14-03-2013, 22:34
Liczyłem, ze będę na Węgrzech o tej porze ale niestety mogłem być tylko wcześniej... nie mniej jednak z okazji tegorocznej rocznicy Wiosny Ludów /powiedzmy, ze była to nieco odleglejsza wigilia.../ z moim przyjacielem Istvanem zanabyliśmy litr palinki a'75%, pół kilograma słoniny z mangalicy i kiszone papryczki nadziewane czosnkiem oraz zgrzewkę czerwonej Theodory na przepitkę... pamiętam jeszcze, że śpiewaliśmy na głosy jakąś piosenkę zaczynającą się od słów "Palinka, palinka..." a może to był refren
a potem jeszcze inną, gdzie w tekście było coś o maszerowaniu w mocnych butach na Kolozsvár... no to potem jeszcze doszliśmy do wniosku, ze po co w butach, skoro można czołgiem 
Potem jakby lekkie zakłócenia i rankiem pamiętam jak wznieśliśmy radosny okrzyk, gdy w przepastnym bagażniku mojego auteczka znalazłem sześciopak Kasztelana, niezawodnego lekarstwa na zespół dnia następnego...
... tym sposobem opowiedziałem, co robiłem 15 marca roku pańskiego 2013.


Potem jakby lekkie zakłócenia i rankiem pamiętam jak wznieśliśmy radosny okrzyk, gdy w przepastnym bagażniku mojego auteczka znalazłem sześciopak Kasztelana, niezawodnego lekarstwa na zespół dnia następnego...
... tym sposobem opowiedziałem, co robiłem 15 marca roku pańskiego 2013.