Krzysztof73, Andrasz
W pełni się z Wami zgadzam. Zawsze mnie zastanawia, co sprawia, że Węgry dla większości Polaków są często bardziej egzotyczne niż taki Egipt...
Dodam od siebie taki szczegół, że denerwuje mnie brak nowych publikacji przekrojowo opisujących całą historię Węgier (Felczaka wydano jeszcze w poprzednim ustroju),
Myślę, że złotym środkiem w tej sytuacji jest promowanie Węgier wśród "odpowiednich" osób (jakkolwiek by to nie brzmiało). U takich, które mają szerokie horyzonty, interesują się kulturą, historią, u miłośników win itp. albo po prostu u wychowanych osób, "na poziomie".
W pełni się z Wami zgadzam. Zawsze mnie zastanawia, co sprawia, że Węgry dla większości Polaków są często bardziej egzotyczne niż taki Egipt...
Dodam od siebie taki szczegół, że denerwuje mnie brak nowych publikacji przekrojowo opisujących całą historię Węgier (Felczaka wydano jeszcze w poprzednim ustroju),
andrasz napisał(a):Oczywiście pozostaje pytanie, czy w ogóle potrzebna jest taka powszechna popularność Węgier, bo z jednej strony byłoby miło, gdyby Węgry nie były traktowane przez większość Polaków jak jakiś dziwny, egzotyczny kraj, z drugiej może lepiej bo Polacy by "zadeptali" Węgry. Gdy pomyślę o masowych wyjazdach tabunów rodaków oczekujących tylko "wypasionych wakacji" na wczasy "ol-inkluzif" zamiast do Egiptu do węgierskich kąpielisk, to może niech lepiej tak zostanie jak jest.
Myślę, że złotym środkiem w tej sytuacji jest promowanie Węgier wśród "odpowiednich" osób (jakkolwiek by to nie brzmiało). U takich, które mają szerokie horyzonty, interesują się kulturą, historią, u miłośników win itp. albo po prostu u wychowanych osób, "na poziomie".
Admirał Miklós Horthy de Nagybánya - prawdziwy przyjaciel Polaków.