30-09-2013, 22:40
Kilka lat temu, gdy raz albo dwa rocznie odpoczywałem w grotach Tapolcy miałem specyficzny "odruch Pawłowa". Otóż w świeżo wychlorowanej łazience wyobrażałem sobie, że jestem w barlangfurdo. Podobny efekt miałem już wcześniej: "zapach mokrego ręcznika i gnijących drewnianych kratek pod prysznicem" = "zapach kolonii".
Ostatnio mam inne skojarzenie - lokomotywy z silnikiem Diesla towarzyszą mi w Sarospataku, w Hajdunanas i w Nyirbator. Nie podrobi ich dźwięku żadna ciężarówka, może łódź rybacka dałaby radę. Ten pomruk obiecujący daleką podróż... Z daleką emocjonującą podróżą kojarzy mi się też zawsze widok torów kolejowych z wiaduktu, szyn zbiegających się gdzieś na horyzoncie - i nie zdołały tego zabić lata tułaczki w wagonach PKP i godziny opóźnień, zawsze odczuwam ten dreszczyk.
Ostatnio mam inne skojarzenie - lokomotywy z silnikiem Diesla towarzyszą mi w Sarospataku, w Hajdunanas i w Nyirbator. Nie podrobi ich dźwięku żadna ciężarówka, może łódź rybacka dałaby radę. Ten pomruk obiecujący daleką podróż... Z daleką emocjonującą podróżą kojarzy mi się też zawsze widok torów kolejowych z wiaduktu, szyn zbiegających się gdzieś na horyzoncie - i nie zdołały tego zabić lata tułaczki w wagonach PKP i godziny opóźnień, zawsze odczuwam ten dreszczyk.
