskiej, więc na krótki postój zatrzymuję się dopiero na obrzeżach miasta Beli Manastir (węg. Pélmonostor), w pobliżu dworca kolejowego.
[Obrazek: 36128012733_fed2cb2947_c.jpg]

Mimo, iż zmieniliśmy państwa, to nadal jesteśmy w Baranji. W traktacie z Trianion w 1920 roku jego południowo-wschodnią część oderwano od Węgier i przyłączono do późniejszej Jugosławii. Granicę wytyczono na mapie, kompletnie sztucznie, bez żadnych przesłanek etnicznych: najludniejszą narodowością byli Niemcy, niewiele mniej było Madziarów, kilkanaście procent Serbów, natomiast Chorwaci stanowili promil. Polityka jednak rządzi się swoimi prawami...

Wjeżdżając do kolejnych wiosek mijamy tablice z węgierskimi nazwami miejscowości - Węgrzy w wielu z nich nadal stanowią większość mieszkańców.
[Obrazek: 36936350785_fadf45dd83_c.jpg]
[Obrazek: 36936346325_14bdaba995_c.jpg]

Po rozpadzie Jugosławii teren ten zajęły wojska jugosłowiańskie oraz serbskie, włączając do jednostronnie proklamowanej Republiki Serbskiej Krainy (mimo, iż Serbowie w żadnej z okolicznych miejscowości nie przeważali). Po tych tragicznych wydarzeniach wreszcie zapanował spokój.

Oprócz pustych przejść granicznych był jeszcze jeden powód dla którego chciałem odwiedzić ten fragment Chorwacji: wioska Batina (Kiskőszeg). A konkretnie to wzgórze nad nią górujące, na którym stoi pomnik upamiętniający bitwę stoczoną w 1944 roku.
[Obrazek: 36102150844_cb46d97677_c.jpg]

Wojska radzieckie wraz z jugosłowiańskimi partyzantami starli się wówczas z oddziałami niemiecko-chorwacko-węgierskimi. Jedna z najbardziej krwawych bitew na terenie Jugosławii zakończyła się porażką wojsk państw Osi.

Już w 1947 roku stanął to monumentalny, lśniący bielą pomnik. Jego autorem był Antun Augustinčić, znany na Górnym Śląsku z konnego pomnika Piłsudskiego w Katowicach.
[Obrazek: 36765400552_9e4090bf08_c.jpg]

Kompozycja jest w niezłym stanie, choć w kilku miejscach odpadają płytki. W dolnej części znajduje się rzeźba partyzantów zrywających się do boju. Na wysokim obelisku postać kobiety z mieczem, pochodnią i gwiazdą.
[Obrazek: 36102134004_169d1bccc1_c.jpg]
[Obrazek: 36936339875_f6576f86dd_c.jpg]
[Obrazek: 36540150650_09e812cf48_c.jpg]
[Obrazek: 36540143260_69c2f4af37_c.jpg]

Po bokach płaskorzeźby ze scenami walki - dla ułatwienia Niemców oznaczono swastykami na hełmach Język.
[Obrazek: 36796722441_d72b49d6de_c.jpg]
[Obrazek: 36936325215_e460a48de0_c.jpg]

Na pierwszym zdjęciu chyba łódź podwodna, a na pewno jakiś okręt!

Pomnik jest również (albo przede wszystkim) świetnym punktem obserwacyjnym na okolicę. Pod wzgórzem płynie Dunaj, a sama Batina pełni funkcję portu. Rzeką biegnie granica z Serbią, więc teren na drugim brzegu to już inne państwo. Czerwony most stanowi zaś drogowe przejście graniczne, z którego wkrótce skorzystamy.
[Obrazek: 36540153130_f94e6bdc80_c.jpg]

Jeszcze niedawno i tu i tu była jedna Jugosławia, więc również pomniki nie miały granic - po serbskiej stronie również powstało miejsce pamięci, tyle, że w formie pawilonu oraz placu na którym umieszczono ogromny znicz (z wiecznym ogniem?).
[Obrazek: 36796665021_7575f3afeb_c.jpg]
[Obrazek: 36102137584_4a817f1448_c.jpg]

W tle widać pola, lasy, jakieś zakłady gospodarcze oraz białe bloki, pewno Sombor.
[Obrazek: 36540153870_fefb16d5c5_c.jpg]

Wokół pomnika po chorwackiej stronie stoi kilka sztuk sprzętu wojskowego. Pordzewiałe, zaniedbane, przypominają o czasach, gdy miejsce to odwiedzały delegacje państwowe, wycieczki szkolne i turystyczne.
[Obrazek: 36796720251_3c141c360a_c.jpg]

Przy parkingu działa niewielka restauracja, ale nie mamy przy sobie nawet jednej kuny. Wąską drogą pomiędzy winnicami zjeżdżamy w dół do Batiny, po czym kierujemy się na most. Najpierw kontrola chorwacka - bardzo szybko, przed nami jeden wóz. Przekraczamy Dunaj...
[Obrazek: 36127984593_9194289528_c.jpg]
[Obrazek: 36765374542_b6a3ec9bfd_c.jpg]

Po stronie serbskiej punkt odprawy granicznej to biała skromna budka. Serbski funkcjonariusz jest bardziej zainteresowany, karze otworzyć bagażnik (choć nie wiem co można przemycać z Chorwacji do Serbii??), pyta, gdzie jedziemy... Raczej rzadko widzą tu turystów. Stojących przed nami niemieckich Turków trzepią bardzo solidnie, karzą zjechać na bok. Nam w sumie (jedna i druga strona) zajęła może z dziesięć minut, zatem czas znakomity!
Odpowiedz
#17
Zgodnie z wcześniejszym planem postanawiam podjechać pod serbską wersję pomnika bitwy batińskiej, który znajduje się obok miejsca, gdzie Dunaj łączy się z Wielkim Kanałem Baczki.
[Obrazek: 36127982473_84748ca2c4_c.jpg]
[Obrazek: 36765370742_cc2d49da69_c.jpg]

Jak widać na zdjęciach konstrukcja jest w znacznie gorszym stanie, niż chorwacka. Jedyny przejaw troski to krótko przystrzyżona trawa. Trochę to dziwne, biorąc pod uwagę, że na ogół Serbowie czują się spadkobiercami dawnej Jugosławii, w przeciwieństwie do Chorwatów.

Znicz dawno już nie płonął.
[Obrazek: 36102110174_f98bce142f_c.jpg]
[Obrazek: 36796693801_3d2f6453bb_c.jpg]

Stoję prawie na wysokości rzeki, więc można popatrzeć na chorwacką Batinę z innej perspektywy.
[Obrazek: 36765368722_7696ca13ae_c.jpg]
[Obrazek: 36796705621_35ee53fc36_c.jpg]
[Obrazek: 36127976823_85a157dd3b_c.jpg]

Na trawniku dziwny zygzak, który trochę przypomina okopy. Kawałek dalej, podobnie jak po drugiej stronie, resztki wystawy uzbrojenia. Niektóre już zaatakowane przez roślinność.
[Obrazek: 36796700951_d7b9af7d71_c.jpg]
[Obrazek: 36796698371_6ccc6a4f93_c.jpg]
[Obrazek: 36540114850_67e3dcae84_c.jpg]

Zaglądam do wnętrza zamkniętego pawilonu, ale niewiele widać.
[Obrazek: 36796691031_f234dbe319_c.jpg]

Wracając do auta mijam dwóch Serbów zdziwionych widokiem obcokrajowca kręcącego się przy ruderze...

Ruszamy w dalszą drogę. Jesteśmy w Wojwodinie (a konkretnie w jej zachodniej części - Baczce), którą uważam za najciekawszy kulturowo region Serbii.

Przemykamy przez Bezdan (Бездан, węg. Bezdán), gminę która graniczy jednocześnie z Chorwacją i Węgrami. Sombor (Сомбор, Zombor) zwiedzaliśmy już kilka lat temu, więc zatrzymujemy się tylko aby wymienić walutę. Na szczęście, mimo, iż jest już po 19-tej, nie ma z tym problemu.

Na nocleg wybrałem mały kemping w dziczy... Od najbliższej miejscowości - Apatinu - dzieli go osiem kilometrów wąskiej drogi... wałami przeciwpowodziowymi. Jedziemy wzdłuż Dunaju obserwując bezludną okolicę, kładącą się do powoli do snu.

