(12-08-2015, 13:33)shp napisał(a): Mam podobne pytanie jak auto wątku - byłem w maju w Budapeszcie, samochodem należacym do dziadka. Na początku lipca przyszło do niego podobno pismo z Węgier (tak mowil listonosz) którego nie odebrał, bo przebywał w sanatorium.
Teraz przyszło kolejne pismo, wezwanie do zapłaty, mandatu w wysokości 1100 pln.
Muszę jeszcze sprawdzić czego dotyczy sprawa, bo nie widziałem pisma na oczy, jednak pojawia się pytanie - czy ktoś wie, czy oprócz ewentualnych problemów podczas wjazdu tym autem i kontroli drogowej na Węgrzech, grozi coś więcej? Wizyta komornika u dziadka, jakieś postępowanie windykacyjne?
Ewentualnie, czy można - tak jak w Polsce - odmówić wskazania/wskazać osobę kierującą pojazdem w chwili zrobienia zdjęcia?
1. Jechałeś autostradą?
2. Miałeś podpisaną ze swoim dziadkiem umowę notarialną przetłumaczoną na węgierski?