21-08-2012, 19:55
(20-08-2012, 23:30)andrasz napisał(a): (...)W dodatku "Smaki Węgier" podano kilka przepisów na potrawy (lista potraw niżej). Autorką jest Aneta Kosiba, która pisze, że ostatnio często bywa w Budapeszcie. Trochę dziwnie przy fotografii pani Kosiby podano, że to "pasjonatka wszystkiego co włoskie, w szczególności kuchni". Więc albo ktoś pomylił Włochy z Węgrami, albo Węgry są tylko uzupełnieniem, ale osoba redagująca tekst mogła taką uwagę pominąć, więc tak, czy inaczej, trochę to niezręczne.
(...)
A to potrawy opisane w dzisiejszym dodatku, niektóre z nich są dla mnie absolutną nowością:
- grzanki z prawdziwkami i rozmarynem,
- paprykowe ziemniaki,
- zupa rybaka (taką nazwę podano),
- pstrąg zawijany w szynce,
- nadziewane papryki,
- ziemniaczane bułeczki,
- strudle wiśniowe,
- smażone ciasto drożdżowe (to oczywiście langos).
Poszperałem w necie i rzeczywiście pani Aneta jest fanką włoskiego jedzenia i architektury. Według mnie gazeta dała ciała.
Jest kilku węgierskich kucharzy w Polsce i szkoda, że do nich się nie zwrócono. Jaki jest klucz? Nie wiem, ale dla mnie dziwne to wszystko.
Podobnie jak niektóre potrawy.
Zupa rybaka fajnie brzmi, ale niezgodne z Wielkim Słownikiem Węgiersko-Polskim pod redakcją Jana Reychmana. W końcu chodzi o popularną zupę rybną!
Szukałem w necie węgierskojęzycznym grzanek z prawdziwkami i rozmarynem. Nie znalazłem - może za krótko szukałem? We wstępie autorka pisze, że pomija popularny w Polsce min. placek po węgiersku. No tak w Polsce popularny ale na Węgrzech nieznany lub mało znany. Podobnie jak nie znamy w Polsce lengyel gombasaláta - polskiej sałatki grzybowej (obiecuję przepis w najbliższym czasie).
Niektóre przepisy odbiegają od oryginałów. Np. papryka nadziewana z łopatka cielęcą. Pewnie jest bardzo smaczna ale węgierski oryginał używa mielone mięso wieprzowe.
Następne danie pstrąg zawiany w szynce. Moje węgierskie źródła nie znają tej potrawy. Pewnie gdzieś w wielkim Budapeszcie w restauracji podają taką potrawę ale nie jest ona charakterystyczna dla kuchni węgierskiej. Skoro dalej wybrano pogácse (tutaj wielki słownik tłumaczy na słone ciastko a Węgiersko-polski słownik tematyczny na słone węgierskie ciastko) i lángos (myślę, że określenie, że jest to podobne do racucha jest bliższe prawdy).
O strudlu z ciasta greckiego nie wspomnę dla świętego spokoju.
Dziwię się, że wydawca nie zadbał aby nazwy po węgiersku były napisane poprawnie. Dzisiaj w dobie komputerów zmiana czcionki w składzie to kombinacja klawiszy. Nie trzeba szukać wcześniej odlanych ołowianych czcionek bo się gdzieś zapodziały.
Skoro gazeta chce przybliżyć kuchnię bratanków to należało znaleźć węgierskiego Okrasę i pewnie zaprezentowałby coś bardziej typowego dla tej kuchni w bardziej fantazyjnym wydaniu.
A może przesadzam?