14-10-2012, 19:06
Jak wspominałam - mieszkam w Siófok nad Balatonem - jestem ponadto w miarę ogarniętą dziewczyną, w Polsce pracowałam jako dziennikarka. Mówię po węgiersku, interesuję się tym, co się dzieje wokół mnie i z reguły umiem odpowiedzieć na wiele pytań, choćby się wydawały najgłupsze.
A głupich pytań nie ma, co wszyscy dobrze wiemy. Moja mama jadąc dokądkolwiek musi wiedzieć, czy będzie żelazko, bo nie wyjdzie w nieuprasowanej spódniczce z domu. Ja tam latam w nieuprasowanych, bo i tak mi zaraz jakiś chłopak pogniecie, ale rozumiem, że mama woli, jak jej gniotą uprasowaną. Sprawdzałam już na Węgrzech menu dla bezglutenowców, wiek dzieci, które wpuszczają do wód termalnych i terminy mszy świętych.
Także w tym dziale zachęcam do zadawania najdziwniejszych pytań - na każde postaram się odpowiedzieć.
A głupich pytań nie ma, co wszyscy dobrze wiemy. Moja mama jadąc dokądkolwiek musi wiedzieć, czy będzie żelazko, bo nie wyjdzie w nieuprasowanej spódniczce z domu. Ja tam latam w nieuprasowanych, bo i tak mi zaraz jakiś chłopak pogniecie, ale rozumiem, że mama woli, jak jej gniotą uprasowaną. Sprawdzałam już na Węgrzech menu dla bezglutenowców, wiek dzieci, które wpuszczają do wód termalnych i terminy mszy świętych.
Także w tym dziale zachęcam do zadawania najdziwniejszych pytań - na każde postaram się odpowiedzieć.