Miklós Horthy na polowaniu w Białowieży
#3
Wklejam tekst swojego referatu z jednej konferencji na temat pobytu Horthyego w Polsce. Długi i przynudnawy ale może kogoś zainteresujeUśmiech

Pełniący obowiązki regenta admirał Miklós Horthy odwiedził Polskę w roku 1938, w czasie, gdy nad Europę nadciągały ciemne chmury zbliżającej się wojny. Można dyskutować, czy była to wizyta ważna z punktu widzenia przetasowań na arenie międzynarodowej. Z jednej strony nie zmieniała wiele w stosunkach dwustronnych, raczej tylko wzmacniała już te istniejące, z drugiej strony była szukaniem przez Węgrów partnera popierającego rewizję granic węgierskich. Horthyego zapraszano do Polski jeszcze za życia Marszałka Piłsudskiego, niestety wizyta nigdy nie doszła do skutku. Ta z roku 1937 miała mieć charakter pół-oficjalny, jak jednak się okazało, nie dało się jej długo trzymać w tajemnicy.
Wizyta rozpoczęła się szóstego lutego i trwała pięć dni. Wbrew pozorom wielkiej uroczystości, było to raczej spotkanie przeplatane rozmowami na temat stosunków międzynarodowych, chociaż liczba przyjezdnych dziennikarzy wskazywała, że wszyscy liczyli na jakieś konkretne zapewnienia i słowa. Regentowi towarzyszyło wielu ważnych współpracowników, między innymi hr. Kálmán Kánya (minister spraw zagranicznych), syn regenta István de Horthy (który zginie potem w niewyjaśnionych okolicznościach katastrofie lotniczej) czy hr. István Csáky (dyr. minsterstwa spraw zagranicznych).
Już same przygotowania stały się tematem numer jeden ówczesnego Krakowa
i Warszawy. W dzień przyjazdu prasa codzienna przeznaczała wiele miejsca nie tylko przyjazdowi gościa ale także Węgrom ogólnie. Najobszerniej na ten temat wypowiadano się w krakowskim „Czasie”, który to posłużył mi jako główne źródło prasowej informacji.
Krakowski „Czas” był wydawany w Galicji, przekazywał wieści ze światowych aren; jako pismo konserwatystów zdobył popularność dużej części czytelników. Dziennik wychodził w Krakowie latach 1848-1934 i należał do najbardziej poczytnych dzienników Małopolski. Pełne roczniki tego periodyku są dostępne w Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej, dzięki czemu do przeprowadzenia kwarendy wystarczy czasem tylko komputer.
Nas z punktu widzenia tematu mojego referatu najbardziej interesuje numer z szóstego lutego, poświęcony w dużej mierze jak na dziennik regionalny Węgrom. Na pierwszej stronie widnieje wyraźne zdjęcie regenta oraz obszerny tytuł artykułu prof. UJ. Jana Dąbrowskiego Polska i Węgry. Ponadto czytelnikom przedstawiono tekst D.S.M. Mazurkiewicza Współczesne malarstwo węgierskie, znanego historyka UJ Krystyny Pieradzkiej Z dziejów stosunków gospodarczych Polski i Węgier (Pieradzka jest także autorką bardzo dobrej pracy „Handel Krakowa z Węgrami w XIV wieku”) i Kazimierza Czachowskiego Węgierska literatura w Polsce. Pod tym ostatnim tekstem opublikowano utwór mało znanego, żeby nie powiedzieć zapomnianego dzisiaj poety, Tadeusza Szantrocha, „Węgry”.
Wszystkie publikowane w tych dniach o Węgrzech artykuły łączy jedno: głęboka sympatia dla bratniego narodu; praktycznie w każdym artykule, czy to traktującym o historii czy kulturze, podkreśla się, że te dwa kraje mimo różnic historycznych zawsze trwały w przyjaźni. Nie sposób nie zauważyć, że wszystkie wypowiedzi swoim konserwatywnym wydźwiękiem przypominają karty książki pod red. Károlya Huszára Polska-Węgry wydanej w roku 1936. W numerze dziennika z następnego dnia opublikowano artykuł Ludwika Trzeszczkowskiego Węgry i ich sukcesorowie o na temat kraju dotkniętego postanowieniami traktatu w Trianon. Był to ważny tekst, bowiem w przystępnych słowach kształtował poglądy opinii publicznej nie do końca mającej świadomość znaczenia postanowień pokojowych dla ludności kraju bratanków. W tym samym wydaniu czytelnicy mogli znaleźć przedrukowane przemówienia prezydenta Mościckiego i Regenta Horthyego z Zamku Wawelskiego wygłoszonych w czasie galowego obiadu wydanego na cześć gościa. Nie mogło być lepszego miejsca, łączącego wspólną polsko-węgierską przeszłość, co zgodnie podkreślano w obydwu wypowiedziach. Pomimo, że zajmujemy się tutaj głównie dziennikiem „Czas”, warto wspomnieć, że „Ilustrowany Kurier Codzienny” z szóstego lutego na pierwszej stronie wydrukował dwujęzyczny tekst powitalny z godłem Węgier, a w środku artykuł o tytule Naród, który nigdy nie zaatakował Polski.
Do dawnej stolicy Polski ściągnięto liczne grupy regionalne z różnych stron Polski, między innymi 600 górali i góralek w strojach regionalnych z zespołami ludowymi.
W okolicach Barbakanu zgromadzono mieszkańców przebranych w stroje halabardników
i łuczników. Mieli oni prezentować broń w trakcie przejazdu. Zainteresowanie przyjazdem zagranicznego gościa było tak duże, że trzeba było wprowadzić bilety wstępu, które umożliwiały znalezienie się bliżej regenta w trakcie jego powitania na Dworcu Głównym
w Krakowie. Bardzo pieczołowicie wytyczono i ozdobiono trasę przejazdu, która miała prowadzić Traktem Królewskim: od dworca przez Barbakan, dalej ulicą Floriańską, Rynkiem Głównym aż do Wawelu, u którego stóp wybudowano olbrzymi łuk triumfalny ozdobiony herbami Węgier. Oczywiście zachowywano także należyte środki bezpieczeństwa.
W artykułach prasowych zaznaczano, że „publiczność w czasie przejazdu dostojnego orszaku ulicami miasta winna gromadzić się wyłącznie na chodnikach i nie napierać na szpaler wojskowy”. Wspomina się również o zakazie rzucania kwiatów oraz otwierania znajdujących się na trasie przejazdu okien w kierunku na zewnątrz.
Polacy mając w pamięci pomoc Węgier w walkach 1920 roku darzyli regenta dużą sympatią: „W okrzykach wznoszonych przez rzesze Krakowian na cześć Regenta Horthyego i narodu węgierskiego da się niewątpliwie odczuć to przywiązanie, jakie Kraków i Polska ofiarowały wielkim postaciom historycznym oraz tą wdzięczność i uznanie jakie żywi dziś dla Mikołaja Horthyego, opromienionego chwałą bohaterstwa żołnierskiego, szczycącego się mianem Oswobodziciela Węgier, i będącego zarazem szczerym i gorącym przyjacielem Polski, czego złożył wielorakie dowody, zwłaszcza w krytycznych chwilach rozstrzygnięć w roku 1920”.
Admirał nie pozostał dłużny i rewanżował się pochwałami na temat samej wizyty jak i piękna miasta oraz serdeczności mieszkańców. Jak relacjonuje jeden z dziennikarzy, „szczerze wzruszony Regent Horthy podziękował w serdecznych słowach za dar przy czym powiedział, że jako marynarz objechał dwukrotnie świat dokoła, nie widział jednak nigdzie rzeczy tak pięknych, jak te, które miał sposobność poznać obecnie podczas pobytu w Krakowie”. Po zwiedzeniu Wawelu gość udał się na dziedziniec Biblioteki Jagiellońskiej (znajdującej się wówczas na terenie Collegium Maius). Tam dowiedział się między innymi o istniejącej kiedyś na uniwersytecie Bursie Węgierskiej.
Wszędzie powracano do wspólnej przeszłości. Prezydent Krakowa, Mieczysław Kaplicki wspominał bł.Salomeę i bł.Kingę, Ludwika Wielkiego Andegaweńskiego i Władysława Warneńczyka a także oczywiście Stefana Batorego, którego sarkofag odwiedził regent. Oddał on również hołd leżącemu tam Józefowi Piłsudskiemu składając wieniec z białych i czerwonych róż z okolicznościową wstęgą.
Wizyta w Krakowie stała się okazją do wręczenia państwowych odznaczeń. Minister spraw zagranicznych Królestwa Węgier, hr. Kanya otrzymał order „Orła Białego”, marszałek Śmigły-Rydz natomiast Wielką Wstęgą Węgierskiego Krzyża Zasługi. Jak wyliczają dziennikarze, odznaczenia otrzymało 23 urzędników i oficerów, m.in. Wojewoda Krakowski dr Józef Tymiński czy wspomniany wcześniej prezydent Krakowa.
W numerze z 8 lutego 1938 redaktorzy przytoczyli głosy z węgierskiej prasy na temat „uroczystości krakowskich”. Podkreśla się, że przybycie regenta do Polski jest omawiane na Węgrzech szerokim echem. Węgierscy wysłannicy „omawiają najdrobniejsze szczegóły programu, podkreślając serdeczny nastrój towarzyszący wizycie, jej wspaniałość itd.”. Dziennikarze przyznają, że wcześniejsze wizyty w innych państwach nie były tak entuzjastycznie przyjmowane i relacjonowane w kraju bratanków. Duża w tym zasługa węgierskiego radia, które przygotowało powtarzaną potem transmisję z przywitania regenta na dworcu. Analogicznie do polskiej prasy, wizyta stała się okazją do podsumowania historii i kultury Polski a także do przedstawienia piękna naszego kraju (liczne artykuły o Puszczy Białowieskiej, Warszawie, Krakowie i innych miastach).
Zupełnie inny przebieg miał kolejny dzień pobytu regenta, w trakcie którego polował on w Białowieży. Jak wiadomo był miłośnikiem tego rodzaju sportu, dlatego też wyprawa do jednego z lepszych łowieckich terenów w Europie musiała znaleźć się w planie tej kilkudniowej podróży. Zresztą okolice były znane rodzinie regenta, bowiem rok wcześniej rekreacyjnie polował w nich jego syn István. Jak informuje prasa, reprezentacyjne polowanie na dziki, lisy i rysie rozpoczęło się następnego dnia rano i trwało do godzin popołudniowych. Duże wrażenie na przybyłych dziennikarzach zrobiło nie tylko piękno puszczy ale także muzeum tam się znajdujące. „Opuścili oni Białowieżę pod dużym wrażeniem, czego rezultatem są liczne artykuły i sprawozdania, przekazywane przez nich telefonicznie z Białowieży do Budapesztu.
Wizyta regenta miała bardzo napięty plan. Po Krakowie i Białowieży przyszedł czas na Warszawę, która była ostatnim punktem podróży. Przed przyjazdem pociągu na dworzec, zjawili się na nim ubrani w smoking. przedstawiciele władzy oraz Prezydent Rzeczypospolitej wraz z osobami biorącymi wcześniej udział w polowaniu w Białowieży. Od samego dworca kolumnie towarzyszyły wiwatujące tłumy, które wznosiły okrzyki „Eljen!” i „Niech żyje!”. Na dziedzińcu zamkowym odśpiewano hymny i wciągnięto na maszty sztandary regenta i prezydenta Mościckiego. Po krótkim wypoczynku w swoich apartamentach gość udał się na Plac Nieznanego Żołnierza gdzie pod pomnikiem złożył okolicznościową wiązankę. Jak podkreślał jeden z dziennikarzy, „uwagę zgromadzonych zwraca znakomita prezencja oficerów węgierskich, wchodzących w skład świty regenta Horthyego”.
Regent odwiedził w mieszkaniu na ulicy Klonowej marszałka Rydza-Śmigłego., popołudniem zaś przyjął w swoich apartamentach na Zamku Królewskim ambasadorów: Rzeszy, Włoch oraz przedstawiciela Austrii. Nie brakowało także – podobnie jak w Krakowie – wizyt czysto kurtuazyjnych składanych przez sympatyzujące związki i organizacje. I tak na spotkanie z regentem przybył prezes Towarzystwa Polsko-Węgierskiego im.Stefana Batorego, Emeryk Hutten-Czapski jr. Od członków Towarzystwa Horthy otrzymał makatę buczacką. Następnie wizytę na Zamku złożyła delegacja Towarzystwa Węgierskiego im.Aleksandra Petoefiego (pisownia oryginalna – W.K.). Na godzinę dziewiętnastą przygotowano wykwintny obiad na cześć dostojnego gościa; do stołu zasiadło ponad stu dostojników. Dziennikarz podsumowujący wizytę (Przebieg 1-dniowego pobytu J.W.Regenta Horthy’ego w stolicy. Polityczny bilans wizyty -11 lutego 1938) szczegółowo wymienia nie tylko osoby będące na kolacji, ale także która z nich siedziała po której stronie regenta. Oczywiście nie obyło się bez polityki; jak pisze dziennik: „Węgierski minister spraw zagranicznych Kanya i polski minister spraw zagranicznych Beck dokonali szerokiem wymiany poglądów na zagadnienia polityki międzynarodowej interesującej oba kraje”.
Pociąg powrotny do Budapesztu odjechał z dworca wileńskiego punktualnie o 21:35, towarzyszyły mu dźwięki hymnu państwowego żegnającego gościa. Jak podała gazeta, „pod koniec kwietnia lub na początku maja nastąpi rewizyta prezydenta Rzeczypospolitej w Budapeszcie”.
Numer z 10 lutego umieszcza tekst p.t. „Przyjaźń polsko-węgierska wnosi trwałe wartości w realizacji pokoju europejskiego”. Zrecenzowano w nim spotkanie warszawskich dziennikarzy z ministrem spraw zagranicznych, Kanyą. Jak podkreślił minister, „wartość przyjaźni polsko-węgierskiej przejawia się w tem przede wszystkim, że przydatnia się wydatnie do poprawy atmosfery w basenie naddunajskim, co leży w interesie nie tylko Polski i Węgier ale i całej Europy”. 6 lutego ukazały się artykuły Kraków źródło współpracy z narodem węgierskim, w którym podkreśla się wielowiekowe związki pomiędzy ówczesną stolicą Polski a średniowiecznym i odrodzeniowym Królestwem Węgier.
Wizyta była gorąco omawiana w prasie krakowskiej i cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem mieszkańców. Świadczą o tym entuzjastyczne tytuły: Gdy zagrają powitalne fanfary na królewskich murach Krakowa..., Stolica Polski wita w swoich murach Jego Wysokość Regenta Węgier adm.Horthy’ego, Regent Horthy w odwiecznej stolicy Polski. Imponująca uroczystość powitania Dostojnego Gościa czy Wielki dzień Krakowa. Niemilknące wiwaty towarzyszą każdemu krokowi J.W.Regenta Węgier. Wszystkie radiostacje polskie w godzinach wieczornych nadały specjalny reportaż z uroczystości.
Jeszcze przez kilka dni słyszalne były echa wizyty. Wizyta stała się pretekstem do zorganizowania 12 lutego balu w warszawskim ratuszu. Tematem przewodnim miały być Węgry, sala udekorowana w trójkolorowe wstęgi, węgierska muzyka i dania serwowane dostojnym gościom. W kolejnych numerach „Czasu” informowano o bezpiecznym powrocie Horthyego do kraju oraz zapowiadano rewizytę polskich przedstawicieli w okolicach maja. Uznano także – powołując się na węgierskie dzienniki Magyarorszag -, że „słowa przejęte przez historię” staną się trwałym czynnikiem pokoju na wschodzie Europy. Jak się miało okazać, była to nieprawda.

[Obrazek: 2uidx86.jpg]


[Obrazek: 33b2rs1.jpg]


[Obrazek: 2gxpmph.jpg]


[Obrazek: 34i1bhg.jpg]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Miklós Horthy na polowaniu w Białowieży - przez Tudós - 01-06-2013, 18:02

Podobne wątki&hellip
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Instytut Liszta Węgierskie Centrum Kultury na YouTube i nie tylko rwmagyar 1 454 18-01-2024, 20:23
Ostatni post: rwmagyar
  Węgierski szef sztabu armii nazwał atak Niemiec na Polskę w 1939 r. wojną lokalną polijerry 0 461 11-05-2023, 5:54
Ostatni post: polijerry
  Trianon 1920, spotkanie na Zamku Królewskim andrasz 2 3,831 02-09-2018, 11:45
Ostatni post: ember
  Runy na Wegrzech ember 6 7,961 02-09-2018, 11:41
Ostatni post: ember
  Hiperinflacja na Węgrzech w 1946 Simon 9 12,293 01-12-2014, 14:49
Ostatni post: Sztasek



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości