17-03-2021, 20:41
ex-komar: ja mam kartonik z nazwiskiem, imieniem, datami pierwszej i drugiej dawki z numerami szczepionek
dlatego od nazwiska bo tu jest inna kolejnosc, najpierw nazwisko potem imie na kartoniku sa znaki ...
Pudelek: To mi zostaje tylko pozazdrościć. Mnie i mojej partnerki na pewno nie zdążą zaszczepić do wakacji, więc albo będę szukał kraju bez wymaganych testów, a tych jest coraz mniej (no chyba, że niektóre państwa zmądrzeją i odpuszczą)...
... Eh, chorych czasów dożyliśmy...
Taki kartonik z nazwiskiem i imieniem otrzymałem dzisiaj w punkcie szczepień. Jechałem własnym pojazdem, choć dla osób w moim wieku zorganizowany był dojazd autem przystosowanym do tego celu. Do punktu szczepień przybyłem na 10 minut przed wyznaczonym czasem, już na mnie czekano. Po sprawdzeniu danych osobowych otrzymałem dawkę w lewą rękę. Po półgodzinnym odpoczynku opuściłem budynek. I co dalej... ?
Nie mam zamiaru wyjeżdżać w dalszą podróż. Nie zagrażam nikomu, nie noszę w sobie wirusa.
Od kilku miesięcy do minimum ograniczyłem kontakty...
Pozazdrościć - nie ma czego. Zaszczepić sie to nic trudnego, bo punktów szczepień jest wystarczająca ilość, główny problem to brak szczepionek. "Bruksela" nie zabezpiecza odpowiedniej ilości szczepionek, tylko rozkłada ręce. Wiadomym jest już dla wszystkich, że w kolejnych tygodniach (miesiącach ???) dostawy będą jeszcze mniejsze. Europejscy biurokraci nie dążą do tego aby jak najszybciej zwalczyć epidemię koronawirusa, natomiast już pracują nad dokumentem świadczącym o odporności na koronawirusa. To czysta paranoja, bo co mi z takiego "papierka" gdy w nowym otoczeniu (spędzając wakacje) będę narażony na kontakt z osobą chorą.....
dlatego od nazwiska bo tu jest inna kolejnosc, najpierw nazwisko potem imie na kartoniku sa znaki ...
Pudelek: To mi zostaje tylko pozazdrościć. Mnie i mojej partnerki na pewno nie zdążą zaszczepić do wakacji, więc albo będę szukał kraju bez wymaganych testów, a tych jest coraz mniej (no chyba, że niektóre państwa zmądrzeją i odpuszczą)...
... Eh, chorych czasów dożyliśmy...
Taki kartonik z nazwiskiem i imieniem otrzymałem dzisiaj w punkcie szczepień. Jechałem własnym pojazdem, choć dla osób w moim wieku zorganizowany był dojazd autem przystosowanym do tego celu. Do punktu szczepień przybyłem na 10 minut przed wyznaczonym czasem, już na mnie czekano. Po sprawdzeniu danych osobowych otrzymałem dawkę w lewą rękę. Po półgodzinnym odpoczynku opuściłem budynek. I co dalej... ?
Nie mam zamiaru wyjeżdżać w dalszą podróż. Nie zagrażam nikomu, nie noszę w sobie wirusa.
Od kilku miesięcy do minimum ograniczyłem kontakty...
Pozazdrościć - nie ma czego. Zaszczepić sie to nic trudnego, bo punktów szczepień jest wystarczająca ilość, główny problem to brak szczepionek. "Bruksela" nie zabezpiecza odpowiedniej ilości szczepionek, tylko rozkłada ręce. Wiadomym jest już dla wszystkich, że w kolejnych tygodniach (miesiącach ???) dostawy będą jeszcze mniejsze. Europejscy biurokraci nie dążą do tego aby jak najszybciej zwalczyć epidemię koronawirusa, natomiast już pracują nad dokumentem świadczącym o odporności na koronawirusa. To czysta paranoja, bo co mi z takiego "papierka" gdy w nowym otoczeniu (spędzając wakacje) będę narażony na kontakt z osobą chorą.....