Silny bastion Fideszu tak odczuł skandal z ułaskawieniem pomocnika pedofila.
To jeszcze nie koniec
Gdy wysiadamy z samochodu, dobre dziesięć kilometrów od trójstyku granic węgiersko-ukraińsko-rumuńskiej, świeci słońce, ale wieje zimny wiatr. W Vámosoroszi (87 procent dla partii rządowej, 9 procent dla koalicji opozycyjnej), miasteczku liczącym pięćset osób, znajduje się sklep, obok którego parkujemy, aby rozpocząć naszą niemal niereprezentatywną ankietę.
Niski, zmęczony mężczyzna wychodzi ze sklepu. Zanim wskoczy na rower, zapala papierosa. Nie jest zbyt zainteresowany tematem.
Słyszałem, słyszałem", mówi, gdy pytamy o rezygnację. "Popełniła błąd, zrezygnowała. To wszystko.
Wie pan dlaczego?
Tego nie wiem. Jak to było z jej mężem taż nie wiem. W telewizji było tylko tyle, że zrezygnowała". Zanim wyruszył, powiedział: "To sprawa polityczna, nie można się wtrącać.
Na drugiej stronie ulicy, w ogródkach szybko zaczyna się ruch, miejscowi wchodzą i przyglądając się nam, zastanawiają się, co tu robimy. Na szczęście okazuje się, że wszyscy są ciepłymi i przyjaznymi ludźmi, chętnymi do dzielenia się swoimi przemyśleniami na temat tego i owego. Szczególnie o sprawie Novák.
Na przykład László Botos zza swojego płotu jako pierwszy mówi:
Mam 76 lat, jestem małym człowiekiem, to wszystko „rośnie na wysokim drzewie”, o tym decydują znacznie mądrzejsi ludzie.
O co w tym wszystkim chodzi? Co pan o tym słyszał?
Cóż, był taki sprawca przemocy wobec dzieci... coś tam było z Novák. Konkretnie nie wiem. Ale chodziło o to, że Novák przyznała komuś rację, albo nie miała kontr-opinii, ponieważ Orbán też wystąpił przeciw niej i dlatego, z tego powodu. Słyszałem coś takiego.
Pan Botos rozpoczyna wiadomości od TV2, a następnie przechodzi po kolei i omawia co warto wiedzieć o świecie. Ale podkreśla, że
byłem bardzo przychylny Katalin Novak, najbardziej przychylny ze wszystkich prezydentów. Żałuję.
Kilka metrów od niego, Károly Szaniszló mówi, że
słyszał tylko, że prezydent podała się do dymisji, ale dlaczego, nie wie. Nie znam się na polityce, oni wiedzą lepiej, jeden mówi to tak, drugi tamto, kto wie, co się za tym kryje. Oglądam wiadomości wieczorem, jednego wieczoru powiedzieli, że zrezygnowała.
Czy powiedzieli też, dlaczego zrezygnowała?
Powiedzieli, oczywiście, ale problem w tym, że zdrzemnąłem się. Zapomniałem już dlaczego!
Dwóch starszych panów stoi przed ogrodzeniem nieco dalej, kiedy podchodzimy i mówimy w jakim celu przyszliśmy, śmieją się:
Właśnie o tym rozmawialiśmy! - mówi László Gyöngyösi. Jego sąsiad, József Kirilla, kontynuuje od miejsca, w którym skończył: Właśnie mówiłem mu, że Novak została wykorzystana, jej dobroć, jej naiwność. Prezydent myślała, że wszyscy są tak uczciwi jak ona, a ktoś, nie wiemy kto, musiał coś za jej plecami zrobić. Szkoda.
Ale dlaczego musiała zrezygnować? - pytamy.
Z powodu sprawy pedofilskiej, mówi Gyöngyösi. Jestem pewien, że jeśli jest tego świadoma i przyjrzy się wszystkiemu, nie podpisze ułaskawienia dla tego wicedyrektora. Ponieważ ona również jest całkowicie przeciwna pedofilii. Jest to sprzeczne z prawem dotyczącym ochrony dzieci. Ktoś w tle popełnił duży błąd, Novak została oszukana, nie zajęła się tym.
Novák jest więc tutaj swego rodzaju ofiarą.
Zgadzam się, ale przykro mi, że zrezygnowała, mówi Kirilla
Novák zachowała się porządnie.
Nie musimy nawet pytać Gyöngyösi, nie jesteśmy w stanie wtrącić ani słowa, on już snuje opowieść i delikatnie odrywa kolejne warstwy, jakby obierał cebulę.
Ponieważ minister sprawiedliwości ,Judit Varga też nie chciała tego podpisać, ktoś jej powiedział, że musi to podpisać. Ale kto? Niestety, nie wiemy nic więcej na ten temat, ponieważ jesteśmy małymi ludźmi. Ale wie pan jak jest ? To jeszcze nie koniec.[/i[i]]
Na pewno, przytakuje Kirilla.
Głowy jeszcze będą spadać.
Czyje głowy?
Po naszym pytaniu zapada krótka cisza. Musimy zastanowić się nad odpowiedzią.
Spadną, zobaczy pan, to jeszcze nie jest odgwizdane.
Kirilla dodaje: Jesteśmy na początku. Prawda właśnie wyszła na jaw.
Następnie Gyöngyösi tylko dodaje:
Do Orbána też to dotrze. Można być pewnym, że nie będzie to dla niego dobry punkt. Ani dla Fideszu, ani dla Orbána. Teraz zajęli się Balogiem. Chwieje się pozycja biskupa .
Kirilla natychmiast staje w obronie szefa rządu. Nie tak! Premier ma z tym niewiele wspólnego. Orban załatwił sprawę zgodnie z prawem.
Jednak Gyöngyösi sprawę stawia jasno: Cóż, musi być coś. Bezpośrednio? Pośrednio? Coś musi być. Nie może być tak, że nie ma niczego.
Śmieją się. Widać, jak bardzo się lubią.
Jesteśmy emerytami, przepracowałem 46 lat w wodociągach, to była moja jedyna praca, a teraz mam tam z tyłu ogród, sad, uprawiam go, mam też zwierzęta, kucyka, kury, kurczaki, dwie świnie. Na wsi trzeba coś robić, emerytura to za mało.
Pytamy Gyöngyösi, co czyta, co ogląda, że jest tak dobrze poinformowany,.
Oglądam wszystko, w tym telewizję opozycyjną, RTL, ATV, tam jest jeszcze więcej krytycznych głosów, ale spójrzmy na MTV1, nie ma tam nic, żadnej krytyki. Więc jeśli masz to i tamto, odfiltrowujesz pewne rzeczy.
Kirilla dodaje: Możesz czytać między wierszami, jeśli nie jesteś całkowicie głupi!
I tak nie da się ukryć prawdy. Możesz ją ubarwiać, możesz bredzić, ale prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. To kwestia czasu. Teraz też. To, co wie dwoje ludzi, nie jest tajemnicą. Prawda wyjdzie na jaw również tutaj. To jeszcze nie koniec.
"Głowy jeszcze polecą, mówi złowieszczo Kirilla.
Na kogo głosujecie?
Na Fidesz, zawsze. Nigdy na nikogo innego!
Kirilla mówi na pożegnanie: Wieś współczuje Novák. Wszędzie ją radośnie przyjmowali, ale to jej wina.
Była tylko marionetką, Orbán ją tam umieścił.
660-osobowy Tisztaberek (90% Fidesz, 7,5% koalicja opozycyjna) to długa, kręta wioska, ale tutaj już wpadamy na wyborców opozycji.
Zawsze byłem wyborcą opozycji mówi mężczyzna, który prosi jednak, by go nie fotografować, nie zapisywać jego nazwiska ani tego, co robi, ponieważ w ten sposób można go zidentyfikować, a on nie chce stracić pracy. Nie mówi zbyt wiele, ale robi to z rozmysłem. Na sprawę ułaskawienia trafił na Facebooku. To oburza wszystkich w wiosce. Oczywiście rozmawiamy o tym. Mam pięcioro wnucząt. Ktokolwiek krył tego pedofila, nie ma litości. Dymisja była uzasadniona. Nowak popełniła błąd, tak nie może być.
To nasz pierwszy rozmówca, który nie czuje sympatii do głowy państwa.
Nie ufałem jej od pierwszej chwili. Orbán umieścił ją tam jako kobietę-prezydenta republiki. Była marionetką. To było widać Dodaje:
Kto wie, co się tutaj jeszcze wydarzy!.
Kilka minut później jesteśmy na przystanku autobusowym w Tiszaberek, zbliża się autobus do Fehérgyarmatra. Ale jest jeszcze czas, Elemér Algács, ściskający w dłoni pasiastą torbę na zakupy, jest rozmownym człowiekiem.
Miała rację podając się do dymisji, uniewinniła pedofila, głowa państwa nie powinna tego robić. Tym pedofilom nie można wybaczać, nie można ich tolerować, nie można ich wspierać. Było tutaj porozumienie, że ministerstwo jest po stronie dzieci, ale zostało to obalone, a żyjemy w państwie, w którym dzieci są ważne, prawda?.[/i
Pytamy również o ustępującą głowę państwa.
[i]Przykro nam, była porządną kobietą, matką trójki dzieci, ale poddanie się do dymisji było słuszne. Jednak jestem podejrzliwy.
Elemér co pan podejrzewa?
Ponieważ, wie pan, było coś w tej sprawie, zrezygnowała, ponieważ chciała zrezygnować, to nie dlatego zrezygnowała, to jest to, co podejrzewam.
Dobrze rozumiem? Chce pan powiedzieć, że gdyby nie ten skandal, byłoby coś innego, z powodu czego mogłaby zrezygnować? Tak pan rozumie?
Dokładnie. Gdyby nie to, byłoby coś innego.
Rozumiem.
Ale chcę powiedzieć, skoro już rozmawiamy, kontynuuje pan Algács, że lewica dużo kłamała. Zabrali też trzynastą emeryturę. Teraz mamy bardzo dobry rząd i dobrze sobie radzimy, dali nam 13 emeryturę, wiele znaczy ta mała emerytura. Jest praca w rolnictwie, jest praca sezonowa w lecie. Radzimy sobie dobrze. Ale lewica jest okropna, taka jest prawda.
Pojawia się żółty autobus Volán, wszyscy na przystanku zaczynają się poruszać.
Dokąd jedziesz?
Do Fehérgyarmat. Po coś do jedzenia, na zakupy. Tutejszy sklep jest bardzo drogi. Wie pan, w Túrricse, w sąsiedniej wiosce, chleb kosztuje tylko 650 Ft, a tutaj 900 Ft. Ale w Gyarmat można go kupić tanio, jedziemy tam, do widzenia!.
Uścisnęliśmy sobie dłonie i ruszyliśmy dalej.
To wina wszystkich i Fideszu, i Orbána
Csaholco (83% Fidesz, 15% opozycja) ma 559 mieszkańców. Rozmawiamy z dwoma kobietami.
Pani Árpádné Radnóti krząta się po swoim ogrodzie, ale chętnie rozmawia z nami o polityce, choć szybko zaznacza, że nie jest w tym zbyt dobra. Była dobrym prezydentem republiki, przykro mi, że zrezygnowała. Mam 80 lat, nie zajmuję się zbytnio polityką. Słucham radia, czytam Biblię, słucham nabożeństwa w radiu Kossuth, zawsze idę głosować z synem, zawsze na Fidesz. Mówi także o Novak: Nie powinna zostać zdymisjonowana, oni wiedzą, ja nie wiem dlaczego została zdymisjonowana, nie wiem jaka była sprawa, ale jeśli tak jest, to tak jest". Niech Bóg da lepsze jutro.
Słychać południowe bicie dzwonów kościelnych w centrum Csaholc, gdzie jest szkoła, przychodnia lekarska, biuro burmistrza i oczywiście sklep.
Wystarczy zwrócić się do Anity Virág, a słowa same się z niej wylewają. To oczywiste, że jest poruszona sprawą Novak.
Mam trójkę dzieci. Mogę powiedzieć ze zdrowym rozsądkiem (dosłownie trzeźwym chłopskim rozumem) , że to bardzo brzydka historia. Coś takiego nie powinno się wydarzyć, nie powinno mieć miejsca, Katalin Novák powinna była o tym wiedzieć. To obrzydliwe. Ponieważ, wie pan , jeśli ktoś ukradnie tutaj kawałek drewna, ponieważ jest biedny, lub ukradnie ze sklepu, jest natychmiast aresztowany, ukarany i zabrany do więzienia. A taki jest ułaskawiony? Problem polega na tym, że to zawsze zwykły biedak jest karany, a te szychy mogą wszystko, im wszystko wolno, nie ponoszą żadnych konsekwencji. Wielcy bossowie kradną miliardy i nie mają żadnych problemów.
Zapytalibyśmy, ale po co?, Anita sama kontynuuje wypowiedź.
I to nie tylko Novak popełniła błąd, ale cały Fidesz. Logiczne jest, że Novák podała się do dymisji, ale więcej osób w Fideszie powinno wstać. Dlaczego Viktor Orbán na to pozwolił? Dlaczego pozwolił żeby to się wydarzyło ?
Podejrzewamy, że mamy do czynienia z wyborczynią opozycji i mówimy jej to.
Gówno! Jestem członkiem Fideszu. Wiesz dlaczego? Nie ma partii, której mogę zaufać, bo to są najgorsze partie. A zwykli ludzie są deptani, zasiłek rodzinny nie był zwiększany od lat, 12 000 Ft (~150 zł), co można za to kupić? Nie można kupić nawet pary butów dla dzieci. Oczywiście podnoszą emerytury, ale dlaczego nie dają więcej na dzieci?
Wściekła na rząd?
Za jedną rzecz mogę podziękować Viktorowi Orbánowi. Mogliśmy kupić dom, używany dom, z dotacją wiejską. To dobrze. Ale Fidesz ma wiele wad, bardzo wiele. Na przykład nie pomagają Węgrom, wydają pieniądze za granicą, na stadiony i głupie rzeczy. Budujemy kościół w Ameryce Południowej? Oszaleję! Jesteśmy tutaj, dlaczego nam nic nie dacie? Ważniejsze byłoby wspieranie zdrowia, edukacji, biednych ludzi. Ale nie mam nic przeciwko Orbánowi. Robi też dobre rzeczy, nadal uważam go za najlepszego z innych partii. Nie głosuję na niego dlatego, że jestem z niego zadowolony, ale dlatego, że nie lubię innych nawet tak bardzo. Ale nie lubię też polityków, Lőrinc Mészáros, który nie wie, gdzie włożyć swoje pieniądze. Dla nich to łatwe, mogą się bawić i latać prywatnymi odrzutowcami, to dla nich żaden problem. A ja zarabiam pieniądze, ale ledwo sobie radzę, to bardzo trudne, żyjemy z miesiąca na miesiąc, a pod koniec miesiąca musimy pożyczać. To nie wystarcza. Czy posłowie mogliby żyć za takie pieniądze? Powinni nam to pokazać. Nie mają pojęcia, jak żyjemy.
Anita mówi, że sprawa Novak jest na tapecie już od jakiegoś czasu, "w internecie, w telewizji, na TikToku, pomimo tego, że jesteśmy zamknięci w tym małym trójkącie, jesteśmy takimi samymi ludźmi, wiemy i słyszymy, co się dzieje.
W najbardziej wysuniętym na wschód punkcie
W Garbolc (93% Fidesz, 5,5% opozycja), najbardziej wysuniętej na wschód osadzie w kraju, liczącej zaledwie 150 mieszkańców, nikt nie chciał komentować, a wszyscy natychmiast odwracali wzrok, gdy pytaliśmy o tą sprawę. Grupa czterech kobiet podsumowała sprawę Novak starym powiedzeniem:
Oto, co się dzieje, gdy nie przywitasz się z Żydem!
Tym powiedzeniem określa się mężczyznę, który został powieszony z jakiegoś powodu, przynajmniej według badań etnograficznych zatytułowanych Żydzi w Matészalce.
Na szczęście sytuacja wygląda inaczej w pobliskim Kishódos, tuż przy granicy z Ukrainą (97% Fidesz, 3% opozycja). Wioska z jedna ulicą, część domów porzucona, rozpada się. Ci, którzy tu mieszkają, kochają to miejsce. Dobrze jest tu mieszkać, mówi Sándor, zamykając bramę za swoją żoną, która odjeżdża do centrum wioski, gdzie właśnie przyjechała mobilna furgonetka pocztowa. Przyjeżdża codziennie o wpół do drugiej, można popłacić rachunki. To wielka pomoc dla osób starszych.
W Kishódos nie ma sklepu, wioska jest tak mała, że nie byłaby w stanie utrzymać sklepu, w sąsiedniej wiosce jest sklep i stamtąd przynoszą to, czego potrzebują osoby starsze. Są trzy lub cztery młode rodziny, znamy się po imieniu, to nawet krewni. To wszystko. Tu jest koniec świata, dalej nie da się pojechać, ale fajnie się tu żyje, jest cicho, spokojnie, nikt tu nie przyjeżdża, nie ma przestępczości, jak jest jakiś problem, na przykład burza uszkodziła coś, to od razu idziemy pomóc poszkodowanym. Ludzie w mieście nie wiedzą, nie rozumieją, jak tu jest dobrze. Tutaj jest dobrze.
Mężczyzna gospodaruje na dwóch hektarach, uprawiając rośliny okopowe, choć jest to coraz trudniejsze, ponieważ wszystko drożeje, a plonów nie można sprzedać drożej. Kiedy wspominam o sprawie Novak, uśmiecha się.
Nie mieszam się w politykę, nie wchodzę w to. Słyszałem, słyszałem, oczywiście, ale jak tylko to ogłoszono przełączyłem telewizor na inny program. Wiem tylko, że była zamieszana w jakąś sprawę pedofilską. Bóg jeden wie, czy była. Ale jeśli zrezygnowała, to jest w to zamieszana.
