(29-08-2020, 13:22)Pudelek napisał(a): można odnieść wrażenie, że mieszkańcy Europy zakażają się głównie na urlopie, a nie w domu, w pracy itp.I może tak jest.Ja generalnie nie pcham się nigdzie w środku lata bo nie lubię upałów, ale że granice otworzyli późno, to zdecydowałem rozegrać to taktycznie

Budapeszt 'poszedł' spontanicznie, na początku sierpnia. Raz, ciężko określić kiedy będzie można podróżować za granicę i do tego bezpiecznie.Być może dopiero za rok a może i w ogóle nie wiadomo kiedy. Dwa, jak przyjechaliśmy, to statystyki dzienne wykazywały po kilka zakażeń a na całe Węgry po kilkanaście. Jak już wracaliśmy, to w Budapeszcie było po kilkanaście a całe Węgry kilkadziesiąt.
Minęły 2 tygodnie i teraz Budapeszt ma kilkadziesiąt(wczoraj + 52) a całe Węgry ponad 100 (wczoraj +132).
W samym Budapeszcie też było pusto jak na to miasto i ten termin. Nie sądzę by zarażali się zwiedzający, natomiast życie nocne kwitło tam nieźle. W piątek poszliśmy do jednego z większych klubów i tłum, z pół tyś osób. Ścisk, człowiek na człowieku, sporo turystów.Zdecydowanie łatwiej zarazić się w takim zamkniętym lokalu niż np zwiedzając Wzgórze Zamkowe.
Czy pojechał bym teraz, kiedy jeszcze można?. Raczej tak.A dlatego 'raczej' , bo mogą być niezłe cyrki na granicach przy powrocie. Nadal w głowie mam kwiecień i Zebrzydowice, gdzie poprzez skandaliczne zachowanie naszych służb, 500 metrów, pokonywaliśmy przez 9 godzin.