Liczba postów: 475
Liczba wątków: 0
Dołączył: 29.01.2015
Reputacja:
222
17-05-2016, 15:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-05-2016, 15:05 przez tkoko.)
(17-05-2016, 10:17)Komarek napisał(a): dla wielu konczy sie na fotce w topolcanach i 60 euro strafe
bo 53 na ograniczeniu 50 i caly misterny plan oszczednosciowy diabli wzieli
oszczedzanie 10 euro na wyjazdowy urlop nie jest dla mnie zrozumiale
....
Jak się ma "szczęście" to i na autostradzie dostaje się mandaty
Co do Topolcan, to wystarczy skręcić za Prewvidzą na Zlate Moravce, Vrable (511) i po sprawie. Osobiście trasę Zwardoń Komarno nocą pokonuję w 3.5 -4.5godz, podobnie jak trasę Komarom Mohacz na Węgrzech bez autostrad. Są na tyle dobre, i mało uczęszczane, że nocą po minięciu Słowackich gór, jazda (jak dla mnie) jest komfortowa
Liczba postów: 571
Liczba wątków: 4
Dołączył: 13.07.2013
Reputacja:
133
wygraliscie poddaje sie
jezdze tylko kilka razy w tygodniu tymi trasami wiec gdzie mi do mistrzow
ostatni raz dalem sie wpuscic w dyskusje 'jak dojechac' zatem zmykam do jamki
Tapniete z xperii
Liczba postów: 187
Liczba wątków: 1
Dołączył: 16.10.2013
Reputacja:
89
(17-05-2016, 8:51)Sztasek napisał(a): Pisząc o słowackich drogach lokalnych, nie odnosisz się do dróg krajowych - jeśli tak, to jesteś w błędzie. To zależy która droga/trasa.
W ubiegłym roku w grudniu oraz w czerwcu wracałem z Egeru do Warszawy i np. Odcinek z Presov na Gorlice to totalna porażka. Dziury w nawierzchni, pobocza powyrywane no comment.Tak samo wygląda droga równoległa do autostrady Presov-Koszyce, gdzie wolę zapłacić 10 EUR niż męczyć się i auto na torze przeszkód. NIe wspominając o dodatkowych 30 min. które potrzebne są na pokonanie tego odcinka (tak, to prawda nie raz testowałem: parę wiosek po drodze, ograniczenia do 40, zakręty) to jadąc autostrada dla mnie jest po prostu bezpiecznie.
Liczba postów: 187
Liczba wątków: 1
Dołączył: 16.10.2013
Reputacja:
89
(17-05-2016, 15:03)tkoko napisał(a): nocą po minięciu Słowackich gór, jazda (jak dla mnie) jest komfortowa Też byłem takim "bohaterem" dopóki w nocy nie wyskoczył mi pijak na maskę, którego nie było widać, ponieważ padał deszcz, był ubrany na czarno i akurat z przeciwka coś jechało co mnie oślepiło. W międzyczasie musiałem światła drogowe przełączyć na mijanie, których jak wiemy zasięg jest krótszy. Całe szczęście, że refleks jeszcze miałem i ominąłem delikwenta lądując w rowie. Człowieczek miał w reku siatkę prawdopodobnie z flaszkami, którą walnął w mój lewy słupek . Huk był tak duży, że w pierwszej chwili pomyślałem o zabicu człowieka, ale jak wysiadłem stwierdziłem, że obok auta brak ciała, zero uszkodzeń na aucie. Po czym widzę gościa jak wężykiem idzie dalej. Suma sumarum miałem niezłą palpitację serca. Po tym zdarzeniu przez wiele lat nie jeździłem nocą, ale do czasu, ponieważ później jadąc na Słowacji, w Polsce w nocy wyskoczył mi dzik lub sarna i tylko dzięki małej prędkości i refleksowi nie wylądowałem na drzewie lub w rowie. Od tego czasu jak mogę nigdy nie jadę nocą właśnie dlatego, że widoczność jest o wiele gorsza niż w ciagu dnia kiedy jesteśmy w stanie zagrożenie na drodze o wiele szybciej zauważyć.
Prawda jest taka, że jak jadę z rodziną na urlop/wakacje to bezpieczeńtwo i spokój są dla mnie najważniejsze o ten mam lepszy na autostradzie, gdzie nie zawsze jadę z maksymalną dozwoloną prędkością.