Nieco dalej kobieta mówi:
Szanowałam Novak, doceniałam ją, ale popełniła błąd, fakt, że nawet nie chcę wypowiadać tego słowa, więc to niewybaczalne. Nie mogę mówić o niej dobrych rzeczy, złych rzeczy nie chcę mówić. Nie wiem, co działo się w tle. Jakoś to podpisała. Wie pan, jak to jest: koń ma cztery nogi, pomimo tego potyka się.
Orbán jest bardzo poza kontrolą
Powrót do Budapesztu rozpoczynamy o 15:00, zatrzymując się na tankowanie w Mátészalka. Z ciekawości robimy tu rundkę. To małe, 15-tysięczne miasteczko jest handlowym i przemysłowym centrum dzielnicy, ale być może jest najbardziej znane w kraju z tego, że po raz pierwszy włączono tu elektryczność w 1888 roku.
Kobieta pomiędzy blokami mówi: Było mi trochę żal Katalin Novak. Współczułam jej, ale powinna była przyznać się wcześniej, nie powinna była uciekać od problemów.
W centrum miasta mężczyzna po trzydziestce mówi, że czerpie informacje z niezależnych portali (takich jak 24.hu), a największym problemem jest to, że to duży problem, że nie podano uzasadnienia i wciąż na nie czekamy.
Czekamy, aby dowiedzieć się, dlaczego Endre K. został ułaskawiony. Są przestępstwa, w przypadku których mogę sobie wyobrazić ułaskawienie, ale to nie jest to, nie sądzę też, by społeczeństwo to odczuło.
Na przystanku autobusowym zagadujemy mężczyznę w średnim wieku, który zaczyna od słów:
Nigdy nie będziemy mieli drugiego takiego prezydenta. Była inteligentną, ładną kobietą, znała języki, nie potrzebowała tłumacza. Była niezwykle miła. Nie wiem, kto stanął jej na drodze, bo została wyrzucona, myślę, że to oczywiste, nie wiem kto.
Kobieta obok mówi, że nie chce zagłębiać się w tę historię, ponieważ tak naprawdę nie wiemy"co się stało, w miarę upływu dni staje się to coraz bardziej zagmatwane. Im więcej o tym wiem, tym bardziej staje się to zagmatwane. Nie widać tu wyraźnie. Nie jest jasne, dlaczego ułaskawiła, można się domyślać, że kryją się za tym inne rzeczy. Nie wiemy, czy sama ustąpiła, czy też były naciski żeby poddała się do dymisji.
Sándorné Bódor przed warzywniakiem zastanawia się, czy kupić pomarańcze , ale ostatecznie decyduje się nie wchodzić do sklepu, więc możemy z nią porozmawiać. Spieszy się, ale chętnie porozmawia o sprawie Novak, ponieważ skłoniła ją ona do refleksji. Współczuję jej, stanęła przed ludźmi i otwarcie przyznała się, że popełniła błąd. To wymaga dużo siły. Ale nie zajmuję się politykowaniem, jestem rozczarowana. Nawet nie głosuję. Co myśli o Novak? Na początku była jej przychylna, ale potem okazało się, że też ma określane co powinna robić. Oczywiście Viktor Orbán robi dobre rzeczy, ale jest bardzo oderwany od rzeczywistości. Wielu bogatych ludzi, polityków, zwykłych ludzi go nie popiera. W zeszłym roku przeszłam na emeryturę i muszę pracować, teraz szukam pracy jako bukieciarka. Do dziś szukam możliwości. Nie podoba mi się, że rząd wciska młodym ludziom, że zasługują na to, zasługują na tamto. Pracowałam na wszystko. Mój mąż również. Wychowaliśmy nasze dzieci, aby robiły tak samo. Każdy, kto dziś zarabia, jest spychany na bok.
Chodzę do kościoła, należę do chóru w kościele reformowanym. Dlatego mówię, że Bóg jest ponad wszystkimi, każdy musi stanąć przed Nim. Dlatego szanuję i doceniam Ją za to, że stanęła przed krajem i światem, ponieważ jest to wszędzie śledzone. Doceniam w Katalin Novák to, że stanęła przed społeczeństwem, ponieważ wielu ludzi się ukrywa przed nami.
Źródło: 24.hu, Gergely Miklós Nagy, Zoltán (17.02.2024)
1. Węgierski Kościół Reformowany (węg. Magyarországi Református Egyház) – kalwiński kościół protestancki, działający na Węgrzech. Jest to drugi Kościół w kraju po Kościele katolickim. Należy do niego 20,3% (stan na 2010 r.) Podzielony jest na 1200 parafii, 27 okręgów i 4 diecezje. Kościół liczy 600 tysięcy aktywnych członków, a według spisu powszechnego z roku 2011 przynależność do niego deklarowało 1,15 mln osób.[/i][/i]
Dwa tygodnie temu ujawniono, że prezydent Katalin Novák ułaskawiła Endre K., byłego wicedyrektora domu dziecka w Bicske, który pomagał tuszować przestępstwa pedofilskie i który został za to skazany przez sąd na ponad trzy lata więzienia. Odkąd sprawa stała się publiczna, głowa państwa podała się już do dymisji, a była minister sprawiedliwości Judit Varga, która kontrasygnowała ułaskawienie pedofila, ogłosiła wycofanie się z z życia publicznego.
W niedzielę wieczorem były mąż Judit Vargi, Péter Magyar, udzielił wywiadu dla Partizán, który wywołał „dreszcze” w węgierskim internecie i okazało się, że były minister Zoltán Balog (biskup Węgierskiego Kościoła Reformowanego¹) lobbował u głowy państwa za ułaskawieniem Endre K.. Kilku prawicowych liderów i przedstawiciele opozycji wezwało Baloga do rezygnacji, ale zamiast tego biskupowi pozwolono odprawić w czwartek (08.02) poranną modlitwę w radiu Kossuth . Natomiast 15 lutego ogłosił, że zrezygnuje z urzędu pastora synodalnego Reformowanego Kościoła Węgier, choć pozostanie biskupem.
Jednym słowem, węgierska polityka wrzuciła nowy bieg. Wydarzenia przybrały tak nieprzewidywalny obrót, że nawet Viktor Orbán uznał za stosowne zerwać ze swoją dotychczasową praktyką i milczał przez kilka dni. Ale jak to wszystko przekłada się na codzienne życie? Co myślą ci z nas, którzy mieszkają w jednym z najsilniejszych zagłębi Fideszu? Co dociera do nich z wciąż rosnących warstw kwestii ułaskawienia? Czy wyborcy Fideszu są zadowoleni z kierunku, w jakim podążają politycy i propagandyści tej partii?
