12-08-2016, 21:32
To nie jest zwykły żart, raczej groteska albo teatrzyk absurdu. Oczywiście, że takie posunięcie się nie opłaci, gdyż Węgrzy, podobnie jak my, cieszą się od lat wolnym rynkiem. Jest konkurencja i jeśli w Budapeszcie kurs będzie 72, to w Egerze będzie 71 albo 73, na pewno nie 40. Spodziewając się różnic kursowych rzędu 2%, czyli 40 złotych na wymieniane 2000, bez wahania poszedłbym do polskiego kantoru, żeby nie tracić nawet kwadransa z urlopu, nie zastanawiać się, w jakich godzinach jest czynny węgierski kantor, czy akurat 20 sierpnia nie wypada przypadkiem jakieś węgierskie święto narodowe, czy może nie zechcą przyjąć 200-złotowych banknotów itp. Ale to teoretycznie, gdyż w czasach nowożytnych byłem w kantorze węgierskim tylko raz na granicy w Satoraljaujhely, gdyż zapomniałem wziąć z domu skwapliwie przygotowanych forintów. Kurs był uczciwy, ale zbytnio mnie nie interesował, gdyż wymieniłem tylko 50 zł - więcej nie miałem. Wyjazd się udał, na wszystko wystarczyło (z małą pomocą plastiku).