03-07-2012, 1:14
Literaturę węgierską czytywałem już trochę lat temu i tak przy okazji tego wątku pomyślałem o powrocie do części tych lektur, szczególnie tych, które wtedy zrobiły na mnie największe wrażenie.
Skoro wymieniamy po 3, to ja wpiszę:
- podobnie jak fvg "Makra, czyli cena przegranej" Akosa Kertesza, gdy usłyszałem, że Nagrodę Nobla dostał Imre Kertesz, to byłem przekonany, że dostał ją autor "Makra ...", bo mówiąc szczerze nie znałem w ogóle Imre K.,
- z trzech książek mojego chyba ulubionego węgierskiego autora Endre Fejesa, które czytałem wybieram tę najpoważniejszą, czyli "Cmentarz starego żelastwa",
- jako trzecią wpiszę ... "Gulasz z Turula" Krzysztofa Vargi, to jedyna książka w ostanich latach (no może obok "Szwejka") do której regularnie wracam. [/b]
Skoro wymieniamy po 3, to ja wpiszę:
- podobnie jak fvg "Makra, czyli cena przegranej" Akosa Kertesza, gdy usłyszałem, że Nagrodę Nobla dostał Imre Kertesz, to byłem przekonany, że dostał ją autor "Makra ...", bo mówiąc szczerze nie znałem w ogóle Imre K.,
- z trzech książek mojego chyba ulubionego węgierskiego autora Endre Fejesa, które czytałem wybieram tę najpoważniejszą, czyli "Cmentarz starego żelastwa",
- jako trzecią wpiszę ... "Gulasz z Turula" Krzysztofa Vargi, to jedyna książka w ostanich latach (no może obok "Szwejka") do której regularnie wracam. [/b]