Udaliśmy się w kierunku granicy ukraińskiej , aby uzyskać odpowiedzi na nasze pytania. Pojechaliśmy do okręgu wyborczego Vásárosnamény, ponieważ to właśnie w tym regionie, po Csornai, Fidesz osiągnął najlepszy wynik w zeszłorocznych wyborach. Attila Tilki przedstawiciela Fideszu w tym okręgu uzyskał prawie 69% głosów, ale prawdziwe zwycięstwo przyszło oczywiście w wioskach: za cel obraliśmy miejsca, w których lista Fideszu otrzymała około 90% głosów.
Wsie, czasem liczące zaledwie kilkudziesięciu mieszkańców, oddalone od stolicy o prawie cztery godziny jazdy, to osady, w których praktycznie nie ma opozycji. Gdzie dziewięć na dziesięć osób przyciąga Fidesz - co oni myślą, co widzą, co wiedzą o ułaskawieniu? Czy z tego powodu odwrócą się od rządzącej partii?
Wsie, czasem liczące zaledwie kilkudziesięciu mieszkańców, oddalone od stolicy o prawie cztery godziny jazdy, to osady, w których praktycznie nie ma opozycji. Gdzie dziewięć na dziesięć osób przyciąga Fidesz - co oni myślą, co widzą, co wiedzą o ułaskawieniu? Czy z tego powodu odwrócą się od rządzącej partii?
To jeszcze nie koniec
Gdy wysiadamy z samochodu, dobre dziesięć kilometrów od trójstyku granic węgiersko-ukraińsko-rumuńskiej, świeci słońce, ale wieje zimny wiatr. W Vámosoroszi (87 procent dla partii rządowej, 9 procent dla koalicji opozycyjnej), miasteczku liczącym pięćset osób, znajduje się sklep, obok którego parkujemy, aby rozpocząć naszą niemal niereprezentatywną ankietę.
Niski, zmęczony mężczyzna wychodzi ze sklepu. Zanim wskoczy na rower, zapala papierosa. Nie jest zbyt zainteresowany tematem.
Słyszałem, słyszałem", mówi, gdy pytamy o rezygnację. "Popełniła błąd, zrezygnowała. To wszystko.
Wie pan dlaczego?
Tego nie wiem. Jak to było z jej mężem taż nie wiem. W telewizji było tylko tyle, że zrezygnowała". Zanim wyruszył, powiedział: "To sprawa polityczna, nie można się wtrącać.
Na drugiej stronie ulicy, w ogródkach szybko zaczyna się ruch, miejscowi wchodzą i przyglądając się nam, zastanawiają się, co tu robimy. Na szczęście okazuje się, że wszyscy są ciepłymi i przyjaznymi ludźmi, chętnymi do dzielenia się swoimi przemyśleniami na temat tego i owego. Szczególnie o sprawie Novák.
Na przykład László Botos zza swojego płotu jako pierwszy mówi:
Mam 76 lat, jestem małym człowiekiem, to wszystko „rośnie na wysokim drzewie”, o tym decydują znacznie mądrzejsi ludzie.
O co w tym wszystkim chodzi? Co pan o tym słyszał?
Cóż, był taki sprawca przemocy wobec dzieci... coś tam było z Novák. Konkretnie nie wiem. Ale chodziło o to, że Novák przyznała komuś rację, albo nie miała kontr-opinii, ponieważ Orbán też wystąpił przeciw niej i dlatego, z tego powodu. Słyszałem coś takiego.
Pan Botos rozpoczyna wiadomości od TV2, a następnie przechodzi po kolei i omawia co warto wiedzieć o świecie. Ale podkreśla, że
byłem bardzo przychylny Katalin Novak, najbardziej przychylny ze wszystkich prezydentów. Żałuję.
Kilka metrów od niego, Károly Szaniszló mówi, że
słyszał tylko, że prezydent podała się do dymisji, ale dlaczego, nie wie. Nie znam się na polityce, oni wiedzą lepiej, jeden mówi to tak, drugi tamto, kto wie, co się za tym kryje. Oglądam wiadomości wieczorem, jednego wieczoru powiedzieli, że zrezygnowała.
Czy powiedzieli też, dlaczego zrezygnowała?
Powiedzieli, oczywiście, ale problem w tym, że zdrzemnąłem się. Zapomniałem już dlaczego!
Dwóch starszych panów stoi przed ogrodzeniem nieco dalej, kiedy podchodzimy i mówimy w jakim celu przyszliśmy, śmieją się:
Właśnie o tym rozmawialiśmy! - mówi László Gyöngyösi. Jego sąsiad, József Kirilla, kontynuuje od miejsca, w którym skończył: Właśnie mówiłem mu, że Novak została wykorzystana, jej dobroć, jej naiwność. Prezydent myślała, że wszyscy są tak uczciwi jak ona, a ktoś, nie wiemy kto, musiał coś za jej plecami zrobić. Szkoda.
Ale dlaczego musiała zrezygnować? - pytamy.
Z powodu sprawy pedofilskiej, mówi Gyöngyösi. Jestem pewien, że jeśli jest tego świadoma i przyjrzy się wszystkiemu, nie podpisze ułaskawienia dla tego wicedyrektora. Ponieważ ona również jest całkowicie przeciwna pedofilii. Jest to sprzeczne z prawem dotyczącym ochrony dzieci. Ktoś w tle popełnił duży błąd, Novak została oszukana, nie zajęła się tym.
Novák jest więc tutaj swego rodzaju ofiarą.
Zgadzam się, ale przykro mi, że zrezygnowała, mówi Kirilla
Novák zachowała się porządnie.
Nie musimy nawet pytać Gyöngyösi, nie jesteśmy w stanie wtrącić ani słowa, on już snuje opowieść i delikatnie odrywa kolejne warstwy, jakby obierał cebulę.
