23-02-2013, 14:25
Moje zdanie jest następujące - po pierwsze węgierskie wino trzeba kupować na Węgrzech... to, co dociera do nas po pierwsze jest o niebo droższe a po wtóre przez warunki podróży i późniejsze przechowywanie najczęściej nie jest warte swej ceny.
Po wtóre - "dobre wino" to moim zdaniem pojęcie z gatunku absolutnie subiektywnych... nie jeden raz kosztowałem okrzyczanej marki i te wszystkie "ochy i achy" wykręcały mi jedynie buziunię... musisz posmakować osobą swoją a nie polegać na zdaniu innych a już z pewnością nie kierować się marką ani ceną... picie wina ma stanowić przyjemność i nie powodować sensacji na drugi dzień /i nie mówię tu bynajmniej o "zespole dnia następnego"/, co może się przydarzyć zwłaszcza po wytrawnych winach czerwonych, które niekiedy zawierają śladowe ilości trucizn np.strychniny i nie każdy organizm to toleruje.
Po wtóre - "dobre wino" to moim zdaniem pojęcie z gatunku absolutnie subiektywnych... nie jeden raz kosztowałem okrzyczanej marki i te wszystkie "ochy i achy" wykręcały mi jedynie buziunię... musisz posmakować osobą swoją a nie polegać na zdaniu innych a już z pewnością nie kierować się marką ani ceną... picie wina ma stanowić przyjemność i nie powodować sensacji na drugi dzień /i nie mówię tu bynajmniej o "zespole dnia następnego"/, co może się przydarzyć zwłaszcza po wytrawnych winach czerwonych, które niekiedy zawierają śladowe ilości trucizn np.strychniny i nie każdy organizm to toleruje.