Rodzinny pensjonacik z pierwszego zdjęcia od roku 2001 gościł nas na pewno ponad 15 razy, a może 20. Moje dzieci w tym czasie dorosły. Bywałem tam przynajmniej raz w roku, ostatnio choćby przejazdem, aby odwiedzić sympatycznego staruszka - naszego przyjaciela. Jego małżonka, także șchorowana, odeszła do lepszego świata już kilka lat temu. Pierwszego stycznia wracając do kraju podjechaliśmy na Igloi utca. Trochę się zmieniło. Chyba zbyt wiele... Nie odważyłem się nacisnąć dzwonka. Jeśli pensjonat ma nowych właścicieli - nie potrafiłbym wytłumaczyć, czego tam szukam. Ale nie wiem, czy o tym pisałem - spotkałem tam kiedyś znajomego z sieci. Na innym forum, dawno nieistniejącym, jakieś kmz.hu, a może na odyssei.com - doradziłem koledze ten pensjonat, ale coś mu wypadło i nie pojechał. Rok później jesteśmy znowu w Korona Panzio i dwie dziewczynki mówią do mnie "dzień dobry". Bardzo grzecznie, ale za chwilę ich ojciec też mnie wita. Pytam, skąd mnie zna - to właśnie z nim pisałem rok wcześniej, a na jednym zdjęciu, wysłanym na priv na zachętę, była moja żona (nie chciało mi się zamazywać). Gdyby nie to - minęlibyśmy się jak dwaj przechodnie w stutysięcznym mieście. Więcej już się nie spotkaliśmy, jedynie wymienialiśmy maile.
Edit: Może byłem zbyt podejrzliwy. Ogrodzenie zostało odnowione już dwa lata wcześniej. Widok obecny:
Edit: Może byłem zbyt podejrzliwy. Ogrodzenie zostało odnowione już dwa lata wcześniej. Widok obecny: