12-08-2013, 11:10
Do tej pory najbardziej restrykcyjne przestrzeganie zakazu wchodzenia dorosłych do basenu dziecięcego widziałem w Tiszaujvaros. Cały czas siedzi ratowniczka i pilnuje. Gdy jakieś dziecko potrzebuje pomocy, ratowniczka sama wchodzi do basenu i pomaga, natomiast przepędza wszystkich rodziców (nawet stopy do basenu nie można włożyć). Widziałem to za każdym razem jak byłem w Tiszaujvaros (około 10 razy). W Miskolcu zdarzyło mi się widzieć, że ratownik przegania rodziców, ale nie jest to regułą. Wiecie co było jak nie przeganiał? Najpierw w basenie siadała mama jakiegoś dziecka, potem przysiadał się tatuś, potem dołączali się inni rodzice, potem ciocia i babcia, potem znajomi i na końcu dzieci przepychały się między nogami dorosłych. Co z dziećmi najmniejszymi które same sobie nie radzą? W Tiszaujvaros jest obok basenu z zamkiem malutki basen gdzie z takim dzieckiem można wejść. W Miskolcu jest 3 baseniki dla dzieci. O ile rozumiem wchodzenie z dziećmi powiedzmy do dwóch lat (trzy latka spokojnie radzi sobie sama w takim basenie) to wylegiwanie rodziców i innych dorosłych w basenie dla dzieci mnie razi. Jestem wielkim zwolennikiem rozwiązania jak w Tiszaujvaros i moje dzieci też. Poza tym zauważyłem, że gdy w basenie są same dzieci to dogadają się bez względu na język i narodowość (pod warunkiem, że rodzice im nie przeszkadzają).