26-03-2015, 22:39
W związku z pewnym nieprzyjemnym wydarzeniem, postanowiłem się trochę wyżalić i jednocześnie przestrzec podobnych sobie.
19 marca wybrałem się na parodniowy wypad do Egeru. Po drodze komuś "świeżemu" chciałem pokazać kąpielisko jaskiniowe w Tapolcy. Rano w okolicy kąpieliska cicho i spokojnie. Szukam miejsca do bezpłatnego zaparkowania mając w pamięci parkomaty, z którymi nie umiem sobie radzić (jakieś zmiany tekstu ,skreślenia i poprawki głównie po węgiersku). Znalazłem malutki placyk przy jakiejś szkole, wokół, jak okiem sięgnąć, żadnego parkomatu. Zostawiłem tam jedyny swój samochód. Po około czterech godzinach wróciłem do wciąż jedynego samochodu na tym placyku, a za wycieraczką profesjonalnie przygotowany foliowy woreczek z blankietem wpłaty oraz wydrukiem z przenośnego terminala z wprowadzonymi wszystkimi danymi samochodu, czasu i pozycji (prawdopodobnie jeszcze wykonano zdjęcie). Tutaj poczułem taki niesmak: na dobre oznakowanie miejsc płatnego postoju i oznaczenie parkometrów brakło kasy, ale na udokumentowanie przestępstwa nie. Zapłaciłem, ale zniechęciłem się do tej miejscowości. W Egerze strefy płatnego parkowania są wyraźnie oznakowane ze wskazaniem odpowiedniego parkomatu lub z mapką rozmieszczenia parkomatów (opisy również po angielsku). Widać gospodarze miast lub firmy ściągające haracz są jak ludzie - jedni rzetelni, drudzy pazerni. Przynajmniej pogoda , jak zwykle, się udała
19 marca wybrałem się na parodniowy wypad do Egeru. Po drodze komuś "świeżemu" chciałem pokazać kąpielisko jaskiniowe w Tapolcy. Rano w okolicy kąpieliska cicho i spokojnie. Szukam miejsca do bezpłatnego zaparkowania mając w pamięci parkomaty, z którymi nie umiem sobie radzić (jakieś zmiany tekstu ,skreślenia i poprawki głównie po węgiersku). Znalazłem malutki placyk przy jakiejś szkole, wokół, jak okiem sięgnąć, żadnego parkomatu. Zostawiłem tam jedyny swój samochód. Po około czterech godzinach wróciłem do wciąż jedynego samochodu na tym placyku, a za wycieraczką profesjonalnie przygotowany foliowy woreczek z blankietem wpłaty oraz wydrukiem z przenośnego terminala z wprowadzonymi wszystkimi danymi samochodu, czasu i pozycji (prawdopodobnie jeszcze wykonano zdjęcie). Tutaj poczułem taki niesmak: na dobre oznakowanie miejsc płatnego postoju i oznaczenie parkometrów brakło kasy, ale na udokumentowanie przestępstwa nie. Zapłaciłem, ale zniechęciłem się do tej miejscowości. W Egerze strefy płatnego parkowania są wyraźnie oznakowane ze wskazaniem odpowiedniego parkomatu lub z mapką rozmieszczenia parkomatów (opisy również po angielsku). Widać gospodarze miast lub firmy ściągające haracz są jak ludzie - jedni rzetelni, drudzy pazerni. Przynajmniej pogoda , jak zwykle, się udała