Ponieważ minister sprawiedliwości ,Judit Varga też nie chciała tego podpisać, ktoś jej powiedział, że musi to podpisać. Ale kto? Niestety, nie wiemy nic więcej na ten temat, ponieważ jesteśmy małymi ludźmi. Ale wie pan jak jest ? To jeszcze nie koniec.[/i[i]]
Na pewno, przytakuje Kirilla.
Głowy jeszcze będą spadać.
Czyje głowy?
Po naszym pytaniu zapada krótka cisza. Musimy zastanowić się nad odpowiedzią.
Spadną, zobaczy pan, to jeszcze nie jest odgwizdane.
Kirilla dodaje: Jesteśmy na początku. Prawda właśnie wyszła na jaw.
Następnie Gyöngyösi tylko dodaje:
Do Orbána też to dotrze. Można być pewnym, że nie będzie to dla niego dobry punkt. Ani dla Fideszu, ani dla Orbána. Teraz zajęli się Balogiem. Chwieje się pozycja biskupa .
Kirilla natychmiast staje w obronie szefa rządu. Nie tak! Premier ma z tym niewiele wspólnego. Orban załatwił sprawę zgodnie z prawem.
Jednak Gyöngyösi sprawę stawia jasno: Cóż, musi być coś. Bezpośrednio? Pośrednio? Coś musi być. Nie może być tak, że nie ma niczego.
Śmieją się. Widać, jak bardzo się lubią.
Jesteśmy emerytami, przepracowałem 46 lat w wodociągach, to była moja jedyna praca, a teraz mam tam z tyłu ogród, sad, uprawiam go, mam też zwierzęta, kucyka, kury, kurczaki, dwie świnie. Na wsi trzeba coś robić, emerytura to za mało.
Pytamy Gyöngyösi, co czyta, co ogląda, że jest tak dobrze poinformowany,.
Oglądam wszystko, w tym telewizję opozycyjną, RTL, ATV, tam jest jeszcze więcej krytycznych głosów, ale spójrzmy na MTV1, nie ma tam nic, żadnej krytyki. Więc jeśli masz to i tamto, odfiltrowujesz pewne rzeczy.
Kirilla dodaje: Możesz czytać między wierszami, jeśli nie jesteś całkowicie głupi!
I tak nie da się ukryć prawdy. Możesz ją ubarwiać, możesz bredzić, ale prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. To kwestia czasu. Teraz też. To, co wie dwoje ludzi, nie jest tajemnicą. Prawda wyjdzie na jaw również tutaj. To jeszcze nie koniec.
"Głowy jeszcze polecą, mówi złowieszczo Kirilla.
Na kogo głosujecie?
Na Fidesz, zawsze. Nigdy na nikogo innego!
Kirilla mówi na pożegnanie: Wieś współczuje Novák. Wszędzie ją radośnie przyjmowali, ale to jej wina.
Była tylko marionetką, Orbán ją tam umieścił.
660-osobowy Tisztaberek (90% Fidesz, 7,5% koalicja opozycyjna) to długa, kręta wioska, ale tutaj już wpadamy na wyborców opozycji.
Zawsze byłem wyborcą opozycji mówi mężczyzna, który prosi jednak, by go nie fotografować, nie zapisywać jego nazwiska ani tego, co robi, ponieważ w ten sposób można go zidentyfikować, a on nie chce stracić pracy. Nie mówi zbyt wiele, ale robi to z rozmysłem. Na sprawę ułaskawienia trafił na Facebooku. To oburza wszystkich w wiosce. Oczywiście rozmawiamy o tym. Mam pięcioro wnucząt. Ktokolwiek krył tego pedofila, nie ma litości. Dymisja była uzasadniona. Nowak popełniła błąd, tak nie może być.
To nasz pierwszy rozmówca, który nie czuje sympatii do głowy państwa.
Nie ufałem jej od pierwszej chwili. Orbán umieścił ją tam jako kobietę-prezydenta republiki. Była marionetką. To było widać Dodaje:
Kto wie, co się tutaj jeszcze wydarzy!.
Kilka minut później jesteśmy na przystanku autobusowym w Tiszaberek, zbliża się autobus do Fehérgyarmatra. Ale jest jeszcze czas, Elemér Algács, ściskający w dłoni pasiastą torbę na zakupy, jest rozmownym człowiekiem.
Miała rację podając się do dymisji, uniewinniła pedofila, głowa państwa nie powinna tego robić. Tym pedofilom nie można wybaczać, nie można ich tolerować, nie można ich wspierać. Było tutaj porozumienie, że ministerstwo jest po stronie dzieci, ale zostało to obalone, a żyjemy w państwie, w którym dzieci są ważne, prawda?.[/i
Pytamy również o ustępującą głowę państwa.
[i]Przykro nam, była porządną kobietą, matką trójki dzieci, ale poddanie się do dymisji było słuszne. Jednak jestem podejrzliwy.
Elemér co pan podejrzewa?
Ponieważ, wie pan, było coś w tej sprawie, zrezygnowała, ponieważ chciała zrezygnować, to nie dlatego zrezygnowała, to jest to, co podejrzewam.
Dobrze rozumiem? Chce pan powiedzieć, że gdyby nie ten skandal, byłoby coś innego, z powodu czego mogłaby zrezygnować? Tak pan rozumie?
Dokładnie. Gdyby nie to, byłoby coś innego.
Rozumiem.
Ale chcę powiedzieć, skoro już rozmawiamy, kontynuuje pan Algács, że lewica dużo kłamała. Zabrali też trzynastą emeryturę. Teraz mamy bardzo dobry rząd i dobrze sobie radzimy, dali nam 13 emeryturę, wiele znaczy ta mała emerytura. Jest praca w rolnictwie, jest praca sezonowa w lecie. Radzimy sobie dobrze. Ale lewica jest okropna, taka jest prawda.
Pojawia się żółty autobus Volán, wszyscy na przystanku zaczynają się poruszać.
Dokąd jedziesz?
Do Fehérgyarmat. Po coś do jedzenia, na zakupy. Tutejszy sklep jest bardzo drogi. Wie pan, w Túrricse, w sąsiedniej wiosce, chleb kosztuje tylko 650 Ft, a tutaj 900 Ft. Ale w Gyarmat można go kupić tanio, jedziemy tam, do widzenia!.
