15-01-2024, 17:56
Tym razem mam coś dla miłośników niszowych klimatów. Jedno z moich największych zaskoczeń podczas kilkunastoletniego interesowania się winami węgierskimi. Na odludziu, w najbardziej podupadłym regionie winiarskim Węgier, w dodatku poza rdzeniem tego regionu, pewna rodzina ma tylko hektar winnic. Żadnych rodzinnych tradycji winiarskich. Winnice założyli w miejscu wykarczowanego lasu. Wcześniej przez kilkanaście lat zajmowali się rolnictwem ekologicznym: buraki, cebula, marchew, pietruszka itp. Ale zaczęli robić też wino. Z bardzo udanym efektem. Zapraszam po szczegóły na blog: http://literkibutelkikilometry.blogspot....oznan.html