19-07-2017, 21:32
damy radę pisz...
Nyirbator
|
19-07-2017, 21:32
damy radę pisz...
Jest tak, jak 2 lata temu, tzn. fajnie. Dostępu do kuchenki niestety nadal nie ma, lodówki są. WiFi śmiga. Miejsc kempingowych wolnych pod dostatkiem, o d0mki szkoda nawet pytać. W zasięgu wzroku 2xRKR i 1xRSA, ale Polacy są w mniejszości. Kąpielisko otwierają o ósmej, kosy spalinowe odpalili już o szóstej. Zraszają trawniki i widać, że pielęgnacja jest skuteczna.
Na basenach też bez zmian, jedynie nad zewnętrznym całorocznym z jednej strony rozciągnęli żagielek dający trochę cienia. Ludzi jest oczywiście więcej niż w zimie, ale tłoku na razie nie ma. Gastronomia działa. Słońce świeci. Mrówki grasują. Na razie nic nam nie zginęło, nawet z ogólnej lodówki. Zdjęcia na fotosik.pl: - basen całoroczny: - tu tłumu nie ba, bo woda zimna: - w odcieniach zieleni: - nad dziecinnym też są żagielki:
20-07-2017, 21:51
W bliskim sąsiedztwie młodzież węgierskojęzyczna z Terebesu - napiszę brzydko - trochę darła ryje, jakieś śpiewo-wrzaski, i planowałem ich poprosić o ciszę o 22:00, ale mnie ochroniarz o 20 minut wyprzedził. Brawo dla szeryfa kempingu i egesszegedre czy jak tam się pisze...
Hahaha no i w końcu bym się doigrał, bo kupowałem langosy i nie chciało mi się odnosić 1150 forintów do obozowiska i przypiąłem je tylko spinką do telefonu w pełni świadomy, że ta cegła jest więcej warta od gotówki. Niby miałem to w zasięgu ręki, tuż za kratką przy basenie, i nagle słyszę brzęk monety - odwracam się i pajac 10 lat wypuszcza z ręki moją forsę, jednocześnie mój sąsiad w basenie coś do niego mówi, a mnie zapytał o pieniądze. Odpowiedziałem, że kasa się zgadza i podziękowałem, a złodziej w tym czasie ulotnił się. Był to Cygan - to jedno słowo oprócz penazi zrozumiałem. Gdy zaskoczenie minęło pomyślałem sobie, że on głupi, że nie gwizdnął forsy razem z telefonem, tylko bawił się w odpinanie, i pewnie tym spowodował hałas. Pewnie tak mu tata kazał, bo kradzież komórki łatwo udowodnić, a banknoty wszystkie są podobne. A ja głupi, że chociaż nie próbowałem mu zrobić zdjęcia komórką, żeby nie czuł się bezkarny. Ale jakoś za chwilę znowu go spotkałem - miał wciąż ten sam ręcznik, fryzura reż charakterystyczna: naokoło ogolony modnie, a na górze czarny baran. I już demonstracyjnie podniosłem komórkę - też mnie poznał, bo uciekł. Trochę zachodziłem mu drogę, więc porwał plecak i pobiegł do bramy od strony jeziora. Jeszcze pozorowałem robienie zdjęcia przez siatkę. W dodatku zaczęło się zbierać na deszcz, godzina 19, a żona poszła do miasta. Więc przyjemne z pożytecznym - postanowiłem zapunktować u małżonki i przy okazji urządzić sobie safari na Cygana. Przejechałem parę przecznic, zobaczyłem ten ośrodek odosobnienia - sąsiaduje z cygańską dzielnicą, zabrałem żonę, w końcu spotkałem całą zgraję, jak w ulewie wracała z utargiem. Zawróciłem i ostentacyjnie cyknąłem dwa zdjęcia - g... za przeproszeniem widać, ale mam nadzieję, że młodzian więcej się do mnie nie zbliży.
PS. Dziś także pan ochroniarz uciszył naszych sąsiadów przed chwilą. Poza tym party trwa cały dzień, więc o auto się nie boję.
Przepraszam, że nie dokończyłem. Aspekty spożywcze wyjazdu - Hardi Csarda, gulasz fasolowy podzielony na dwie porcje:
- pieczeń cygańska lekko napoczęta: - naleśniki z serem - bez rewelacji: Daleko im do tych z Sarospataku - nie odmówiliśmy sobie w drodze powrotnej: Podróż bez spotkań z futrem, jedynie pióra w bezpiecznej odległości:
31-07-2017, 15:59
Mialem jeszcze dodac, ze temperatura w basenach jest nieprzewidywalna. W calorocznym przy budynku jest stale jakies 34, ale w jacuzzi zewnetrznym przy pierwszej probie wejscia omal nie zamarzlem. Znaczy to, ze bylo ponizej 28. Na drugi dzien moglem stopniowo sie zanurzyc bez przykrosci, wiec bylo 30 albo bardzo blisko. Z kolei ten zielonkawy plytki basen w cieniu drzew raz byl tak samo, cieply, jak caloroczny (34), innego ranka cos w okolicach cieplego jacuzzi, bo przechodzac nie odczulem roznicy (30). W Sarospataku bywa, ze woda wydaje sie chlodniejsza, niz zwykle, ale jest to skorelowane z temperatura powietrza. Mam wrazenie, ze w najwieksze upaly ochladzaja tam wode o stopien. Goscia z termometrem w NB nie widzialem ani razu, w Sarospataku chodzi taki chyba co godzine. Wiem, ze istnieje cos takiego, jak zdalny pomiar - moze sie zepsul? Kapiel - niespodzianka.
Przepraszam za brak pl liter.
01-08-2017, 19:15
Czytam ja też od dziś.
Pozdrawiam
02-08-2017, 1:04
Mam nadzieję, że w tym roku uda się w końcu coś zjeść w Hardi Csarda, bo w ubiegłym dwa razy odbiłem się od zamkniętych drzwi...
Oni mieli czynne nawet w okolicach Nowego Roku, gdy Kakukk był głuchy i ciemny. Bastya nie karmi ludzi z ulicy, tylko swoich gości i tylko jeśli zamówili wyżywienie przy rezerwacji.
02-08-2017, 12:01
Za pierwszym razem, w sobotę w granicach 20.30-21 było już zamknięte. W niedzielę w okolicy 18-19-tej zafuczała kelnerka mówiła w drzwiach, że właśnie zamykają.
Ostatecznie w sobotę wylądowaliśmy w spelunie na piwie i czymś mocniejszym (w innych lokalach były wesela), a w niedzielę w tej pizzerii na rogu, bo mają tam też normalne jedzenie. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|