Basenowe klimaty
#1
W Polsce są baseny i na Węgrzech są baseny. Czym się różnią? Pytanie banalne. Różnic ogrom. W Polsce jest ich mniej, na Węgrzech dużo więcej. Tu są droższe, tam są tańsze. Można tak wymieniać, ale mnie zaskakuje zawsze inna różnica.

Kogo widzimy na polskich basenach? No, wszystkich – można powiedzieć – dorosłych i dzieci.
- Dzieci, to wiadomo, ale jakich dorosłych? – ktoś zapyta.
I zaraz możemy odpowiedzieć, że ojców, matki tych dzieci, czasem tychże ojców i matki bez dzieci.
– A babcie i dziadków? – drąży ktoś dociekliwy.
- Babcie i dziadków czasami też - odpowiemy - szczególnie tych drugich, gdy przyszli na basen pilnować szalejących w wodzie wnuków, bo średnie pokolenie zapewne pracuje.

Ale jak często widzimy ma polskich basenach babcie i dziadków tak zupełnie samych, gdy przyszli popływać i wymoczyć stare kości? Rzadko, bardzo rzadko. Gdzieś przemykają, czasem trochę jakby zawstydzeni, że zajmują basen należny młodym. I to właśnie jest ta różnica, która mnie szczególnie uderza na węgierskich basenach.
Na Węgrzech starsze panie i starsi panowie są pełnoprawnymi gości basenów. Oczywiście głównie basenów termalnych, gdzie w ciepłych, mętnych wodach mogą się przy okazji podleczyć. Starsze osoby traktują wizytę na basenach jako coś oczywistego. Nie mają przypisanego polskim emerytom wstydu zajmowania miejsca młodym.

Częściowo jest to obiektywnie zrozumiałe. Multum leczniczych basenów w niemalże co drugim węgierskim miasteczku, jak się ma do garstki leczniczych polskich wód, ale to nie tylko sprawa liczby miejsc. To także sprawa tradycji, zwyczaju chadzania na baseny, pomoczyć się, ale i spotkać znajomych, porozmawiać. Chyba w każdym przewodniku po Węgrzech jest fotografia starszych panów, czasem w śmiesznych chusteczkach na głowie, którzy grają lub kibicują grającym w szachy stojąc w wodzie.

Ja mam zrobione przez siebie zdjęcie na basenach w Demjen, na którym to zdjęciu para starszych osób, zapewne małżeństwo, leży sobie w wodzie, a ponieważ rozpadał się wtedy ogromny deszcz, tak po prostu wyjęli parasol i siedzą w wodzie. Koniecznie chciałem zrobić im to zdjęcie. Nie mam fotograficznego talentu, więc wyszło fatalnie, bo na pierwszym planie widać stalową poręcz. Jednak nie o poręcz chodzi, ale o zadowolone starsze osoby, które po prostu przyszły sobie na baseny. Zapewne przychodzą tak od dawna, skoro mieli ze sobą parasol, tak na wszelki wypadek.

Ja zamarzyłem sobie, żeby kiedyś tak, wtedy gdy my trzydziesto-, czterdziestolatkowie będziemy już na emeryturach można było iść sobie na basen, wejść z małżonkiem płci przeciwnej do wody i siedzieć w niej grzejąc stare kości.

Czy tak w Polsce kiedyś będzie? Nie wiem. Na Węgrzech od dawna tak jest.
I dlatego tak lubię węgierskie klimaty.
Odpowiedz
#2
Skoro o różnicach mówimy, to mnie rzucają się w oczy dwie sprawy. Baseny węgierskie mają często poza rozrywkowym mają także leczniczy charakter (o czym wspominasz). Może stąd liczniejsza obecność starszych osób?

No i druga sprawa. Basen w Polsce to obiekt zawsze zabudowany, kryty. Na Węgrzech znów mają odwrotnie - większość kąpielisk jest na świeżym powietrzu.
Masz własną stronę internetową? Pomóż promować Forum Węgierskie!
Odpowiedz
#3
(05-09-2012, 23:14)fvg napisał(a): Skoro o różnicach mówimy, to mnie rzucają się w oczy dwie sprawy. Baseny węgierskie mają często poza rozrywkowym mają także leczniczy charakter (o czym wspominasz). Może stąd liczniejsza obecność starszych osób?

No i druga sprawa. Basen w Polsce to obiekt zawsze zabudowany, kryty. Na Węgrzech znów mają odwrotnie - większość kąpielisk jest na świeżym powietrzu.

