Wstajemy parę minut po siódmej. Tak wygląda h0telowe śniadanie - jajecznica na kiełbasie, twarożek, wędliny, dżem, miód. Śniadanie to w końcu najważniejszy posiłek:
Niedziela - do kościoła mamy 300 metrów, idziemy piechotą. Wracamy spacerkiem, przed 11-tą wyjeżdżamy na kąpielisko. Słońce znów praży, a my cały dzień opalamy się w zewnętrznym basenie. Na pewno jest przyjemniej, niż było 11.11. Żeby tylko nie skończyło się poparzeniami albo udarem słonecznym...
Robimy tylko dwie przerwy - na lunch i podwieczorek. Żywimy się rozmaicie - w menu są świeże owoce, chleb, swojska wędlina i biały ser, zupki instant z koperty, ciastka, kisielek minutowy, malinowy dżem, sok, herbata... Można oficjalnie jeść przyniesione jedzenie, obok bufetu jest pomieszczenie wyposażone w stoły, krzesła i gniazdko elektryczne. Głodu się nie boimy.
Oczywiście ludzi jest dużo, bo to niedziela.
Wychodzimy z basenu na kwadrans przed zamknięciem, czyli o 19:45. Kierunek - BWH0tel.
Niedziela - do kościoła mamy 300 metrów, idziemy piechotą. Wracamy spacerkiem, przed 11-tą wyjeżdżamy na kąpielisko. Słońce znów praży, a my cały dzień opalamy się w zewnętrznym basenie. Na pewno jest przyjemniej, niż było 11.11. Żeby tylko nie skończyło się poparzeniami albo udarem słonecznym...
Robimy tylko dwie przerwy - na lunch i podwieczorek. Żywimy się rozmaicie - w menu są świeże owoce, chleb, swojska wędlina i biały ser, zupki instant z koperty, ciastka, kisielek minutowy, malinowy dżem, sok, herbata... Można oficjalnie jeść przyniesione jedzenie, obok bufetu jest pomieszczenie wyposażone w stoły, krzesła i gniazdko elektryczne. Głodu się nie boimy.
Oczywiście ludzi jest dużo, bo to niedziela.
Wychodzimy z basenu na kwadrans przed zamknięciem, czyli o 19:45. Kierunek - BWH0tel.