Hmmmm, bardzo ciekawa mapka, jednak ciężko mi się wypowiadać na temat wszystkich dróg, ponieważ regularnie co roku poruszam się jedynie po północno-wschodniej części Węgier.
To co mi się nasunęło.
Co do konkretnych miejsc:
- Odcinek Debrecen-Szolnok (przeważa czarny kolor) jest wymieniony bodajże przez Krzysztofa Vargę jako najbardziej niebezpieczny na Węgrzech i jadąc tamtędy podświadomie jechałem jeszcze ostrożniej.
- Odcinek od granicy do Miszkolca, chyba najczęściej używany przeze mnie rzeczywiście dość wąski i kręty, pewnie dlatego czerwono-czarny. Jednak asfalt całkiem gładki, a dodatkowo na niektórych prostych odcinkach jest nawet podbicie do 110 km/h.
- Często jeżdżę też drogą nr 3 od Miszkolca w kierunku B-tu i nie dziwi czarny mały odcinek między Kerecsend, a Fuzesabony, bo to krótki odcinek łączący szlaki północ-południe i wschód-zachód.
Jeszcze dwie uwagi ogólne:
- Mam wrażenie, że drogi węgierskie są bezpieczniejsze, niż polskie. Być może częściowo wynika to z faktu jazdy tylko w wakacje (większy luz i mniejsza presja czasu niż służbowe jazdy na co dzień, lepsze warunki latem, niż na przykład zimowe ślizgawice), ale
generalnie Węgrzy jeżdżą wolniej i bardziej przestrzegają ograniczeń prędkości, jak jest znak 50 km/h, to tak się jedzie. Inna sprawa, że te ograniczenia są dużo bardziej rozsądne niż w Polsce
Zazwyczaj są tam, gdzie naprawdę trzeba zwolnić. U nas jest totalna samowolka urzędowa w stawianiu ograniczeń. W moim mieście na dwupasmowej obwodnicy cały czas jest "obszar zabudowany" 50 km/h, a na jednym z odcinków od pewnego czasu jest znak 40 km/h, chyba ktoś zapomniał zdjąć i tak stoi. Jeszcze a propos obszaru zabudowanego (OZ), to należy wziąć pod uwagę specyfikę polskiej i węgierskiej zabudowy miejsko-wiejskiej. U nas OZ jest stawiany na wsiach gdy stoją jakieś pojedyncze domy oddalone od drogi 30-50 metrów, tymczasem na Węgrzech na drogach przebiegających przez wsie chodzą ludzie, jest chodnik, a kilka metrów od drogi stoją szeregiem podobne domy z roletami i czerwoną dachówką
Tak naprawdę to jest bardziej prawdziwy OZ niż w Polsce.
- Zaskakują tak różne kolory (nawet czerwony) na autostradach
Wydawało mi się, że na autostradach wypadki są sporadyczne, bo jest rozdzielenie pasów jezdni.