26-02-2014, 8:50
Nie wiem jakim będzie tłusty czwartek (torkos csütörtök) - ten węgierski przypadajacy na 6 marca, ale pewnego razu się zdarzyło... Ten pierwszy raz kiedyś będzie i tak też było w moim przypadku. Dlaczego przypadek? Kilka lat temu w ten czwartek wstąpiliśmy do pierwszej-lepszej restauracji (w Budzie) na obiad. Snuliśmy plany odnośnie obiadu... do dziś pamiętam, ze miałem ochotę na "Jókai bableves + túrós-csusza". Nasze zdziwienie, bo w porze obiadowej knajpka pustkami świeciła. Niestety, wolnych miejsc już nie było... kelner, nieco zmieszany, wytłumaczył o co chodzi. No tak, cała knajpa zarezerwowana - nigdy bym nie myślał, że coś takiego może zaistnieć. W tym dniu, w tej knajpce konsumpcja była obowiązkowa pod warunkiem wcześniejszej rezerwacji... opłata za czwartkowe obżarstwo to 50% wartości rachunku minus opłata za rezerwację. Tego dnia w Budapeszcie nie zjedliśmy... z braku wolnych miejsc. Ale... na wszystko jest recepta. Zjedliśmy po drodze w Dunaföldvár, tylko należało zjechać z drogi nr.6 kierując się na most na Dunaju. Za mostem (są dwa, na Dunaju i na jego odnodze) po prawej jest przydrożna restauracja z dużym parkingiem... Dobrze gotują, była też fasolowa i kluski z serem, a że był czwartek to gratis do obiadu otrzymaliśmy kawę i po 3 faworki na talerzyku. Sympatyczna Pani z usmiechem przypomniała nam, że to dziś mamy "torkos csütörtök".