Jestem zgorszony tymi cenami - kupowałem już na prezent tokaje po 2200ft za półlitrową buteleczkę. A taki za 1200 to do śniadania wypijam.
Aby tokaj pozostał ekskluzywną marką, powinien być dostępny już od ceny powiedzmy 200% zwykłego sikacza, ale w pospolitej butelce, a lepsze roczniki i putony zapakowane z dyskretną elegancją mogłyby kosztować nawet 100-150zł na nasze, każdy łatwo przeliczy na forinty. Albo i więcej. Wtedy można byłoby śmiało dać taką flaszeczkę jako prezent doktorowi po wyzdrowieniu albo promotorowi po obronie, zamiast śmierdzącego koniaku.
Aby tokaj pozostał ekskluzywną marką, powinien być dostępny już od ceny powiedzmy 200% zwykłego sikacza, ale w pospolitej butelce, a lepsze roczniki i putony zapakowane z dyskretną elegancją mogłyby kosztować nawet 100-150zł na nasze, każdy łatwo przeliczy na forinty. Albo i więcej. Wtedy można byłoby śmiało dać taką flaszeczkę jako prezent doktorowi po wyzdrowieniu albo promotorowi po obronie, zamiast śmierdzącego koniaku.