02-02-2012, 12:28
Prawdę powiedziawszy, to byłem w kropce. Po pierwsze, Peszt, szczególnie VI i VII dzielnica (nyolcodik is, persze), to moje ulubione miejsca w węgierskiej stolicy. Po drugie, chciałbym co nie co pokazać, by i ci, którzy tych okolic nie znają (wyjąwszy Andrássy, bo ją znają wszyscy, którzy w Budapeszcie byli), mogli ją trochę poznać. Po trzecie, jest tu osobny temat z przeznaczeniem na galerię miejską i być może Admin znów zainterweniuje. Wtedy trudno, ale póki co, mając na uwadze dwa pierwsze elementy wyliczanki, rozpocznę nowy temat.
Moja sympatia do tego fragmentu Pesztu wynika zapewne z dzieciństwa, spędzonego dość dawno na zachodnich krańcach śródmieścia Szczecina. Zachowując wszelkie proporcje - również zbudowanego w podobnym stylu.
Na początek wizyty w Peszcie, zdjęcie związane z nim pośrednio, przez miejsce jego wykonania.
Od jakiegoś czasu podziwiam przenikliwość i odwagę tych, którzy pozwolili na wybudowanie w sąsiedztwie kościoła Macieja hotelu Hilton. Jest pięknie wkomponowany w bryłę wzgórza. Nie dominuje nad budowlą kościoła, dla baszty Rybackiej stanowi świetne tło, a wykorzystanie ruin sąsiedniego kościoła świętego Mikołaja to architektoniczne mistrzostwo.
Moja sympatia do tego fragmentu Pesztu wynika zapewne z dzieciństwa, spędzonego dość dawno na zachodnich krańcach śródmieścia Szczecina. Zachowując wszelkie proporcje - również zbudowanego w podobnym stylu.
Na początek wizyty w Peszcie, zdjęcie związane z nim pośrednio, przez miejsce jego wykonania.
Od jakiegoś czasu podziwiam przenikliwość i odwagę tych, którzy pozwolili na wybudowanie w sąsiedztwie kościoła Macieja hotelu Hilton. Jest pięknie wkomponowany w bryłę wzgórza. Nie dominuje nad budowlą kościoła, dla baszty Rybackiej stanowi świetne tło, a wykorzystanie ruin sąsiedniego kościoła świętego Mikołaja to architektoniczne mistrzostwo.