28-04-2013, 18:11
Witam wszystkich, własnie wrociłem z naszego zaprzyjaźnionego wspaniałego Madziarskiego kraju, więc wybaczcie że dopiero teraz odpowiem Grzegorzowi.
Tak, jestem nieskromny, pycha mnie zgubiła ponieważ raczylem przyznać sie do mojej pasji, ktora zajmuje caly mój wolny czas juz od 18 lat.
Jeśli uważasz, że to cięzki grzech to prosze o wybaczenie.
I tak:
- Znając się na winach nie popełniłbyś błedu w nazwie (ma być Irsai Oliver )
Pisząc nie zdawałem sobie sprawy z popełnionej literówki. Na pocieszenie powiem, że doskonale wiem jak pisze się nazwę tego szczepu, a poza tym będąc dyslektykiem równie często pisze Tihanyi - a powinno byc Tihany. Z tego się nie wyleczę. Tak więc apelowałbym o więcej tolerancji, bo nigdy nie wiesz przecież z kim masz do czynienia.
- to nazwa szczepu a nie wina(choć mooże być tak nazwana butelka-nie przeczę) Ale wino może się nazywać nawet Myszka Miki i jeśli ktoś nie doczyta etykiety bądź kontretykiety to się nie dowie ,że to z Irsai Oliver zrobione.
Weź pod uwagę, że posty o winach może czytac masa osób, które chcą tylko te wina probować, a nie rozróżniać. Przeciętnemu amatorowi rzeczonego trunku doradziłem tylko to co winno byc napisane na butelce; intecją postu nie było robienie wykładu o szczepach, kontretykietach i nazewnictwie.
- Gdybyś się znał nie pisałbyś też,że "białe wytrawne" ,bo to się samo rozumie .To biały szczep-czerwonego słodkiego z niego nie zrobisz. To tak jakby pisać "czerwone wytrawne Cabernet Sauvignon "(jakby istniało inne niż czerwone i wytrawne !)
wyobraź sobie, że na forum jest jednak mnóstwo ludzi którzy węgierskiego nie znają (właczając mnie) i nazwa Irsai Oliver nic im nie mówi. Nie koniecznie ktoś utożsamia że Irsai może być tylko wytrawny a napis - szaraz feherbor jest im obcy.
Do tego dodam, że 3/4 Polaków utożsamia muscaty w winem słodkim, a mogą byc produkowane i muscaty wytrawne. Nie uważam więc, że zrobiłem głupio podkreślając, że Irsai jest białym wienm wytrawnym.
- Poza tym to lokalny ,słabiuteńki szczep-krzyżówka ,rzadko stosowany ,a wina z niego to marne 'podróbki' Muscata. Często występuje w kupażach z innymi .Wart spróbowania tylko dla celów poznawczych lub kolekcjonerskich ,bo to rzadko spotykane wina(co nie znaczy że tak rozchwytywane -raczej nie produkowane powszechnie) . W zasadzie szczep nieistotny w świecie wina. A już napewno nie "zanakomity" .
Sam trochę się tu popisujesz wiedzą, ale podeprę się tu juz posem mordimera: de gustibus non disputandum est. Mnie Irsai smakuje bardzo, podobnie jak całkiem nowy, a mało znany Cserszegi Fuszeres.
Gdybyś Francuzowi z Langwedocji-Roussillon powiedział, że szczep "viognier" jest nieistotny, ponieważ się go mało uprawia to na pewno nie zostałbys uznany za przyjaciela.
- Wybacz obcesowość,ale szkoda by było by ktoś szukał w Aldim(lub gorzej: na całych Węgrzech ) tego akurat wina gdy ma wokół morze naprawdę cudownych butelek.
pisałeś, że czytujesz posty od roku. Zauważ więc że mój post pojawił się, w kontekście czyjegoś komentarza dotyczącego coraz gorszego zaopatrzenia węgierskich hipermarketów w wina. Logicznie rzecz biorąc wyobraziłem sobie osobę, dla której wejście do ALDI nie będzie zbrodnią.
A tekst o kupowaniu najlepiej w winnicach i w nie najbardziej znanych regionach to już Ci odpuszczę bo nonsens to całkowity. Tu porad oczekują osoby nieobeznane z tematem .Ci świadomi więdzą co pić i skąd to brać. Więc taka rada jest wręcz sabotażem dla podniebienia laików. Wierz mi ,że bardziej posmakuje im prosta Egri Leanyka niż polecany przez Ciebie Irsai Oliver. A będzie kupiona u Tibora Gala w Egerze.
powtórzę: de gustibus........
picie winka lanego prosto z beczki podczas weekendowych wypadów uważam za równie wielką przyjemnośc co picie Chateau Laffitte podczas wystawnej kolacji i tego prawa nie możesz naszczęście mi odebrać.
Rozumiem Cię cąłkowicie, że lubisz wina z Egeru (tez tam zaczyznałem swoją przygodę z winami), ale właśnie może warto, by ludzie - jak to napisałeś - nieobeznani z tematem trochę wyszli poza ramy Egeru i Tokaju. W związku z tym nie uważam również, aby namiawianie do picia innych win było sabotażem, wręcz przeciwnie.
przeczytałem ten post raz jeszcze i pewnie zrobiłem tu błedy, za co z góry przepraszam
pozdrawiam Cię Grzegorzu i mając nadzieję na odrobinę empatii z Twej strony życzę Ci wielu udanych degustacji.
Tak, jestem nieskromny, pycha mnie zgubiła ponieważ raczylem przyznać sie do mojej pasji, ktora zajmuje caly mój wolny czas juz od 18 lat.
Jeśli uważasz, że to cięzki grzech to prosze o wybaczenie.
I tak:
- Znając się na winach nie popełniłbyś błedu w nazwie (ma być Irsai Oliver )
Pisząc nie zdawałem sobie sprawy z popełnionej literówki. Na pocieszenie powiem, że doskonale wiem jak pisze się nazwę tego szczepu, a poza tym będąc dyslektykiem równie często pisze Tihanyi - a powinno byc Tihany. Z tego się nie wyleczę. Tak więc apelowałbym o więcej tolerancji, bo nigdy nie wiesz przecież z kim masz do czynienia.
- to nazwa szczepu a nie wina(choć mooże być tak nazwana butelka-nie przeczę) Ale wino może się nazywać nawet Myszka Miki i jeśli ktoś nie doczyta etykiety bądź kontretykiety to się nie dowie ,że to z Irsai Oliver zrobione.
Weź pod uwagę, że posty o winach może czytac masa osób, które chcą tylko te wina probować, a nie rozróżniać. Przeciętnemu amatorowi rzeczonego trunku doradziłem tylko to co winno byc napisane na butelce; intecją postu nie było robienie wykładu o szczepach, kontretykietach i nazewnictwie.
- Gdybyś się znał nie pisałbyś też,że "białe wytrawne" ,bo to się samo rozumie .To biały szczep-czerwonego słodkiego z niego nie zrobisz. To tak jakby pisać "czerwone wytrawne Cabernet Sauvignon "(jakby istniało inne niż czerwone i wytrawne !)
wyobraź sobie, że na forum jest jednak mnóstwo ludzi którzy węgierskiego nie znają (właczając mnie) i nazwa Irsai Oliver nic im nie mówi. Nie koniecznie ktoś utożsamia że Irsai może być tylko wytrawny a napis - szaraz feherbor jest im obcy.
Do tego dodam, że 3/4 Polaków utożsamia muscaty w winem słodkim, a mogą byc produkowane i muscaty wytrawne. Nie uważam więc, że zrobiłem głupio podkreślając, że Irsai jest białym wienm wytrawnym.
- Poza tym to lokalny ,słabiuteńki szczep-krzyżówka ,rzadko stosowany ,a wina z niego to marne 'podróbki' Muscata. Często występuje w kupażach z innymi .Wart spróbowania tylko dla celów poznawczych lub kolekcjonerskich ,bo to rzadko spotykane wina(co nie znaczy że tak rozchwytywane -raczej nie produkowane powszechnie) . W zasadzie szczep nieistotny w świecie wina. A już napewno nie "zanakomity" .
Sam trochę się tu popisujesz wiedzą, ale podeprę się tu juz posem mordimera: de gustibus non disputandum est. Mnie Irsai smakuje bardzo, podobnie jak całkiem nowy, a mało znany Cserszegi Fuszeres.
Gdybyś Francuzowi z Langwedocji-Roussillon powiedział, że szczep "viognier" jest nieistotny, ponieważ się go mało uprawia to na pewno nie zostałbys uznany za przyjaciela.
- Wybacz obcesowość,ale szkoda by było by ktoś szukał w Aldim(lub gorzej: na całych Węgrzech ) tego akurat wina gdy ma wokół morze naprawdę cudownych butelek.
pisałeś, że czytujesz posty od roku. Zauważ więc że mój post pojawił się, w kontekście czyjegoś komentarza dotyczącego coraz gorszego zaopatrzenia węgierskich hipermarketów w wina. Logicznie rzecz biorąc wyobraziłem sobie osobę, dla której wejście do ALDI nie będzie zbrodnią.
A tekst o kupowaniu najlepiej w winnicach i w nie najbardziej znanych regionach to już Ci odpuszczę bo nonsens to całkowity. Tu porad oczekują osoby nieobeznane z tematem .Ci świadomi więdzą co pić i skąd to brać. Więc taka rada jest wręcz sabotażem dla podniebienia laików. Wierz mi ,że bardziej posmakuje im prosta Egri Leanyka niż polecany przez Ciebie Irsai Oliver. A będzie kupiona u Tibora Gala w Egerze.
powtórzę: de gustibus........
picie winka lanego prosto z beczki podczas weekendowych wypadów uważam za równie wielką przyjemnośc co picie Chateau Laffitte podczas wystawnej kolacji i tego prawa nie możesz naszczęście mi odebrać.
Rozumiem Cię cąłkowicie, że lubisz wina z Egeru (tez tam zaczyznałem swoją przygodę z winami), ale właśnie może warto, by ludzie - jak to napisałeś - nieobeznani z tematem trochę wyszli poza ramy Egeru i Tokaju. W związku z tym nie uważam również, aby namiawianie do picia innych win było sabotażem, wręcz przeciwnie.
przeczytałem ten post raz jeszcze i pewnie zrobiłem tu błedy, za co z góry przepraszam
pozdrawiam Cię Grzegorzu i mając nadzieję na odrobinę empatii z Twej strony życzę Ci wielu udanych degustacji.