Ale co tam każdy ma swoje preferencje.
Liczba postów: 475
Liczba wątków: 0
Dołączył: 29.01.2015
Reputacja:
222
(19-05-2016, 22:08)makgajwer napisał(a): (17-05-2016, 15:03)tkoko napisał(a): nocą po minięciu Słowackich gór, jazda (jak dla mnie) jest komfortowa Też byłem takim "bohaterem" dopóki w nocy nie wyskoczył mi pijak na maskę......Ale co tam każdy ma swoje preferencje.
Zgadzam się i dlatego wierzę np. w takie statystyki
tabela
(17-05-2016, 14:38)Komarek napisał(a): .... bo o ulamek sekundy za pozno zdejmiesz noge z gazu i tyle
... nie chodzi o oszczedzanie 2 czy 3 godz tylko o plynne i bezstresowe pokonanie 850 km z wawy
imo to warte 100 zlotych na oplaty za sk i hu......
oczywiscie zamiennie mozna tluc sie wiochami za traktorem ale co kto lubi
Tyle że na D1 i M1 masz tak samo radary jak i oznakowane i nieoznakowane wozy policji, i na tym forum wczasowicze raczej z autostradą mają problemy, może właśnie dlatego że "bezstresowo" pokonują trasę
Radary (nie wiem czy te informacje są zgodne z prawdą bo nie jeżdżę autostradami)
D1 - Ilava, Dubnica Nad Vahom, Ivanovce, Kocovce, Igram,
M1 - Mosonmagyaróvár (Mosonmagyaróvár - Újudvar), Börcs - Abda, Bőny - Örkénypuszta, Ács, Vértesszőlős, Bicske - Csabdi,
Za te "kilka groszy" mam dodatkowe 2 - 3 dni wczasów nad Balatonem dla 2 osób .
auto
Też zgoda, tylko pokaż mi na poniższych zdjęciach te traktory (o nocy nie wspomnę), albo spróbuj na Street View znaleźć traktor lub większą kolumnę samochodów na tych drogach.
drogi
A teraz z zeszłorocznej autopsji. Jechałem bezproblemowo, nocą, z zięciem trasą (3) Zwardoń - Siofok 7godz (baaaardzo wolno by nad Balatonem być w rozsądnych godzinach ze względu na dzieci 1.5 roku i 5 miesięcy), samochodem zapakowanym jak na zdjęciu. Ponieważ zięciu z rodziną musiał wrócić wcześniej, zdecydował się jechać autostradą (bo pzecież brat wrócił w 6 godz). Wyjechał około południa (wówczas na Węgrzech było po 40*C). Już przed Bratysławą stał w korku przeszło godzinę. Dodatkowo w trakcie jazdy musiał się zatrzymywać na pasie awaryjnym bo 5 miesięczna córka dostawała spazmów. Jak sam mówił strach było otworzyć drzwi a co dopiero wyjść z samochodu. Pytanie co w tej sytuacji zrobić jechać dalej z dzieckiem które sie dusi czy narazić siebie, rodzinę i innych użytkowników drogi na niebezpieczeństwo. Co w wypadku gdy nadjedzie słowacka policja, przy niezałożonym odblasku i trójkącie ostrzegawczym? Dojechał do domu po ~10godz Co zyskał płacąc za swój "bezstresowy" powrót. Gdyby pojechał drogą którą wcześniej jechał ze mną, byłby w domu w tym samym czasie na pewno z mniejszym stresem!!
Poniżej porównanie czasu przejazdu, dystansu, kosztów na trasie Cz-Dz - Balatonszemes
1. czechowice-dz > balatonszemes > autostradami > cieszyn, żylina, > 550km/6godz 6l/100km 33lx4.5=150zł
2. czechowice-dz > balatonszemes > zwardoń, previdza, Vrable, komarno, > 454km/6godz 30min 27lx4.5=123zł
3. czechowice-dz > balatonszemes > zwardoń, trencin, sered, komarno, > 485km/7godz 29lx4.5=131zł
Sk/Hu do 10 dni = 86zł powyżej 10 dni = 129zł
Cz/Sk/Hu do 10 dni = 137zł powyzej 10 dni = 201zł
Na koniec. Nikogo nie namawiam do jazdy moimi drogami ani tym bardziej nocą, jeżeli nie czuje się na siłach. Przedstawiam tylko alternatywę (dla niezdecydowanych), moim zdaniem wartą rozpatrzenia. Sam mam 62l, od 1978r prawo jazdy, ostatni mandat przed 2000r, żadnego zdjęcia z fotoradaru tak w Polsce jak i za granicą, żadnego udziału w stłuczce czy tym podobne.