Na pewno masz rację, ale myślę, że jest też jakaś kulturowa różnica w podejściu do starości. Na Węgrzech jest chyba większa akceptacja dla aktywności emerytów. Podam taki przykład, Na Węgrzech będąc przecież rzadziej, niż w Polsce, częściej widziałem starsze osoby w tańczące i głośno śpiewające. W Polsce przyjęło się, że wiele rzeczy osobom starszym, to już NIE WYPADA.
Odpowiedz
#4
a to ja mam jeszcze inna teorie. ale w sumie do wnioskow prowadzi ona takich samych - starsi ludzie sa aktywniejsi i co za tym idzie bardziej pogodni na wegrzech. tylko zrodla upatrywalbym gdzies indzie. w moim przekonaniu wegrzy kochaja swoje dzieci, kochaja swoja mlodziez. pozwala im sie na baaardzo duzo, na wiele spraw przymyka sie oko. mlodzi z tego bardzo tez korzystaja. no i nic porozumienia miedzy mlodszymi i starszymi jest wieksza, gdy mlodzi widza, ze ich zachowanie jest akceptowane, nie ida zewszad zakazy. ale troche odbieglem od glownej mysli. wracajac... mlodzi szaleja za mlodu bardzo duzo, co na starosc owocuje tym, ze patrza na mlodszych znacznie przychylniej, wspominaja czasy swojej mlodosci. nie ma tez w tym zadnej zazdrosci (no troche pewnie jest, zawsze jest), bo i oni sie juz w zyciu naszaleli. nie sa po prostu tak zgorzkniali jak to czesto u nas (ale nie zawsze!!!) bywa.
Odpowiedz
#5
Ja bym jeszcze dodała różnicę, taką oś o krańcach: snobizm - luz/naturalizm. I bez obrazy.
Zwróćcie uwagę na dwa klasyczne seriale, które się oglądało w Polsce i na Węgrzech.
W Polsce - Dynastia, na Węgrzech - Dallas. Pamiętam, że węgierska TV puściła pilota Dynastii również, ale zainteresowanie było minimalne w porównaniu do Dallas. I odwrotnie było w Polsce. Puścili kilka odcinków Dallas, jednak Polacy nie zareagowali.
Oba tasiemce są o perypetiach bogatych rodzin. Tylko póki w Dallas liczyła się kasa, rozrywka i seks, dopóty w Dynastii dochodził jeszcze blichtr. Dopóty w Dallas się nie udawało świętszych od papieża, dopóty w Dynastii - tak.
W Polsce nadal ma wielkie znaczenie, co inni powiedzą. Trudno wyjść starszym osobom na basen, gdy każdy będzie się oglądał za nimi, odwracał z niesmakiem. Tu starość jest częściowo ukrywana, starsza osoba nie jest pełnoprawnym obywatelem. Starsza pani może skisnąć, ale nie ma przyzwolenia społecznego, by założyła bluzkę z dekoltem, albo krótkie spodenki. Bo przecież żylaki, blizny, pomarszczona skóra...
A jak często widzicie starszych panów w butach sportowych, krótkich spodenkach?
Odpowiedz
#6
podoba mi sie to, co piszesz. zgadzam sie w pelni. pamietam tez spostrzezenie znajomej wegierki, ktora mieszkala dlugo w Polsce. ona tez twierdzila, ze - jak sie wyrazila - w Polsce ludzie "bardziej na ciebie patrza".
Odpowiedz
#7
Ha! Dziwne, wykasowało mi nick'a i wpisało guest. No, cóż.
Kamjon, ja również węgierka żyjąca w Polsce Uśmiech Sporo już lat minęło od mojego przyjazdu, niektóre rzeczy uznaję za swoje w Pl, a do niektórych właśnie nie mogę się przyzwyczaić. I właśnie to jest jedna z kilku rzeczy.
Dobrze napisałeś o tym kochaniu dzieci. Uśmiech I tu i tu rodziny są nadopiekuńcze - rodzice i dziadkowie zagłaskaliby na śmierć. Tylko że na Węgrzech jest przyzwolenie na popełnianie błędów, za wybryki może i dostanie się w tyłek, ale też i pocieszenie.
Podam taką sytuację z własnego podwórka Uśmiech
Na świadectwie jedynka. Jak tu wrócić do domu i się przyznać, że w sierpniu trzeba będzie poprawkę zdawać by dostać promocję do następnej klasy? W domu czeka może nie typowa, ale jednak matka-polka Uśmiech, znikąd pomocy, może być ciężko. Więc wzięłam świadectwo pod pachę i pognałam do ciocio-babci węgierki.
Na dzień dobry dostałam pić i jeść. Pokazałam świadectwo. Zdziwienie w oczach - i gdzie tu dramat? Ja w płacz, ciocia ledwo powstrzymuje śmiech.
Porozmawiała, pogłaskała po durnej łepetynie i reasumując stwierdziła, że ja mądra, to nauczyciel mógł być deklem, stąd ta pała Uśmiech I kto, jak nie ja, da radę i zda poprawkę?
W domu oczywiście była bura - ale o wiele lżej zniosłam surowość i karę i focha matczynego, bo ciocia podeszła do mnie po "węgiersku".
No, ale to nie było na temat basenu - więc przepraszam za wycieczkę Oczko
Odpowiedz
#8
(07-09-2012, 7:58)Guest napisał(a): Ha! Dziwne, wykasowało mi nick'a i wpisało guest. No, cóż.

Dzieje się tak, gdy komentujesz z bloga. Aby móc się podpisać własnym nickiem, trzeba zarejestrować się na forum.

Ładna, dająca do myślenia historia Uśmiech Pozdrawiam!
Masz własną stronę internetową? Pomóż promować Forum Węgierskie!
Odpowiedz
#9
podczas pobytu w Budapeszcie byłem w Kąpielisku Gellérta, wspaniałe miejsce. Nie tylko wielość basenów i ich otoczenie, ale też temperatura wody jest idealna. Każde kąpielisko w Budapeszcie jest ogrzewane wodami termalnymi, właściwie w wodociągach również jest ta woda. Nic dziwnego, że Turcy tak sobie upodobali to miasto. Założyli tam wiele łaźni, stworzyli całą kulturę chodzenia do nich, dziś nieco zapomnianą, jednak kąpieliska w Budapeszcie są znane na całym świecie.
Odpowiedz


Podobne wątki&hellip
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Zjeżdżalnie wodne i kompleksy basenowe - niekoniecznie termalne! Tudós 0 2,818 15-08-2015, 15:55
Ostatni post: Tudós



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości