Zimą byłam w Szécsenyi Fürdő w Budapeszcie, rzucaliśmy się śnieżkami na przemian z kąpielami w gorącej wodzie - super!
Kiedyś w zimie odwiedzałam też kąpielisko Gyópárosfürdő w Orosháza na południu Węgier. Śniegu akurat nie było, ale samo przeżycie tak samo przyjemne. Głowa nie marznie, bo nad samym basenem unosi się gorąca para, a powietrze jest bardziej rześkie niż latem.
Niekoniecznie trzeba z basenu biec do szatni zaraz. Poprostu trzeba wybrać kąpielisko z jakimś większym budynkiem zamkniętym też z basenami czy z saunami, gdzie można się rozłożyć i dłużej posiedzieć.
Kiedyś w zimie odwiedzałam też kąpielisko Gyópárosfürdő w Orosháza na południu Węgier. Śniegu akurat nie było, ale samo przeżycie tak samo przyjemne. Głowa nie marznie, bo nad samym basenem unosi się gorąca para, a powietrze jest bardziej rześkie niż latem.
Niekoniecznie trzeba z basenu biec do szatni zaraz. Poprostu trzeba wybrać kąpielisko z jakimś większym budynkiem zamkniętym też z basenami czy z saunami, gdzie można się rozłożyć i dłużej posiedzieć.