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Właściwie Cytat:Ale co tam każdy ma swoje preferencje.
wyczerpuje temat,ale skoro Mod nie zamknął, to spamujmy dalej:
Tkoko, mogłeś jeszcze wrzucić statystykę z podziałem na pijanych i trzeźwych. Trzeźwi powodują 96% wypadków, wniosek - najlepiej się napić przed podróżą.
Jeździłem nieraz autostradami, jest to namiastka teleportacji na razie niezbyt udana, zwłaszcza, jeśli pół trasy jest obstawione ekranami dźwiękochłonnymi.
Argument Komarka (Leon Zawodowiec ) o wleczeniu się za traktorem to wg mnie też chybiony - traktor czy kombajn 30km/h się wyprzedza, natomiast na główniejszej drodze jeśli Skoda jedzie 43km/h, to już się jej nie da wyprzedzić. No chyba, że zza kierownicy ciężarówki wygląda to inaczej.
Też zaobserwowałem, że więcej problemów Polacy mają na autostradach, niż na polnych drogach - choć w Polsce mamy już prawie 1000km autostrad, to się nie nauczyli jeździć.
Gdzieś dalej, np. do Chorwacji - na pewno wybrałbym autostrady.
Na Węgry jeżdżę nocami, żeby rano wskoczyć do basenu. Zwierzętom staram się udzielać pierwszeństwa, ale miałem już stłuczkę - rok temu w biały dzień z pola na Słowacji wyleciał mi bażant i trzeba było prostować blaszkę, na zegarku było 95, blacharz podejrzewał, że kogoś potrąciłem.
To wszystko bardzo subiektywne, bo Duster to prawie traktor, ponad 150km/h jechać nie chce, a pali wtedy jak smok, dziur się nie boi - gdzie inne auta się wieszają, to Dacia gładko przeskakuje. Ja jestem wg mojej Mamy już "po niewłaściwej stronie 50-tki", a od siebie dodam, że czekam na to, by się znaleźć po tej lepszej stronie 65-tki, ale jeszcze jak świni do gwiazd... Bo psy to były w kosmosie...
Prawko mam też od 1978, gdy jeszcze przed automobilem musiał iść człowiek z flagą, a w nocy z latarnią, i wciąż czekam na pierwsze zdjęcie z fotoradaru, one chyba nie działają jak należy albo poczta nawala, bo parę razy już byłem pewny, że mnie złapało - i nic.
Liczba postów: 475
Liczba wątków: 0
Dołączył: 29.01.2015
Reputacja:
222
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Liczba postów: 475
Liczba wątków: 0
Dołączył: 29.01.2015
Reputacja:
222
Liczba postów: 2
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.08.2016
Reputacja:
0
Witam.
20.07. 2016 jechałem z Warszawy do Heviz na Rzeszów, Barwinek, Słowacja, Miszkolc i dalej autostradami aż do zjazdu do Heviz ( 1000 km). Winiety obowiązkowo Słowacja, Węgry,
Może trochę dalej, ale wydaje mi się że trasa mniej męcząca.
Co do winiet to otrzymałem mandat za przejazd obwodnicą Miszkolca M30.
Dotyczyło to mojego wyjazdu w kwietniu na Węgry samochodem pow. 3,5t.
Dla takich pojazdów wytycza się trasę i należy jej ściśle przestrzegać.
Mandat + koszty operacyjne w sumie 350 zł za przejechanie 26 km drogi M30. Na dowód dostałem fotki mojego auta z przodu i z tyłu.
Problem to teraz sprawdzenie wytyczonej trasy bo już pozbyłem się wydruku.
Wezwanie do uiszczenia zapłaty pod groźbą skierowania sprawy do sądu a potem ewentualne wyjaśnianie.
|