04-07-2012, 15:35
(03-07-2012, 1:14)andrasz napisał(a): - z trzech książek mojego chyba ulubionego węgierskiego autora Endre Fejesa, które czytałem wybieram tę najpoważniejszą, czyli "Cmentarz starego żelastwa",
Tak mnie ten wątek natchnął, że wczoraj wieczorem odszukałem u siebie na poddaszu, dwie książki Endre Fejesa "Dobry wieczór lato, dobry wieczór miłość" oraz "Cmentarz..." i ponownie zacząłem czytać tę drugą (stwierdziłem, że "Dobry wieczór ..." jest jednak trochę za smutna). Przeczytałem 1/3 aż mnie żona około 1.30 zagoniła spać. Ku mojemu zaskoczeniu okryłem, a wcześniej tego nie dostrzegałem, że bohater (tzn. ojciec) ma wiele wspólnych cech ze Szwejkiem (też jest żołnierzem, nawet także czasem adiutantem, też ma podobnie filozoficzne podejście do życia), a jednak ton w jakim książka ta została napisana jest zupełnie inny. Nie żartobliwie prześmiewczy, ale epicko poważny. Może to jest właśnie węgierska specyfika. To co Czesi potrafią rozbroić humorem, u Węgrów przeradza się w depresję.