13-07-2015, 21:50
Banany z grilla
Danie raczej nie jest węgierskie, ale może takim się stać, jeśli ktoś je na Węgrzech przyrządzi. Wiadomo, na wakacjach grillujemy, a na grillu królują ciężkie mięsa. Dzieci często nie gustują w mięsno-grillowych smakach i ten przepis może być dla nich urozmaiceniem.
Bierzemy banan o krzywiźnie zgodnej z normą EU, rozcinamy skórkę i miąższ od wewnętrznej strony łuku, jednak nie na wylot. W powstałą kieszonkę wkładamy kawałki mlecznej czekolady i kładziemy na ruszt. Banan jest gotowy, gdy czekolada się roztopi. Jedzony na ciepło łyżeczką wszystkim smakuje.
Nie sposób jest tego zepsuć - skóra może być zwęglona, a w środku nie poczujemy nawet nuty spalenizny ani dymu. Sok może się gotować i wypuszczać bąbelki, ale niekoniecznie. Z drugiej strony na surowo też powinno być strawne.
Przepis usłyszałem w Radiu Rzeszów, w oryginale było jeszcze posypywanie cukrem, ale to już chyba tyko dla efektu zgrzytania w zębach, bo słodzić nie ma sensu.
Aby nadać deserowi bardziej węgierski charakter można byłoby spróbować dodatku kasztany-puree albo czekolady z papryczką chili z Lidla. Ale to już proszę na własną odpowiedzialność.
Danie raczej nie jest węgierskie, ale może takim się stać, jeśli ktoś je na Węgrzech przyrządzi. Wiadomo, na wakacjach grillujemy, a na grillu królują ciężkie mięsa. Dzieci często nie gustują w mięsno-grillowych smakach i ten przepis może być dla nich urozmaiceniem.
Bierzemy banan o krzywiźnie zgodnej z normą EU, rozcinamy skórkę i miąższ od wewnętrznej strony łuku, jednak nie na wylot. W powstałą kieszonkę wkładamy kawałki mlecznej czekolady i kładziemy na ruszt. Banan jest gotowy, gdy czekolada się roztopi. Jedzony na ciepło łyżeczką wszystkim smakuje.
Nie sposób jest tego zepsuć - skóra może być zwęglona, a w środku nie poczujemy nawet nuty spalenizny ani dymu. Sok może się gotować i wypuszczać bąbelki, ale niekoniecznie. Z drugiej strony na surowo też powinno być strawne.
Przepis usłyszałem w Radiu Rzeszów, w oryginale było jeszcze posypywanie cukrem, ale to już chyba tyko dla efektu zgrzytania w zębach, bo słodzić nie ma sensu.
Aby nadać deserowi bardziej węgierski charakter można byłoby spróbować dodatku kasztany-puree albo czekolady z papryczką chili z Lidla. Ale to już proszę na własną odpowiedzialność.