Uścisnęliśmy sobie dłonie i ruszyliśmy dalej.
To wina wszystkich i Fideszu, i Orbána
Csaholco (83% Fidesz, 15% opozycja) ma 559 mieszkańców. Rozmawiamy z dwoma kobietami.
Pani Árpádné Radnóti krząta się po swoim ogrodzie, ale chętnie rozmawia z nami o polityce, choć szybko zaznacza, że nie jest w tym zbyt dobra. Była dobrym prezydentem republiki, przykro mi, że zrezygnowała. Mam 80 lat, nie zajmuję się zbytnio polityką. Słucham radia, czytam Biblię, słucham nabożeństwa w radiu Kossuth, zawsze idę głosować z synem, zawsze na Fidesz. Mówi także o Novak: Nie powinna zostać zdymisjonowana, oni wiedzą, ja nie wiem dlaczego została zdymisjonowana, nie wiem jaka była sprawa, ale jeśli tak jest, to tak jest". Niech Bóg da lepsze jutro.
Słychać południowe bicie dzwonów kościelnych w centrum Csaholc, gdzie jest szkoła, przychodnia lekarska, biuro burmistrza i oczywiście sklep.
Wystarczy zwrócić się do Anity Virág, a słowa same się z niej wylewają. To oczywiste, że jest poruszona sprawą Novak.
Mam trójkę dzieci. Mogę powiedzieć ze zdrowym rozsądkiem (dosłownie trzeźwym chłopskim rozumem) , że to bardzo brzydka historia. Coś takiego nie powinno się wydarzyć, nie powinno mieć miejsca, Katalin Novák powinna była o tym wiedzieć. To obrzydliwe. Ponieważ, wie pan , jeśli ktoś ukradnie tutaj kawałek drewna, ponieważ jest biedny, lub ukradnie ze sklepu, jest natychmiast aresztowany, ukarany i zabrany do więzienia. A taki jest ułaskawiony? Problem polega na tym, że to zawsze zwykły biedak jest karany, a te szychy mogą wszystko, im wszystko wolno, nie ponoszą żadnych konsekwencji. Wielcy bossowie kradną miliardy i nie mają żadnych problemów.
Zapytalibyśmy, ale po co?, Anita sama kontynuuje wypowiedź.
I to nie tylko Novak popełniła błąd, ale cały Fidesz. Logiczne jest, że Novák podała się do dymisji, ale więcej osób w Fideszie powinno wstać. Dlaczego Viktor Orbán na to pozwolił? Dlaczego pozwolił żeby to się wydarzyło ?
Podejrzewamy, że mamy do czynienia z wyborczynią opozycji i mówimy jej to.
Gówno! Jestem członkiem Fideszu. Wiesz dlaczego? Nie ma partii, której mogę zaufać, bo to są najgorsze partie. A zwykli ludzie są deptani, zasiłek rodzinny nie był zwiększany od lat, 12 000 Ft (~150 zł), co można za to kupić? Nie można kupić nawet pary butów dla dzieci. Oczywiście podnoszą emerytury, ale dlaczego nie dają więcej na dzieci?
Wściekła na rząd?
Za jedną rzecz mogę podziękować Viktorowi Orbánowi. Mogliśmy kupić dom, używany dom, z dotacją wiejską. To dobrze. Ale Fidesz ma wiele wad, bardzo wiele. Na przykład nie pomagają Węgrom, wydają pieniądze za granicą, na stadiony i głupie rzeczy. Budujemy kościół w Ameryce Południowej? Oszaleję! Jesteśmy tutaj, dlaczego nam nic nie dacie? Ważniejsze byłoby wspieranie zdrowia, edukacji, biednych ludzi. Ale nie mam nic przeciwko Orbánowi. Robi też dobre rzeczy, nadal uważam go za najlepszego z innych partii. Nie głosuję na niego dlatego, że jestem z niego zadowolony, ale dlatego, że nie lubię innych nawet tak bardzo. Ale nie lubię też polityków, Lőrinc Mészáros, który nie wie, gdzie włożyć swoje pieniądze. Dla nich to łatwe, mogą się bawić i latać prywatnymi odrzutowcami, to dla nich żaden problem. A ja zarabiam pieniądze, ale ledwo sobie radzę, to bardzo trudne, żyjemy z miesiąca na miesiąc, a pod koniec miesiąca musimy pożyczać. To nie wystarcza. Czy posłowie mogliby żyć za takie pieniądze? Powinni nam to pokazać. Nie mają pojęcia, jak żyjemy.
Anita mówi, że sprawa Novak jest na tapecie już od jakiegoś czasu, "w internecie, w telewizji, na TikToku, pomimo tego, że jesteśmy zamknięci w tym małym trójkącie, jesteśmy takimi samymi ludźmi, wiemy i słyszymy, co się dzieje.
W najbardziej wysuniętym na wschód punkcie
W Garbolc (93% Fidesz, 5,5% opozycja), najbardziej wysuniętej na wschód osadzie w kraju, liczącej zaledwie 150 mieszkańców, nikt nie chciał komentować, a wszyscy natychmiast odwracali wzrok, gdy pytaliśmy o tą sprawę. Grupa czterech kobiet podsumowała sprawę Novak starym powiedzeniem:
Oto, co się dzieje, gdy nie przywitasz się z Żydem!
Tym powiedzeniem określa się mężczyznę, który został powieszony z jakiegoś powodu, przynajmniej według badań etnograficznych zatytułowanych Żydzi w Matészalce.
Na szczęście sytuacja wygląda inaczej w pobliskim Kishódos, tuż przy granicy z Ukrainą (97% Fidesz, 3% opozycja). Wioska z jedna ulicą, część domów porzucona, rozpada się. Ci, którzy tu mieszkają, kochają to miejsce. Dobrze jest tu mieszkać, mówi Sándor, zamykając bramę za swoją żoną, która odjeżdża do centrum wioski, gdzie właśnie przyjechała mobilna furgonetka pocztowa. Przyjeżdża codziennie o wpół do drugiej, można popłacić rachunki. To wielka pomoc dla osób starszych.
