31-12-2013, 17:58
Dzisiaj zrywamy się o ósmej i po śniadaniu udajemy się, jak zwykle, na baseny. Poranna mgła nie mogła się zdecydować - opaść czy iść w górę. Słońce walczyło z nią ze zmiennym szczęściem. W wodzie wyobrażamy sobie, że kąpiemy się w Loch Ness i czekamy na pojawienie się strasznego Szarkana.
(wysłane zdjęcie jest OK., niestety fotosik kompresuje paletę barw do 16 odcieni szarości)
Tak naprawdę Sylwestra pod palmą nie będzie - Sarkany jest zamykane dzisiaj o 14-tej i wznawia działalność jutro również o 14-tej. Spodziewałem się, że będzie inaczej - w wakacje co piątek na basenach były koncerty. Zapewne wizja 300 osób z butelkami i kieliszkami ślizgających się po mokrych kafelkach wpłynęła na taki obrót sprawy.
Z pobieżnego przeliczenia zajętych szafek wynika, że kąpie się dzisiaj około 120 ludzi. Tych w zewnętrznym basenie można policzyć na palcach, zwłaszcza, że nikt tu nie nosi obuwia. Wychodząc z Furdo odwiedzamy jeszcze Kemping. Samochody po połowie na tablicach rumuńskich i węgierskich, innych - brak. Łaźnie są otwarte, z kranów płynie woda, więc survivalowy wariant z namiotem jest teoretycznie wykonalny, ale bezsensowny w sytuacji zamknięcia kąpieliska na 24 godziny.
Wracamy do miasta. W Sparze ochroniarz grozi mi palcem za fotografowanie wódki, która udaje polską wódkę. Przechodzimy deptakiem historycznym - rzeźby są zafoliowane dla ochrony przed śniegiem i mrozem. Zdaje się, że naprawiono ubytki niektórych figur. Docieramy do Panoptikum, oczywiście jest nieczynne.
Nasz pokój był dziś ponownie sprzątany, został udekorowany, a na stoliku znaleźliśmy prezenty - firmowe breloczki i cukierki.
Szykujemy się na bal.
Cdn.
(wysłane zdjęcie jest OK., niestety fotosik kompresuje paletę barw do 16 odcieni szarości)
Tak naprawdę Sylwestra pod palmą nie będzie - Sarkany jest zamykane dzisiaj o 14-tej i wznawia działalność jutro również o 14-tej. Spodziewałem się, że będzie inaczej - w wakacje co piątek na basenach były koncerty. Zapewne wizja 300 osób z butelkami i kieliszkami ślizgających się po mokrych kafelkach wpłynęła na taki obrót sprawy.
Z pobieżnego przeliczenia zajętych szafek wynika, że kąpie się dzisiaj około 120 ludzi. Tych w zewnętrznym basenie można policzyć na palcach, zwłaszcza, że nikt tu nie nosi obuwia. Wychodząc z Furdo odwiedzamy jeszcze Kemping. Samochody po połowie na tablicach rumuńskich i węgierskich, innych - brak. Łaźnie są otwarte, z kranów płynie woda, więc survivalowy wariant z namiotem jest teoretycznie wykonalny, ale bezsensowny w sytuacji zamknięcia kąpieliska na 24 godziny.
Wracamy do miasta. W Sparze ochroniarz grozi mi palcem za fotografowanie wódki, która udaje polską wódkę. Przechodzimy deptakiem historycznym - rzeźby są zafoliowane dla ochrony przed śniegiem i mrozem. Zdaje się, że naprawiono ubytki niektórych figur. Docieramy do Panoptikum, oczywiście jest nieczynne.
Nasz pokój był dziś ponownie sprzątany, został udekorowany, a na stoliku znaleźliśmy prezenty - firmowe breloczki i cukierki.
Szykujemy się na bal.
Cdn.