Zapominamy o czymś, co od zawsze było naszą regionalną specjalnością, a niedocenianą: miód (oczywiście ten pitny). Jest niemal wszędzie dostępny, a pomija się go przy okazjach "prezentowych", podczas gdy dobrze zrobiony miód wśród amatorów win z innych nacji wzbudza sensację (tak piszą dziennikarze kulinarni na łamach prasy). Osobiście mogłem to sprawdzić na dwóch dziewczynach z Japonii, które gościłem w Polsce kilkanaście lat temu. Zareagowały dość nieufnie: "What is it? Honey wine?". Za to kiedy zebrały się na odwagę i spróbowały, nie mogłem nastarczyć (przekonałem się wówczas, że Japończycy potrafią sporo wypić, niezależnie od płci i bez zbytniej zachęty).
Myślę zatem, że porządny miód (ja lubię smaki esencjonalne, więc np. półtorak) mógłby smakować Węgrowi, jeśli lubi np. aszú.