W Kishódos nie ma sklepu, wioska jest tak mała, że nie byłaby w stanie utrzymać sklepu, w sąsiedniej wiosce jest sklep i stamtąd przynoszą to, czego potrzebują osoby starsze. Są trzy lub cztery młode rodziny, znamy się po imieniu, to nawet krewni. To wszystko. Tu jest koniec świata, dalej nie da się pojechać, ale fajnie się tu żyje, jest cicho, spokojnie, nikt tu nie przyjeżdża, nie ma przestępczości, jak jest jakiś problem, na przykład burza uszkodziła coś, to od razu idziemy pomóc poszkodowanym. Ludzie w mieście nie wiedzą, nie rozumieją, jak tu jest dobrze. Tutaj jest dobrze.
Mężczyzna gospodaruje na dwóch hektarach, uprawiając rośliny okopowe, choć jest to coraz trudniejsze, ponieważ wszystko drożeje, a plonów nie można sprzedać drożej. Kiedy wspominam o sprawie Novak, uśmiecha się.
Nie mieszam się w politykę, nie wchodzę w to. Słyszałem, słyszałem, oczywiście, ale jak tylko to ogłoszono przełączyłem telewizor na inny program. Wiem tylko, że była zamieszana w jakąś sprawę pedofilską. Bóg jeden wie, czy była. Ale jeśli zrezygnowała, to jest w to zamieszana.
Nieco dalej kobieta mówi:
Szanowałam Novak, doceniałam ją, ale popełniła błąd, fakt, że nawet nie chcę wypowiadać tego słowa, więc to niewybaczalne. Nie mogę mówić o niej dobrych rzeczy, złych rzeczy nie chcę mówić. Nie wiem, co działo się w tle. Jakoś to podpisała. Wie pan, jak to jest: koń ma cztery nogi, pomimo tego potyka się.
Orbán jest bardzo poza kontrolą
Powrót do Budapesztu rozpoczynamy o 15:00, zatrzymując się na tankowanie w Mátészalka. Z ciekawości robimy tu rundkę. To małe, 15-tysięczne miasteczko jest handlowym i przemysłowym centrum dzielnicy, ale być może jest najbardziej znane w kraju z tego, że po raz pierwszy włączono tu elektryczność w 1888 roku.
Kobieta pomiędzy blokami mówi: Było mi trochę żal Katalin Novak. Współczułam jej, ale powinna była przyznać się wcześniej, nie powinna była uciekać od problemów.
W centrum miasta mężczyzna po trzydziestce mówi, że czerpie informacje z niezależnych portali (takich jak 24.hu), a największym problemem jest to, że to duży problem, że nie podano uzasadnienia i wciąż na nie czekamy.
Czekamy, aby dowiedzieć się, dlaczego Endre K. został ułaskawiony. Są przestępstwa, w przypadku których mogę sobie wyobrazić ułaskawienie, ale to nie jest to, nie sądzę też, by społeczeństwo to odczuło.
Na przystanku autobusowym zagadujemy mężczyznę w średnim wieku, który zaczyna od słów:
Nigdy nie będziemy mieli drugiego takiego prezydenta. Była inteligentną, ładną kobietą, znała języki, nie potrzebowała tłumacza. Była niezwykle miła. Nie wiem, kto stanął jej na drodze, bo została wyrzucona, myślę, że to oczywiste, nie wiem kto.
Kobieta obok mówi, że nie chce zagłębiać się w tę historię, ponieważ tak naprawdę nie wiemy"co się stało, w miarę upływu dni staje się to coraz bardziej zagmatwane. Im więcej o tym wiem, tym bardziej staje się to zagmatwane. Nie widać tu wyraźnie. Nie jest jasne, dlaczego ułaskawiła, można się domyślać, że kryją się za tym inne rzeczy. Nie wiemy, czy sama ustąpiła, czy też były naciski żeby poddała się do dymisji.
Sándorné Bódor przed warzywniakiem zastanawia się, czy kupić pomarańcze , ale ostatecznie decyduje się nie wchodzić do sklepu, więc możemy z nią porozmawiać. Spieszy się, ale chętnie porozmawia o sprawie Novak, ponieważ skłoniła ją ona do refleksji. Współczuję jej, stanęła przed ludźmi i otwarcie przyznała się, że popełniła błąd. To wymaga dużo siły. Ale nie zajmuję się politykowaniem, jestem rozczarowana. Nawet nie głosuję. Co myśli o Novak? Na początku była jej przychylna, ale potem okazało się, że też ma określane co powinna robić. Oczywiście Viktor Orbán robi dobre rzeczy, ale jest bardzo oderwany od rzeczywistości. Wielu bogatych ludzi, polityków, zwykłych ludzi go nie popiera. W zeszłym roku przeszłam na emeryturę i muszę pracować, teraz szukam pracy jako bukieciarka. Do dziś szukam możliwości. Nie podoba mi się, że rząd wciska młodym ludziom, że zasługują na to, zasługują na tamto. Pracowałam na wszystko. Mój mąż również. Wychowaliśmy nasze dzieci, aby robiły tak samo. Każdy, kto dziś zarabia, jest spychany na bok.
Chodzę do kościoła, należę do chóru w kościele reformowanym. Dlatego mówię, że Bóg jest ponad wszystkimi, każdy musi stanąć przed Nim. Dlatego szanuję i doceniam Ją za to, że stanęła przed krajem i światem, ponieważ jest to wszędzie śledzone. Doceniam w Katalin Novák to, że stanęła przed społeczeństwem, ponieważ wielu ludzi się ukrywa przed nami.
Źródło: 24.hu, Gergely Miklós Nagy, Zoltán (17.02.2024)
1. Węgierski Kościół Reformowany (węg. Magyarországi Református Egyház) – kalwiński kościół protestancki, działający na Węgrzech. Jest to drugi Kościół w kraju po Kościele katolickim. Należy do niego 20,3% (stan na 2010 r.) Podzielony jest na 1200 parafii, 27 okręgów i 4 diecezje. Kościół liczy 600 tysięcy aktywnych członków, a według spisu powszechnego z roku 2011 przynależność do niego deklarowało 1,15 mln osób.[/i][/i]