11-12-2013, 21:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2013, 21:26 przez Lilly Lill.)
Upadek Orange Ways już chyba jest przesądzony, a ja niechcący prawdopodobnie na wieczne nieoddanie dałam im 55 zł... Jak to się stało?
Obijało mi się ostatnio o oczy, że Orange Ways znalazło zagranicznego inwestora i szykują się teraz do wejścia na giełdę. Ucieszyłam się, że skończą się cyrki z pożyczonymi autobusami itd., a że za miesiąc dziesieciolecie Dalriady w Budapeszcie (coś o tym skrobnę w jakimś innym temacie jeszcze) i akurat była promocja i Happy Hours, postanowiłam sobie kupić bilet Krk-Bp-Krk, bo kosztował 3760 ft. Byłam z siebie bardzo zadowolona, do momentu, kiedy przez przypadek trafiłam na kilka stron o przewoźniku...
Historie do poczytania po węgiersku tu:
https://www.facebook.com/pages/Orangeway...76?fref=ts
http://forum.index.hu/Article/showArticle?t=9171257
http://homar.blog.hu/tags/orangeways
W języku angielskim natomiast tu:
http://www.tripadvisor.com/ShowTopic-g27...hemia.html
http://www.tripadvisor.co.uk/ShowTopic-g...ngary.html
http://realitydilemmas.wordpress.com/201...rangeways/
W telegraficznym skrócie: wiele autobusów nie odjeżda wcale, inne psują się w trasie, zdarza się, że jest mniej miejsc niż osób z biletami, a zwrotu pieniędzy za bilet doczekują się nieliczni. Oczywiście o luksusach jak napoje, film czy toaleta już od dawna można zapomnieć.
W mieście Baja od 14:30 w niedzielę nie kursowały autobusy komunikacji miejskiej, które również obsługiwał OrangeWays (http://index.hu/belfold/2013/12/08/leall...rat_bajan/)... Komunikacja została w poniedziałek przywrócona, ale jest obsługiwana przez Tisza i Bács Volán.
Cóż... Pewnie pojadę do Krakowa licząc na cud, że jednak dojadę do Budapesztu i z niego wrócę, a jeśli się nie uda, to będę improwizować. W każdym razie - dam znać, jak się sprawy potoczyły, a wszystkim innym dla spokoju ducha odradzam kupowanie biletów w Orange Ways - już chyba lepiej zapłacić te 80 zł za Eurolines i mieć pewność, że się odjedzie...
Obijało mi się ostatnio o oczy, że Orange Ways znalazło zagranicznego inwestora i szykują się teraz do wejścia na giełdę. Ucieszyłam się, że skończą się cyrki z pożyczonymi autobusami itd., a że za miesiąc dziesieciolecie Dalriady w Budapeszcie (coś o tym skrobnę w jakimś innym temacie jeszcze) i akurat była promocja i Happy Hours, postanowiłam sobie kupić bilet Krk-Bp-Krk, bo kosztował 3760 ft. Byłam z siebie bardzo zadowolona, do momentu, kiedy przez przypadek trafiłam na kilka stron o przewoźniku...
Historie do poczytania po węgiersku tu:
https://www.facebook.com/pages/Orangeway...76?fref=ts
http://forum.index.hu/Article/showArticle?t=9171257
http://homar.blog.hu/tags/orangeways
W języku angielskim natomiast tu:
http://www.tripadvisor.com/ShowTopic-g27...hemia.html
http://www.tripadvisor.co.uk/ShowTopic-g...ngary.html
http://realitydilemmas.wordpress.com/201...rangeways/
W telegraficznym skrócie: wiele autobusów nie odjeżda wcale, inne psują się w trasie, zdarza się, że jest mniej miejsc niż osób z biletami, a zwrotu pieniędzy za bilet doczekują się nieliczni. Oczywiście o luksusach jak napoje, film czy toaleta już od dawna można zapomnieć.
W mieście Baja od 14:30 w niedzielę nie kursowały autobusy komunikacji miejskiej, które również obsługiwał OrangeWays (http://index.hu/belfold/2013/12/08/leall...rat_bajan/)... Komunikacja została w poniedziałek przywrócona, ale jest obsługiwana przez Tisza i Bács Volán.
Cóż... Pewnie pojadę do Krakowa licząc na cud, że jednak dojadę do Budapesztu i z niego wrócę, a jeśli się nie uda, to będę improwizować. W każdym razie - dam znać, jak się sprawy potoczyły, a wszystkim innym dla spokoju ducha odradzam kupowanie biletów w Orange Ways - już chyba lepiej zapłacić te 80 zł za Eurolines i mieć pewność, że się odjedzie...