17-10-2012, 12:24
Pamiętajcie, że to działało w dwie strony, z jednej strony Polska to był najweselszy barak w obozie, Węgrzy przyjeżdżali tu słuchać jazzu, jeździć autostopem i uczyć się demokracji (spotkania młodego Orbana z Solidarnością), my jeździliśmy tam handlować, na Węgrzech wówczas były pełne sklepy. Ten dobrobyt handlowy to oczywiście wynik reform Kádára, który uznał, że lepszym hasłem od "kto nie jest z nami jest przeciwko nam" będzie hasło "kto nie jest przeciwko nam, jest z nami" :-) zresztą postać Kadara jest interesująca, na początku znienawidzony za rozprawienie się z Nagyem potem zaczął być lubiany i dzisiaj wspominany trochę z nostalgią, jak nasz Gierek... No i jeszcze jedna rzecz: Węgrzy w latach siedemdziesiątych wprowadzili ustawę turystyczną umożliwiającą zachodnim turystom na w miarę swobodne odwiedzanie Węgier, to spowodowało boom turystyczny w przeciwieństwie do Polski. To dzięki tej ustawie można było sprzedać dawny klasztor dominikanów na Wzgórzu Zamkowym i wybudować tam pierwszy Hilton w państwach demoludu...
Waldemar Kugler - pilot wycieczek, przewodnik.
Węgry dla każdego!
Węgry dla każdego!