04-07-2014, 13:43
Wczoraj odwiedziłam wspomniany już tutaj Deli Bar w Krakowie przy ul. Meiselsa 5. I wyszłam z mieszanymi odczuciami. Zamówiłam zestaw lunchowy - zupę gulaszową i ziemniaki z panierowaną wątróbką i surówką - w cenie 12.90. Zupa podana w małym kociołku była bardzo smaczna i niewiele odbiegała od tej, którą jadłam w karczmie w Sirok. Natomiast drugie danie nie powaliło na kolana, takie jakieś nijakie i w dodatku nie było gorące. W restauracji nie było nikogo poza nami, więc nie ma mowy o tym, że nie można się było trochę postarać i zdobyć klienta. Na deser zamówiłam naleśniki z masą orzechową i wiśniami, posypane oczywiście cukrem pudrem (cena 9,50). Jak dla mnie masa była zbyt słodka i wisienek było niewiele, ale wydaje mi się, że w tym przypadku, to rzecz gustu.
Generalnie zupa i naleśniki na tak ale drugie danie na nie.
Deli Bar sprawia wrażenie zaniedbanego, opuszczonego. Nikt nie walczy tam o klienta. Można by wystawić jakiś stolik na zewnątrz lub zapraszać ludzi do środka ale nikt tego nie robi. Byłam tam od 15.30 do 18.30 i poza nami wpadł tylko jeden mężczyzna, szybko coś zjadł i wypadł.
Generalnie zupa i naleśniki na tak ale drugie danie na nie.
Deli Bar sprawia wrażenie zaniedbanego, opuszczonego. Nikt nie walczy tam o klienta. Można by wystawić jakiś stolik na zewnątrz lub zapraszać ludzi do środka ale nikt tego nie robi. Byłam tam od 15.30 do 18.30 i poza nami wpadł tylko jeden mężczyzna, szybko coś zjadł i wypadł.