No bo chyba my jesteśmy jacyś schizofrenicy: faszyzmu nikt tu jawnie nie pochwala, antysemityzm to hańba, tymczasem uwielbiamy Węgry, gdzie podobno czarne koszule maszerują i biją murzynów w biały dzień. Szacunek dla tradycji narodowej i kultywowanie obyczajów jest cacy, ale eurosceptycyzm Orbana jest be, to kamień u szyi rozwoju węgierskiego państwa. No to jakie powinny być wymarzone Węgry? Bo jaka powinna być Polska nie ustalimy, nawet się nie łudzę. 
Zięć właściciela pensjonatu w Miskolcu, gdzie zawsze mieszkam, interesuje się trochę motoryzacją i pracuje w tej branży. Ma stary motor, cały chromowany, a na baku malunek z czarnym krzyżem maltańskim i pysk jakiegoś psa, przyznam, że niezbyt sympatycznie to dla mnie wyglądało. Poza tym bardzo życzliwy w kontakcie osobistym człowiek, no ale co ja mogę wiedzieć...? [Dopisek: Bliżej jego poglądów poznać nie mogę, bo rozmawiamy na migi. Starszy pan - właściciel - jest zdecydowanym antykomunistą i antyfaszystą, mówi trochę po rosyjsku i właśnie od faszystów wyzywał kiedyś Putina.] Kilka razy byłem tam starym autem, a gdy kupiłem Dacię Duster, dość nowy wtedy model, sądziłem, że pan zięć zagadnie albo zajrzy do środka, a jednak zupełnie zignorował moją nową rumuńską furmankę, zresztą Dacia najwyraźniej na Węgrzech jest mniej popularna od polskich aut Fiat 126p czy Poloneza. Jednak kół mi na razie nikt nie przebił.
No i lubimy Węgry za to czy mimo to? Może za to, że są tym drugim splecionym trudną historią z Polską dębem? Bo najłatwiej napisać, że lubimy Węgry za słońce, wino, gulasz i gościnność, ale to samo można napisać o Grecji, Chorwacji, Włoszech czy Hiszpanii...
Co o tym myśleć, droga Redakcjo?

Zięć właściciela pensjonatu w Miskolcu, gdzie zawsze mieszkam, interesuje się trochę motoryzacją i pracuje w tej branży. Ma stary motor, cały chromowany, a na baku malunek z czarnym krzyżem maltańskim i pysk jakiegoś psa, przyznam, że niezbyt sympatycznie to dla mnie wyglądało. Poza tym bardzo życzliwy w kontakcie osobistym człowiek, no ale co ja mogę wiedzieć...? [Dopisek: Bliżej jego poglądów poznać nie mogę, bo rozmawiamy na migi. Starszy pan - właściciel - jest zdecydowanym antykomunistą i antyfaszystą, mówi trochę po rosyjsku i właśnie od faszystów wyzywał kiedyś Putina.] Kilka razy byłem tam starym autem, a gdy kupiłem Dacię Duster, dość nowy wtedy model, sądziłem, że pan zięć zagadnie albo zajrzy do środka, a jednak zupełnie zignorował moją nową rumuńską furmankę, zresztą Dacia najwyraźniej na Węgrzech jest mniej popularna od polskich aut Fiat 126p czy Poloneza. Jednak kół mi na razie nikt nie przebił.
No i lubimy Węgry za to czy mimo to? Może za to, że są tym drugim splecionym trudną historią z Polską dębem? Bo najłatwiej napisać, że lubimy Węgry za słońce, wino, gulasz i gościnność, ale to samo można napisać o Grecji, Chorwacji, Włoszech czy Hiszpanii...
Co o tym myśleć, droga Redakcjo?

