05-12-2014, 16:14
(05-12-2014, 9:53)Sztasek napisał(a): "soboty komunistyczne"
- jak u Sowietów "subotnik".
Teoretycznie też jestem za wolnymi niedzielami. Przynajmniej dla pracowników najemnych. Masz baco stragan na Krupówkach - handluj sobie nawet w Wielkanoc, jak ci żal utraty zarobku. Jednak czasem człowiek (zarobiony jak zwykle do sobotniego wieczoru) w niedzielę rano sobie przypomni, ze nie ma w domu chleba albo masła (gdzie kucharzy 6...) i wtedy cieszy się, ze jednak sklep spożywczy jest otwarty. Natomiast niedzielne objazdy wózkami po hipermarketach - biada biada Wielki Babilon upada
W Hamburgu kiedyś próbowano zakazać handlu w niedzielę, oprócz stacji benzynowych (tych ludzi mobbingowanych przez koncerny naftowe żal najbardziej, ale jak by wyglądały nasze wyjazdy bez stacji benzynowych?), kwiaciarni i pamiątek. W pierwszą niedzielę obowiązywania w wielkim supermarkecie, otwartym jak dotąd co niedziela, wszystkie towary miały ozdobną metkę "Pamiątka z Hamburga". Rynek nie znosi próżni.