14-09-2016, 8:42
Przelewy w euro są w jakichś opcjach bezkosztowych albo koszty tylko po stronie nadawcy, natomiast przelewy w forintach są w opcji share, czyli podział kosztów pomiędzy nadawcę i odbiorcę. Ale sądzę, że nie po połowie - co konia obchodzi, że się wóz przewrócił? Skąd mój bank ma wiedzieć, jaką umowę ma odbiorca przelewu ze swoim bankiem i ile go to będzie kosztować? Ja tym share płaciłem kiedyś przedpłatę za pobyt w Nyirbator i nie było problemu, że bank potrącił i zaliczka jest za mała. Rozumiem, że otrzymali tyle, ile chcieli. Przypuszczam, że obciążenie odbiorcy polega na opłacie za przelew przychodzący, a bardzo niewiele dziwacznych banków obciąża odbiorcę wpłaty. Ja bym przelał w forintach na share, a gdyby były jakieś problemy, to mam dowód przelewu z pełną kwotą, niech sobie zmienią bank albo walutę, w które wystawiają mandaty.