29-01-2014, 9:28
Wierzcie mi lub nie, ale o wyjeździe na Węgry, który miał miejsce 3go stycznia dowiedziałam się 30go grudnia. I to nie jest żart. Auto, którym teraz jeżdżę było wypożyczone 1 czerwca razem z 6cioma innymi pojazdami i po pierwsze nikt nie wiedział, który wpadnie w moje ręce, a poza tym nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że będzie to auto użytkowane za granicą, kontrakt na Węgry wpadło dużo później. Pakowałam się na łeb, na szyję i po prostu nie zabrałam polskiej karty, tym bardziej, że myślałam, że orzeczenie będzie bardziej wiarygodne, niż stara polska karta, pomyliłam się niestety