04-09-2013, 17:49
Witam ponownie, pływałem po Balcsim od 20 do 28 sierpnia.
Łódka to 7.5 metrowa mieczówka, po tysiącu przeróbek więc raczej no-name. Zaburtowy chyba 10 konny silnik Mercury był ewidentnie za słaby.
Pogoda była raczej psia, z dużymi opadami, zimno ale za to silne wiatry.
Widzieliśmy dużo wywrotek, w tym polskiej załogi z Krakowa.
Ich wyciągnięto pontonem ratowniczym ale uszkodzili poważnie jacht.
Kilka razy żółte sygnały spędzały wszystkich do brzegu.
Tłok w marinach, Siófok i Fonyód to już tragedia, najmilej wspominam Badacsony i Csopak.
Łódkę mieliśmy gratis od kolegi, wydaliśmy 120 000 ft za cztery osoby nic sobie nie odmawiając.
Pozdrawiam.
Łódka to 7.5 metrowa mieczówka, po tysiącu przeróbek więc raczej no-name. Zaburtowy chyba 10 konny silnik Mercury był ewidentnie za słaby.
Pogoda była raczej psia, z dużymi opadami, zimno ale za to silne wiatry.
Widzieliśmy dużo wywrotek, w tym polskiej załogi z Krakowa.
Ich wyciągnięto pontonem ratowniczym ale uszkodzili poważnie jacht.
Kilka razy żółte sygnały spędzały wszystkich do brzegu.
Tłok w marinach, Siófok i Fonyód to już tragedia, najmilej wspominam Badacsony i Csopak.
Łódkę mieliśmy gratis od kolegi, wydaliśmy 120 000 ft za cztery osoby nic sobie nie odmawiając.
Pozdrawiam.