28-12-2018, 16:57
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-12-2018, 16:57 przez Helka Travel.)
Obawiam się, że odpowiedź na wszystko jest jedna: pieniądze. Kasa, którą trzeba by władować w kemping zwróci się po kilku sezonach. A gdzie zarobek przez ten czas? Łatwiej i szybciej jest budować apartamentowce, sprzedać lokale i pozbyć obowiązków.
Nie ukrywam, że mam socjalistyczne zapędy i w niektórych przypadkach jestem za interwencjonizmem państwowym. Bo to w interesie państwa jest rozwój turystyki. Ci ludzie, którzy przyjadą na kempingi i tak gdzieś kasę zostawią. Wydadzą na winietki, benzynę, alkohol, dadzą zatrudnienie miejscowym. I od wszystkiego zapłacą VAT. W skali państwa dotacja do kempingu to nic. We Francji są kempingi prywatne i municipale - dotowane przez państwo/samorządy.
Na Węgrzech brakuje mi spójnej wizji, jak tę turystykę rozwijać. Czasem sami sobie strzelają w kolano. Przykładem niech będzie ścieżka rowerowa wokół Balatonu. 206 km, które można podzielić na odcinki, wszędzie coś pozwiedzać. Balatontourist godził się na gości na 1 noc, bo i tak jechali na kolejny kemping. Za darmo można też było zostawić samochód. A teraz nie ma jak urządzić takiej objazdówki, bo odległości są duże - na pewno nie dla rodzin z dziećmi. To po co państwo szczyci się ścieżką rowerową, skoro nie pomyśli, jak na trasie przenocować? Miejsc jest oczywiście mnóstwo, tylko właściciele nie chcą gości na 1 noc.
Nie ukrywam, że mam socjalistyczne zapędy i w niektórych przypadkach jestem za interwencjonizmem państwowym. Bo to w interesie państwa jest rozwój turystyki. Ci ludzie, którzy przyjadą na kempingi i tak gdzieś kasę zostawią. Wydadzą na winietki, benzynę, alkohol, dadzą zatrudnienie miejscowym. I od wszystkiego zapłacą VAT. W skali państwa dotacja do kempingu to nic. We Francji są kempingi prywatne i municipale - dotowane przez państwo/samorządy.
Na Węgrzech brakuje mi spójnej wizji, jak tę turystykę rozwijać. Czasem sami sobie strzelają w kolano. Przykładem niech będzie ścieżka rowerowa wokół Balatonu. 206 km, które można podzielić na odcinki, wszędzie coś pozwiedzać. Balatontourist godził się na gości na 1 noc, bo i tak jechali na kolejny kemping. Za darmo można też było zostawić samochód. A teraz nie ma jak urządzić takiej objazdówki, bo odległości są duże - na pewno nie dla rodzin z dziećmi. To po co państwo szczyci się ścieżką rowerową, skoro nie pomyśli, jak na trasie przenocować? Miejsc jest oczywiście mnóstwo, tylko właściciele nie chcą gości na 1 noc.