16-09-2013, 20:35
19-09-2013, 21:27
"Pojedynek na słowa" M. Kochana.
30-09-2013, 22:29
W magazynie "Kraków" miejsce Szymborskiej zajął Mrożek. Dla urozmaicenia wziąłem sobie jeszcze SlowLife Food&Garden oraz Poznaj Świat. SlowLife to magazyn o zdrowym życiu i różnych nowych modach i "trendach" wpisujących się w ten nurt. Piszą o klubach kolacyjnych (nie znałem tego pojęcia), o miodach, dietach, urodzie... Znalazłem nawet trzy nie sponsorowane artykuły (bo nie sądzę, żeby Sanepid wyrzucił pieniądze na artykuł o rozróżnianiu grzybów jadalnych od trujaków). Ładne zdjęcia przyrody. Gazeta dla snobów, ale to raczej pozytywny snobizm. Moja refleksja: co różni taką gazetę od gazetki z Lidla czy Biedronki? Nie treść, bo nawet w Biedronce dodają przepisy kucharskie i dobre rady z almanachu babuni. Sama reklama już się nie "sprzedaje", musi być przybrana jakąś użyteczną informacją. Różnicę robi papier. Gazetka jest wydawana na papierku 60g/m2, a SlowLife pewnie na 120 albo i grubszym. Taki grubszy przyjemnie się kartkuje, jest elegancki po prostu. Częsty błąd sknerusów to wydanie pięknych fotografii na cieniutkiej kredzie, co sprawia, że zamiast albumu trzymamy w ręce folderek. Innym elementem niezbędnym do zaistnienia dzieła jest właśnie treść wyrażona w zdaniach. Nie jest trudno natrzaskać kilkadziesiąt zdjęć obrazujących piękno regionu - istotne jest opisanie każdego zdjęcia albo zobrazowanego obiektu, aby nie był to tylko pokaz slajdów.
Poznaj Świat - relacje z podróży również gdzieniegdzie zasponsorowane przez wielkie korporacje. Dużo fotografii z daleka i z bliska. Czyta się fajnie. Także snobistyczna lektura dla ludków, którzy i tak nie wybiorą się dalej, niż do Miskolca ani dłużej, niż na trzy dni.
Poznaj Świat - relacje z podróży również gdzieniegdzie zasponsorowane przez wielkie korporacje. Dużo fotografii z daleka i z bliska. Czyta się fajnie. Także snobistyczna lektura dla ludków, którzy i tak nie wybiorą się dalej, niż do Miskolca ani dłużej, niż na trzy dni.
01-10-2013, 9:16
(30-09-2013, 22:29)eplus napisał(a): [ -> ]...snobistyczna lektura dla ludków, którzy i tak nie wybiorą się dalej, niż do Miskolca ani dłużej, niż na trzy dni.
To było oczywiście o mnie.
01-10-2013, 11:12
"A civódó Magyar" versek népről, hazáról. Część pierwszą, Szülőhelyem (Moje miejsce urodzenia), rozpoczyna wiersz Ady Endre "Hazamegyek a falumba":
Szigorú szeme meg se rebben,
Falu még nem várt kegyesebben
Városi bujdosóra.
Już sam początek jest nadzwyczajny, coś dla mnie i o mnie - w przenośni. Po długich wakacjach spędzonych na wsi za kilka dni jadę do domu, niestety do miasta... na odwrót niż w wierszu.
Szigorú szeme meg se rebben,
Falu még nem várt kegyesebben
Városi bujdosóra.
Już sam początek jest nadzwyczajny, coś dla mnie i o mnie - w przenośni. Po długich wakacjach spędzonych na wsi za kilka dni jadę do domu, niestety do miasta... na odwrót niż w wierszu.
01-10-2013, 17:03
Szkoda, nie rozumiem, niestety. Ja teraz po pracowitym patroszeniu samouczka pani Pontifex (przed wyjazdem) wróciłem do polszczyzny i czytam zbiór esejów Pokaż język, t. 2, o poprawności językowej oraz językoznawstwie, pióra (niezwykle ostrego) pana Roberta Stillera, cesarza tłumaczy polskich.
01-10-2013, 18:33
(01-10-2013, 17:03)Orvos napisał(a): [ -> ]Szkoda, nie rozumiem, niestety...Pierwsze 3 linijki wiersza z tomiku "Kłótliwy Węgier" wiersze o ludziach, ojczyźnie
Ady Endre - „Idę do domu”
Surowe oko nawet nie drgnie,
Jeszcze wieś nie czekała tak łaskawie
Na miejskiego dekownika.
01-10-2013, 20:01
Dzięki!
24-11-2013, 13:53
W magazynie Kraków jak to zwykle - 1/3 numeru "Kaczor głupi, PIS głupi, religia smoleńska, zabobon smoleński", 1/3 "Jak to się natęża i zadręcza prezes naszego klubu Tęcza", czyli prezydent Majchrowski i jego świta, a 1/3 o kulturze i historii miasta i okolic, szeroko rozumianych. Na sztuce zbytnio się nie znam, zwłaszcza jeśli prezentują płótno w ciapki albo "instalację" pospawaną ze złomu. Z zainteresowaniem przeczytałem natomiast dwa artykuły dotyczące wątków poruszanych w temacie "Rumunia". Jeden o "wesołym cmentarzu" w Sapancie (byłem) , drugi - o kontaktach króla Władysława (późniejszego Warneńczyka) z hospodarem mołdawskim, czy może wołoskim, Wladem Drakulą, ojcem Wlada Palownika Drakuli, w kontekście wojen z Turcją. Smok z orderu Drakuli wygląda podobnie do smoka Bathorych z Nyirbator, na pewno to spokrewniony gatunek (mam na myśli smoki, nie szlachetnie urodzonych).
Krzysztof Lisowski wspomina wakacje na chorwackiej wyspie.
Krzysztof Lisowski wspomina wakacje na chorwackiej wyspie.
24-11-2013, 14:13
Który to ten "wesoły cmentarz"? O to chodzi?