03-08-2014, 20:55
(03-08-2014, 18:56)eplus napisał(a): Miało być "Nagyszentkemenyvilloszer" i to jest zmyślona nazwa, bo po co spalić jakieś zaciszne miejsce? Niszowych kąpielisk jest więcej niż tych kurortów, i wiele jest opisanych na forum. Każdy myślący człowiek coś dla siebie znajdzie, jeśli choć trochę mu zależy. Jeśli nie - Hajduszoboszlo czeka.
Myślałem nawet, żeby stworzyć dla tych leniwych gotowca: Jedź na Barwinek, w Preszowie kup winietę, pamiętaj o zapasowych żarówkach, za Koszycami autostrada, dalej na Miskolc i Debrecen, skręć w prawo do H-boszlo. Pensjonat taki a taki, ceny takie, wstęp do aquaparku tyle forintów. Koniecznie skosztuj gulaszu i langosa. Wracając kup 40 tokajów i 10 słoików papryki. Gotowy scenariusz wyjazdu.
W okolicach Ny-hazy jest Sostofurdo, fajny basen, ale nie za tani. Nie za bardzo rozumiem tego rozbijania się na dziko, bo kemping z wstępem na basen kosztuje niewiele więcej od samych wejściówek. Można byłoby teoretycznie cały dzień się moczyć na kąpieliskach, a na noc zwijać się do namiotu pod lasem, bez prądu i nawet bez ciepłej wody, i wytrzymać tam do kolejnego ranka, ale czy warto? A jak wypadnie coś pozwiedzać w okolicy, to wyruszysz nieogolony i nieumyty?
eplus, lubię spanie na dziko, ale nie w tym rzecz. Camping Sostofurdo+baseny ile mniej więcej kosztuje? A szczerze mówiąc, dzikie noclegi to chyba na Rumunię sobie zostawię .