Liczba postów: 423
Liczba wątków: 21
Dołączył: 18.02.2012
Reputacja:
138
Absolutnie nie twierdzę, że z Polakami źle. Ja w ogóle znam samych fajnych bez względu na wiek. Ale mam świadomość, że bywa różnie.
Rurki-jajozgnioty kupuję!
Na Węgrzech jest tendencja taka, że młodzi mężczyźni nie chcą się wiązać. Nie chcą małżeństwa, ale też nie chcą w ogóle zobowiązań - wspólnego mieszkania, wspólnej kasy, związku nawet bez ślubu, który jednak wymagałby współpracy. Panuje większa swoboda seksualna, co też na pewno sprzyja takim postawom. Z jednej strony to wygodnictwo, ale z drugiej przejaw bezradności.
Dziewczyny lepiej sobie radzą. Szybciej się uczą, są odważniejsze, łatwiej korzystają z możliwości, które daje świat. Znają języki, jeżdżą za granicę, poszerzają horyzonty. Chłopak, który nawet ma pracę, ale mieszka z rodzicami, a po pracy idzie na piwo z kuplami, w nocy gra na komputerze to nie jest partner do rozmowy, a co dopiero do życia. A faceci uciekają w wirtulany świat i im bardziej wymagania rosną, tym bardziej im się nie chce. Albo są przerażeni, że takiej dziewczyny nigdy nie dogonią, nie mają jej czym zaimponować.
Nie wiem, jak to napisać, ale to nie jest kwestia wieku, tylko kwestia czasów (i charakteru danego mężczyzny). Wyemancypowane kobiety będą przerażać mężczyzn niepewnych swojej wartości, nie mających zbyt wiele do zaoferowania. Bez względu na to, ile ten facet ma lat. Znam 50-latków z zarostem od suwmiarki
Znam też 20-paroletnich ojców rodzin - i Węgrów, i Polaków - którzy się super sprawdzają.
Zarzekam się, bo nie chciałabym urazić żadnego z kolegów na forum. Mam świadomość, że uogólnienia są zawsze krzywdzące. Dopuszczam się takowych na potrzeby dyskusji, czasem nawet lubię wsadzać kij w mrowisko, ale to nie jest przeciwko komukolwiek wymierzone.
Liczba postów: 50
Liczba wątków: 2
Dołączył: 05.01.2019
Reputacja:
34
(18-06-2019, 17:29)Helka Travel napisał(a): Na Węgrzech jest tendencja taka, że młodzi mężczyźni nie chcą się wiązać. Nie chcą małżeństwa, ale też nie chcą w ogóle zobowiązań - wspólnego mieszkania, wspólnej kasy, związku nawet bez ślubu, który jednak wymagałby współpracy. Panuje większa swoboda seksualna, co też na pewno sprzyja takim postawom. Z jednej strony to wygodnictwo, ale z drugiej przejaw bezradności.
Dziewczyny lepiej sobie radzą. Szybciej się uczą, są odważniejsze, łatwiej korzystają z możliwości, które daje świat. Znają języki, jeżdżą za granicę, poszerzają horyzonty. Chłopak, który nawet ma pracę, ale mieszka z rodzicami, a po pracy idzie na piwo z kuplami, w nocy gra na komputerze to nie jest partner do rozmowy, a co dopiero do życia. A faceci uciekają w wirtulany świat i im bardziej wymagania rosną, tym bardziej im się nie chce. Albo są przerażeni, że takiej dziewczyny nigdy nie dogonią, nie mają jej czym zaimponować.
Druga Japonia, jak słowo daję! (napisałam o tym pół doktoratu )
Oczywiście nie można uogólniać i generalizować, bo ludzie są różni pod każda szerokością geograficzną, a uogólnienia i generalizacja zawsze trafią rykoszetem w tych, którzy nie dają się zaszufladkować. Niemniej pewne tendencje są widoczne w społeczeństwach i warto się im przyglądać .
Liczba postów: 804
Liczba wątków: 19
Dołączył: 18.09.2012
Reputacja:
102
(17-06-2019, 20:46)Valka napisał(a): (…) im młodsi mężczyźni, tym bardziej - przepraszam za wyrażenie, ale naprawdę nie znajduję innego bardziej odpowiedniego - pi*dowaci. Zresztą ta tendencja pojawia się w wielu krajach na świecie - kobiety stają się coraz bardziej samodzielne, przedsiębiorcze, niezależne, a faceci (…)
… postępują logicznie i pragmatycznie co niezmiernie kobiety dziwi.
Potem panie "szukają winnych" w facetach, zamiast w sobie.
Skoro stary, patriarchalny układ (słusznie) zanikł i nie działa "układ nagrody" w postaci zdobywca - zdobycz - nagroda (=skrzyżowanie dziwki z kucharką i sprzątaczką) to faceci zrezygnowali z roli "zdobywcy" a panie, nie wiedzieć czemu, zdziwione...
Moja diagnoza jest taka, że to kobiety nie potrafią dookreślić swojej nowej roli w układzie damsko-męskim w sposób wystarczająco atrakcyjny...
Bo "samodzielna, przedsiębiorcza, niezależna" to są przymioty społeczne, ale jaka jest "nowa kobieta" dla potencjalnego partnera?
Same nie wiecie, a jedyne komunikaty jakie wysyłacie w świat to to, czego nie chcecie ...
Tak mi przyszło z rana się poprzekomarzać.
Mam nadzieję że nikogo nie uraziłem.
Liczba postów: 50
Liczba wątków: 2
Dołączył: 05.01.2019
Reputacja:
34
19-06-2019, 19:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-06-2019, 19:59 przez Valka.)
Moje skromne badania około-naukowe całkowicie przeczą tej teorii. Co prawda swoje "badania" prowadziłam na Japonkach i Japończykach ("badania" w cudzysłowie, bo do uznania ich za w pełni naukowe miałam za małą próbę, co nie zmienia faktu, że nawet niewielka próba dała pewien ogląd zjawiska; moja znajoma zajmowała się tym zjawiskiem szerzej i potwierdziła moje wyniki), niemniej wnioski były takie, że kobiety doskonale wiedziały, jakiego chcą partnera i potrafiły jasno uzasadnić swoją odpowiedź. Czasem te odpowiedzi były dość pragmatyczne (np. "chcę faceta-obcokrajowca, bo dzięki temu nasze dzieci będą dwujęzyczne"), czasem takie, że niejedna skrajna feminazistka z tzw. Zachodu złapałaby się za głowę (np. "chcę zostać kurą domową, mieć dużo dzieci i gotować obiadki"), a czasem Japonki odpowiadały dość, nazwijmy to, "romantycznie" (np. "chcę faceta-obcokrajowca, bo obcokrajowcy są uroczy i ładnie prawią komplementy"), ale niezależnie od motywacji, te odpowiedzi zawsze były zdecydowane. Natomiast gdy przepytywałam facetów, to kompletnie nie potrafili określić swoich wymagań, wszystkie odpowiedzi były na zasadzie "nooo, możeee, nie wiem, chybaaaa, chcę, ale się boję...", a gdy już wołami udało mi się jakąś odpowiedź wydobyć, to kompletnie nie potrafili jej uzasadnić! Zresztą zgadzam się z Helka Travel - młodzi mężczyźni coraz częściej nie mają czym zaimponować dziewczynie, nawet jeśli ta w rzeczywistości nie ma wygórowanych wymagań, a co więcej - te wymagania względem mężczyzn, mimo rosnących ambicji zawodowych kobiet - się obniżają! (potwierdzone naukowo, ale nie będę cytować połowy swojego doktoratu, sorry ).
Oczywiście każdy mógłby w tym momencie powiedzieć, że przecież to jest wątek o Węgrach, a nie Japończykach, a u bratanków może być zupełnie inaczej. I zgodzę się z tym, jeśli ktoś poda mi rzetelne dowody (serio, czekam, bo jestem tego niezmiernie ciekawa!). Z drugiej strony, zjawiska, które badałam w Japonii (m.in. rozjeżdżanie się wymagań potencjalnych partnerów względem siebie) są również obserwowane w Polsce. A skoro możemy obserwować je w Polsce, to podejrzewam, że również w innych krajach europejskich, z Węgrami włącznie.
Poza tym, może wjadę nieco w offtop, ale co właściwie jest pragmatycznego w postępowaniu mężczyzn, którzy zrezygnowali z roli "zdobywcy", bo nie bardzo rozumiem Twój tok myślenia?
Liczba postów: 804
Liczba wątków: 19
Dołączył: 18.09.2012
Reputacja:
102
po 1. zwalczasz tezę, której nie postawiłem.
Ja nie twierdziłem, że kobiety współczesne nie wiedzą czego chcą od facetów, tylko nie wiedzą co chcą dać jako swój wkład w związek i czy to jest atrakcyjne dla drugiej strony
Guzik "cudzoziemca" obchodzi, że Japonka chce go jako cudzoziemca. Istotne jest czym ona go zainteresuje i czy coś z tego będzie na dłużej.
po 2. Dostałaś odpowiedzi w swojej ankiecie od facetów ewidentnie zbywające cię po prostu. Może dlatego że nie jesteś facetem, a może dlatego że my sie nie otwieramy "na gwizdek". Na gwizdek to tylko hydraulika działa
po 3. hmmm… zastanawiałem się czy się w ogóle odzywać... muszę kompletnie nie mieć daru przekazywania swoich myśli, skoro takie proste (a obawiałem się że raczej prostackie...) przedstawienie zależności nie trafiło.
A trafiło chociaż, jak opisałem "nagrodę"?
Po co mam się ścigać, skoro w tym biegu nie ma medali?
po 4. Obie panie w typowo "damski" sposób przedstawiacie problemy:
- faceci nie imponują... - imponowali kiedyś, ale "innym" kobietom, teraz nie mają powodu
- faceci nie chcą się wiązać itd. - no sorry, ale w związku są dwie strony i jeśli związek się rozpada to winne są OBIE
- Panuje większa swoboda seksualna - i ona też "panuje" po stronie męskiej, tak?
Łatwo się bić w cudze piersi...
Liczba postów: 50
Liczba wątków: 2
Dołączył: 05.01.2019
Reputacja:
34
Chętnie podjęłabym dyskusję, ale obawiam się że ta zmierza donikąd, szczególnie, że z całego internetu wylewają się podobne spory i zwykle pozostają nierozwiązane, szczególnie, gdy jedna ze stron reprezentuje wyjątkowy opór materii. Poza tym to za bardzo zjeżdża z tematu wątku, który założyłam. A wracając do niego, to jeśli ktoś kiedyś wpadnie na jakieś dobre źródła o sytuacji węgierskich kobiet, to ja chętnie poczytam .
Liczba postów: 423
Liczba wątków: 21
Dołączył: 18.02.2012
Reputacja:
138
(19-06-2019, 9:08)Slavekk napisał(a): Potem panie "szukają winnych" w facetach, zamiast w sobie.
Skoro stary, patriarchalny układ (słusznie) zanikł i nie działa "układ nagrody" w postaci zdobywca - zdobycz - nagroda (=skrzyżowanie dziwki z kucharką i sprzątaczką) to faceci zrezygnowali z roli "zdobywcy" a panie, nie wiedzieć czemu, zdziwione...
Wiesz co, puknij się w swój układ nagrody - raz, a dobrze.
Adminów proszę o niekasowanie tego posta. Niech się ten pan wstydzi długo i skutecznie.
Sam sobie wystawił najlepsze świadectwo. W sam raz na koniec roku szkolnego.
Liczba postów: 6,298
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,584
Liczba postów: 268
Liczba wątków: 6
Dołączył: 24.07.2015
Reputacja:
141
Nie można wszystkich wrzucać do jednego wora, układ na kocią łapę robi się coraz popularniejszy i w Polce bo to jest wygodne, znudzimy się sobą jak zabawką jakąś i co zmieniamy bez żadnych konsekwencji a życie na ucieka i to bardzo szybko.
Pozdrawiam
Liczba postów: 3,688
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,456
Me too! Me too!
|