16-09-2012, 17:56
Wracając do cen i do zakupów. Moja ciotka też woli zrobić zakupy w Tesco czy w InterSpar, a nie na hali, do której ma bliżej. Do marketów musi podjechać samochodem. Kiedyś będąc u niej wybrałam się do Budapesztu do jej syna. Pojechałam tam autobusem. Ponieważ był to czas kiedy jeszcze nie uczyłam się węgierskiego wujek powiedział kierowcy gdzie ma mnie wysadzić. Zanim dotarłam do kuzyna na Kövér Lájos po drodze zwiedziłam Górę Gellérta i zrobiła zakupy w hali na Bosnyák Tér. Ciotka poprosiła mnie żebym kupiła jej kilo żółtej papryki bo tam było taniej niż w Balatonfüred. Kiedy dotarłam do hali podeszłam do stoiska z papryką. Były na nim dwie kupki. Jedna podpisana "lecsó"- tutaj warzywa miały bruzdy, a więc nie wyglądały za ładnie, druga "csípős" - tutaj papryka była ładna. Nie myśląc wiele poprosiła tą ładniejszą - csípős. Kilka dni po powrocie z Budapesztu ciocia zrobiła leczo. Kiedy spróbowała i zapiekło ją w ustach spytała: "Jaką paprykę wzięłaś?", no to jej odpowiedziałam. Oczywiście kupiłam ostrą żółtą paprykę, która ma niemal taki sam wygląd jak ta na leczo.