Z Dunajem jest dość ciekawa sprawa, bowiem stanowi on przedmiot sporu terytorialnego między Serbią a Chorwacją. Dawno temu biegł on tutaj bardzo kręto, w XIX wieku go "wyprostowano". Nie zmieniono jednak oficjalnych granic terytoriów znajdujących się na jego brzegach - one nadal pokrywały się ze starym przebiegiem. Dopóki wszystko leżało w jednych Austro-Węgrzech albo Jugosławii nie stanowiło to większego problemu, ale od 1991 roku mamy dwa samodzielne państwa, niekoniecznie pałające do siebie sympatią.

Obecnie sytuacja wygląda tak, iż Chorwacja stoi na stanowisku, że granica przebiega według starego koryta (jak za czasów nieboszczki Jugosławii), a Serbia, że według aktualnego biegu Dunaju. Patrząc na mapę od razu wiadomo, dlaczego każde z krajów obstaje przy swojej tezie.
[Obrazek: 1024px-Croatia_Serbia_border_Backa_Baranja.svg.png]

Gdyby uznać racje Chorwatów, na serbskim brzegu posiadaliby oni szereg swoich enklaw (kolor żółty), natomiast Serbowie po drugiej stronie tylko jedną większą. Ponieważ Belgrad do owej enklawy (zaznaczonej na zielono) nie rości pretensji, a Zagrzeb nie uważa za swoje terytorium, to de facto jest to ziemia niczyja, na której kilka lat temu pewien Czech proklamował mikropaństwo Liberland.

Jadąc wałami z Apatinu na kemping muszę co najmniej raz wjechać na fragment, który de iure należy do Chorwacji, choć oczywiście w terenie w żaden sposób nie jest to oznaczone. Nasze miejsce noclegowe ulokowane jest na wąskim pasku serbskiej ziemi pomiędzy dwoma chorwackimi zakolami.
[Obrazek: dunaj.jpg]

Nie sądzę aby mieszkańcy tych ziem za bardzo przejmowali się granicznymi niuansami i sporami, choć w przeszłości nie takie pierdoły były pretekstami do wojny. Z ekonomicznego punktu widzenia tereny, do których rości sobie prawa Chorwacja, to nieużytki i podmokłe lasy, na których główną dziedziną gospodarki jest... hodowla pszczół Szeroki uśmiech.

Na kempingu zastajemy ciszę i spokój. To idealne miejsce, jeśli ktoś chce odpocząć od zatłoczonych i głośnych obiektów turystycznych. Można tutaj także zakupić wino, co z ochotą czynię zaraz po rozstawieniu namiotu Oczko.
[Obrazek: 36936298815_b7dd37c849_c.jpg]

Na kolację cofamy się kawałek wałami - stoi tam csárda. Wygląda dość surrealistycznie, ponieważ wybudowano ją pośrodku niczego! Mimo to lokal nie jest pusty, w środku tanio i smacznie, zjadamy pierwsze podczas tego wyjazdu cevapcici Uśmiech.
[Obrazek: 36936290245_edd5b2a7b9_c.jpg]
[Obrazek: 36936294325_a665ebfd23_c.jpg]
[Obrazek: 36936292695_18d7c05476_c.jpg]

Powrót nocą wałami kojarzył mi się z horrorami, w których różne bagienne stwory napadają na podróżnych.
[Obrazek: 36102091414_a80724a9c1_c.jpg]

W nocy przez długi czas słychać z oddali warkot motorówki, pływającej tam i nazad - prawdopodobnie któraś straż graniczna patrolowała rzekę.

W serbskiej telewizji zapowiadali nadchodzącą od następnego dnia falę upałów, a rano... ciemno, buro, szaro, wygląda jakby zaraz miało padać. Temperatura nawet nie doszła do 20 stopni. Czyżby też mieli takich specjalistów meteorologii jak u nas?

Na szczęście po spakowaniu namiotu zaczynają się pojawiać pierwsze przejaśnienia.

Zdjęcie zrobione na wałach w miejscu, które Chorwaci uznają za część swojego terytorium. Kilkaset metrów dalej już Serbia. Za drzewami po lewej płynie Dunaj, stąd niewidoczny.
[Obrazek: 36102090424_f2659c4371_c.jpg]

Bliżej miasta w ślepej odnodze rzeki zorganizowano sztuczną plażę z widokiem na stocznię.
[Obrazek: 36936271925_33b9e22096_c.jpg]
[Obrazek: 36936270115_cb9340a9af_c.jpg]

Za plażą "prawdziwy" brzeg Dunaju z Chorwacją po drugiej stronie i płachtami piachu pośrodku. Te ujęcia także powstały na kilkunastometrowym skrawku ziemi, do którego Chorwaci wysuwają pretensje.
[Obrazek: 36102085694_443e1aab4b_c.jpg]
[Obrazek: 36102084754_c04de7ae2b_c.jpg]

Apatin (Апатин) jest zamieszkały głównie przez Serbów, nieliczne mniejszości to Węgrzy, Chorwaci, Rumunii i Jugosłowianie. Oprócz stoczni znajduje się tu międzynarodowy port oraz browar, największy w Serbii, a według niektórych danych również w krajach bałkańskich (choć nie na geograficznych Bałkanach). Produkuje m.in. słynne piwo Jelen, o czym przypominają liczne reklamy.
[Obrazek: 36936269045_263064b9b9_c.jpg]
[Obrazek: 36127945773_4879981f20_c.jpg]
[Obrazek: 36102077044_97fc2e73ab_c.jpg]

W centrum kupujemy w piekarni jedzenie na resztę dnia i znów obieramy kierunek południowy.
Odpowiedz
#18
Podróż przez Wojwodinę przypomina kartkowanie atlasu geograficznego - w każdej mijanej miejscowości żyją ludzie, których przodkowie przybyli z innej części Europy.

W wiosce Svilojevo (Свилојево) większość zamieszkałych stanowią Węgrzy (węg. Szilágyi).
[Obrazek: 36208232254_1170d41fc2_c.jpg]

W Odžaci (Оџаци) zdecydowanie dominują Serbowie, ale są też Madziarzy (Hódság), Słowacy, Chorwaci, Jugosłowianie, Czarnogórcy.
[Obrazek: 36646520170_65d5582cee_c.jpg]

W centrum fajna mozaika.
[Obrazek: 36872410202_2f940111b6_c.jpg]

Bački Petrovac (Бачки Петровац, Báčsky Petrovec) jest z kolei słowacką wyspą etniczną (82 %). Tablice informacyjne uzupełnione są napisami w znajomym języku...
[Obrazek: 36872406752_fe465cf57e_c.jpg]

Gdzieś w połowie prowincji planowałem dostać się na główne drogi, ale źle skręciłem na jednym ze skrzyżowań. W efekcie mknąłem dalej bocznymi szosami, czasem z zaskakująco dobrą nawierzchnią i bez nadmiernego ruchu. W pewnym momencie zadziwił mnie długi sznur ciężarówek z naprzeciwka - okazało się, iż przejeżdżam obok niewielkiego przejścia granicznego z Chorwacją.
[Obrazek: 36208228964_bdfb99c4dd_c.jpg]

Nowy Sad (Нови Сад, węg. Újvidék), stolicę Wojwodiny, już kiedyś odwiedzałem, więc nie musimy wjeżdżać do centrum. Wewnętrzna obwodnica jest niezbyt zatłoczona, najbardziej rzuca się w oczy ciężarówka armii serbskiej (albo tego, co z ich wojska zostało).
[Obrazek: 36855104876_43017562ba_c.jpg]

Znowu widzimy Dunaj, choć tym razem tylko na chwilę. Nowym Mostem Wolności (stary zniszczyło w 1999 roku NATO) przekraczamy nad rzeką granicę Bałkanów Uśmiech.

Przed nami Fruška gora (Фрушка гора), niskie, ale popularne góry, również wśród zagranicznych turystów. Słyną zwłaszcza ze swoich zabytkowych monastyrów - do dnia dzisiejszego historyczne zawieruchy przetrwało kilkanaście.

Przez pasmo prowadzi droga nr 21, jedna z bardziej oblężonych przez kierowców. Podzielona jest na dwie jednokierunkowe części, które zakrętami dochodzą na przełęcz Iriški Venac. A tam parking, jakieś bary i tak dziwnie zorganizowany ruch, że aby pojechać w interesującym mnie kierunku muszę złamać kilka przepisów.

Niedaleko przełęczy strzela w niebo wysoki pomnik Sloboda. Odsłonięty w 1951 roku w dziesiątą rocznicę ustanowienia Socjalistycznej Republiki Serbii. Upamiętnia ofiary II wojny światowej z Wojwodiny oraz dzielnych komunistycznych partyzantów.
[Obrazek: 36646730850_afa965cacc_c.jpg]

W przeciwieństwie do pomnika bitwy batińskiej przy granicy z Chorwacją, który chyli się ku upadkowi, tutaj prowadzone są prace remontowe. Zerwano stare posadzki na schodach, zdjęto płaskorzeźby. Ekipa robotników siedzi z tyłu, kryjąc się przed silnym słońcem.

Kompozycja rzeźbiarskia mieści się w socrealistycznym schemacie: grupa osób dziarsko maszeruje przed siebie z karabinami położonymi na ramionach. Oczywiście musiała znaleźć się wśród nich kobieta, trzymająca w ręce dziwną rurkę. Z tyłu facet dzierży sztandar, inny, pozbawiony obuwia, demonstruje swoją muskularną klatę.
[Obrazek: 36646733160_770ee49837_c.jpg]
[Obrazek: 36646736660_132366285e_c.jpg]

Na tablicach przedstawiono różne scenki rodzajowe, m.in. niemieckie czołgi.
[Obrazek: 36235822223_89380a02a1_c.jpg]
...............

Ponieważ jest tu dość sporo zdjęć i tekstu na resztę zainteresowanych zapraszam tutaj:
https://hanyswpodrozach.blogspot.com/201...erbia.html
Odpowiedz
#19
Góry wraz z wyżynami stanowią 70% terytorium Serbii, a południowo-zachodnia część kraju to właściwie jedno wielkie nieprzerwane pasmo. Całość należy do Gór Dynarskich (zwanych też Alpami Dynarskimi) ciągnącymi się wzdłuż Adriatyku od Słowenii po Albanię.

To raj dla miłośników wypraw górskich, ale ile trzeba by mieć czasu, aby je spenetrować? Mi pozostało symbolicznie nacieszyć się nimi podczas jazdy samochodem. A jak pisałem wcześniej: to zakręty, zakręty, zakręty i jeszcze raz zakręty!
[Obrazek: 36235694633_df6af474bb_c.jpg]

Oprócz ciągłych zwrotów w lewo lub w prawo jazdę skutecznie spowalnia duży ruch i, oględnie pisząc, zawalidrogi. Już kiedyś wspominałem, że dla mnie Bałkany nie kojarzą się z piratami drogowymi ale kierowcami, których misją życiową jest tak wolna jazda, aby doprowadzić wszystkich innych do szewskiej pasji Szeroki uśmiech.

Czasem zdarzają się zabawne sytuacje: gdzieś z bocznej drogi wyskakuje samochód z przyczepką, na której ulokowano dwie krowy. Serpentyny powodują, że mućki latają z jednej strony na drugą, rozpaczliwie próbując złapać równowagę. Może nie powinniśmy, ale kilka kilometrów zanosiliśmy się śmiechem, bo wyglądało to przezabawnie. Podziwiam, iż choroba lokomocyjna nie zakończyła się zanieczyszczaniem okolicy.
[Obrazek: 36902421061_5b008ed614_c.jpg]

W jednej z wiosek samochód zjechał w bok na jakiś targ i już odetchnąłem z ulgą, gdy w tym czasie jego miejsce zajął inny wóz z przyczepką, a tam do dwóch sztuk bydła doszły... dwie owce Szeroki uśmiech. Rezultat był ten sam: biedne zwierzęta latały po przyczepie jak pijany po autobusie, a ja ze śmiechu prawie puszczałem kierownicę Język. Dobrze, że udało mi się w końcu ich wyprzedzić, bo nabijanie się z nieszczęsnych pasażerów mogłoby zakończyć się wypadkiem Oczko.
[Obrazek: 36902419921_7ec9613d88_c.jpg]

Jedyną miejscowością, w której na chwilę się zatrzymaliśmy, było Prijepolje (Пријепоље) leżące nad rzeką Lim. To ostatnie miasto przed granicą z Czarnogórą. Już kiedyś w nim byliśmy i zwiedziliśmy pobliski monastyr, więc tym razem oglądam tylko nietypowy pomnik, ulokowany przy głównej drodze.
[Obrazek: 36208275334_5c1f33acc1_c.jpg]

Są to ruiny partyzanckiego szpitala, w którym w grudniu 1943 Jugosłowianie bronili się przed jednostkami niemieckimi nacierającymi z drugiej strony rzeki. Po wojnie resztki zaadaptowano go do nowego celu i uzupełniono tablicami z nazwiskami 408 poległych partyzantów oraz odpowiednimi rzeźbami.
[Obrazek: 36872492392_e387e76159_c.jpg]
[Obrazek: 36646573430_fae795c58c_c.jpg]
[Obrazek: 37043288305_140eee7bce_c.jpg]
[Obrazek: 36235650493_c5566ab324_c.jpg]

Oglądając tą kompozycję mam wrażenie, że jeden partyzant przepycha się i przewraca drugiego, aby jako pierwszy rzucić kamieniem.
[Obrazek: 36902412521_a6de1a7906_c.jpg]

Dalsza część wpisu: https://hanyswpodrozach.blogspot.com/201...iatyk.html
Odpowiedz
#20
Pora na czarnogórskie wybrzeże: poniżej "zajawka", a całość pod linkiem: https://hanyswpodrozach.blogspot.com/201...-baru.html

----
Przygodę z czarnogórskim wybrzeżem Adriatyku zaczynamy od Starego Baru. Malownicze ruiny u stóp masywu górskiego Rumija są jednym z ważnych punktów na turystycznej mapie kraju.
[Obrazek: 36959451561_b708e098cd_c.jpg]

Wzdłuż drogi z wyślizganym brukiem ulokowały się liczne punkty gastronomiczne. Cenowo - raczej drogo.
[Obrazek: 36912678316_c708d57e93_c.jpg]

Nad wejściem w murach obronnych wyrzeźbiony wenecki lew. Bar znajdował się w granicach włoskiej Republiki do XVI wieku, po czym zajęli go Turcy.
[Obrazek: 36959446341_6306a2c614_c.jpg]

Podczas wojny w latach 1877-1878 miasto było oblegane przez czarnogórskie wojska przez ponad siedem tygodni i właśnie wtedy zamieniło się w ruinę. Po kapitulacji tureckiej załogi Bar włączono do Czarnogóry, ale ludność przeniosła się bliżej morza, gdzie założono dzisiejsze, nowe miasto Bar.

Już w kolejce do kasy (wstęp 2 euro) słychać, skąd przyjechała spora część zwiedzających: osoby posługujące się polskim tworzyli chyba najliczniejszą grupę.

Zachowały się (w lepszym lub gorszym stanie) ślady po około 240 obiektach, najstarsze pochodzą z X-XI wieku. Teren jest na tyle rozległy, że liczba turystów nie przytłacza.
[Obrazek: 36930658062_526c8ba0db_c.jpg]
[Obrazek: 36288037153_e6af49e9a7_c.jpg]
[Obrazek: 36930654992_ba96e7d67b_c.jpg]

Romański kościółek św. Mikołaja stał kiedyś przy klasztorze franciszkańskim, który najpierw Turcy zamienili na meczet, a w 1912 roku został zniszczony w czasie wybuchu amunicji.
[Obrazek: 36704771810_63a07060ed_c.jpg]

Cytadelę wybudowali Wenecjanie. W środku można wejść na część murów.
[Obrazek: 36288034643_2b70a098c8_c.jpg]
[Obrazek: 36265844904_a55a563fed_c.jpg]

Widoki z murów robią wrażenie, zwłaszcza okoliczne góry.
[Obrazek: 36265842544_d442a14bfd_c.jpg]
[Obrazek: 36265841024_df3c4c2eba_c.jpg]

Jednym z ciekawszych obiektów jest akwedukt z 17. stulecia. Zniszczyło go trzęsienie ziemi w 1979 roku (podobnie jak wiele innych zabytków czarnogórskich), zdołano go jednak odbudować i dzisiaj nadal może spełniać swą funkcję. Jest to jeden z trzech akweduktów dawnej Jugosławii.
[Obrazek: 36704768290_13191d838b_c.jpg]

Spojrzenie w kierunku wschodnim...
[Obrazek: 36912651906_049e5f43bd_c.jpg]

...i w dół.
[Obrazek: 36912651396_63a0d3d85c_c.jpg]

Pomnik partyzanckich gierojów, którzy tłukli się w czasie II wojny światowej z Włochami.
[Obrazek: 36288029633_1daf89ffb4_c.jpg]

Jeden z budynków odbudowano w całości i otwarto w środku niewielką wystawę...
[Obrazek: 36912649526_4f5d5211dd_c.jpg]

...z innych zostały tylko fundamenty.
[Obrazek: 36912648736_9ee0d450ac_c.jpg]
...
Odpowiedz


Podobne wątki&hellip
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Nad Cisą, Prutem i Dunajem Pudelek 53 31,565 14-11-2016, 23:50
Ostatni post: Simon



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości