06-07-2012, 22:58
Ja przez 5 lat hungarystyki przeczytałam dwie powieści po węgiersku [wiem, powinnam się wstydzić]. Jedną z nich był "Złoty Człowiek" Jókaiego ("Az arany ember"). Książka nie jest jakaś hiper-super szałowa, chyba bardziej od treści pociągał mnie fakt, że czytam po węgiersku i ogarniam, ale na Węgrach zawsze robi wrażenie, jak im mówię, że to w całości przeczytałam i to jeszcze w oryginale
(Drugą książką było "Az isten háta mögött" Móricza - zdecydowanie cieńsza pozycja, już bez takiego szału).
(Drugą książką było "Az isten háta mögött" Móricza - zdecydowanie cieńsza pozycja, już bez takiego szału).