27-01-2014, 0:06
Witajcie,
Jestem nowa na forum i potrzebuję Waszej szczerej porady. Od 3go stycznia przebywam w Budapeszcie i jeżdżę po całym kraju. Niestety posiadam ogromnego pecha do głupich mandatów i moje pytanie brzmi,czy je płacić. Tym bardziej, że opiewają jak dla mnie na ogromne kwoty, bo 45 000 i 50 000.
Może opiszę pierwszy mandat, 50 000 Ft za parkowanie na miejscu dla inwalidy. Zaparkowałam pod marketem mój służbowy samochód z warszawskiej wypożyczlni. Nie posiadam na to auto europejskiej kart, ale ja jako osoba posiadam uprawnienia do parkowania w takich miejscach. Miałam za szybą wsadzone orzeczenie o niepełnosprawności zawierające punkt upowazniający mnie do tego przywileju, niestety w "strazy miejskie" ( bo nie był to urząd policji" nikt tego nie rozumiał, aż w końcu jakiś Pan poradził mi, żebym po wyjściu z urzędu wyrzuciła ten mandat,bo i tak nikt mnie nie znajdzie w PL. Jak mam się do tego odnieść? Czy odwoływać się prawnie, czy może olać sprawę?
Drugi przypadek,to mandat za przekroczenie prędkości 45 00 ft. Jadąc zwykłą krajówką ponad 90 km/h (tak stwierdzili policjanci) przejechałam przez odcinek zjazdu z tej drogi, na którym było ograniczenie do 60 km/h. Nie było żywej duszy dookoła, same pola, zjeżdżałam z górki i chwile później zatrzymał mnie jadący radiowóz, który jechał za mną. Jestem niemal pewna, że nie stali na poboczu, oraz w 100 % pewna,że nie jechali za mną dłużej niż kilkanaście sekund. Nie pokazali mi żadnego pomiaru, nagrania,nic kompletnie, poinformowali o "SPID LIMIT" i dali mandat. Co mam zrobić w tej sytuacji? Mam tylko 2 pytania, co się stanie jeśli bym tego mandatu nie zapłaciła i czy policjanci mają prawo bez udowodnienia wystawić mi takowy mandat.
Bardzo Was proszę o radę, taką szczerą. Nie wypisujcie durnych pouczeń, że za łamanie przepisów powinno się ponosić konsekwencje i takie tam, na prawdę nie należę do piratów drogowych, tym bardziej, że dopiero co zaczęłam tutaj pracę i poruszam się nie swoim autem. Ale te kwoty to połowa mojej miesięcznej wypłaty, mam tu na myśli ten 50 000ft, musiałabym wziąć pożyczkę żeby je spłacić. Jestem w kropce... Pomocy
Jestem nowa na forum i potrzebuję Waszej szczerej porady. Od 3go stycznia przebywam w Budapeszcie i jeżdżę po całym kraju. Niestety posiadam ogromnego pecha do głupich mandatów i moje pytanie brzmi,czy je płacić. Tym bardziej, że opiewają jak dla mnie na ogromne kwoty, bo 45 000 i 50 000.
Może opiszę pierwszy mandat, 50 000 Ft za parkowanie na miejscu dla inwalidy. Zaparkowałam pod marketem mój służbowy samochód z warszawskiej wypożyczlni. Nie posiadam na to auto europejskiej kart, ale ja jako osoba posiadam uprawnienia do parkowania w takich miejscach. Miałam za szybą wsadzone orzeczenie o niepełnosprawności zawierające punkt upowazniający mnie do tego przywileju, niestety w "strazy miejskie" ( bo nie był to urząd policji" nikt tego nie rozumiał, aż w końcu jakiś Pan poradził mi, żebym po wyjściu z urzędu wyrzuciła ten mandat,bo i tak nikt mnie nie znajdzie w PL. Jak mam się do tego odnieść? Czy odwoływać się prawnie, czy może olać sprawę?
Drugi przypadek,to mandat za przekroczenie prędkości 45 00 ft. Jadąc zwykłą krajówką ponad 90 km/h (tak stwierdzili policjanci) przejechałam przez odcinek zjazdu z tej drogi, na którym było ograniczenie do 60 km/h. Nie było żywej duszy dookoła, same pola, zjeżdżałam z górki i chwile później zatrzymał mnie jadący radiowóz, który jechał za mną. Jestem niemal pewna, że nie stali na poboczu, oraz w 100 % pewna,że nie jechali za mną dłużej niż kilkanaście sekund. Nie pokazali mi żadnego pomiaru, nagrania,nic kompletnie, poinformowali o "SPID LIMIT" i dali mandat. Co mam zrobić w tej sytuacji? Mam tylko 2 pytania, co się stanie jeśli bym tego mandatu nie zapłaciła i czy policjanci mają prawo bez udowodnienia wystawić mi takowy mandat.
Bardzo Was proszę o radę, taką szczerą. Nie wypisujcie durnych pouczeń, że za łamanie przepisów powinno się ponosić konsekwencje i takie tam, na prawdę nie należę do piratów drogowych, tym bardziej, że dopiero co zaczęłam tutaj pracę i poruszam się nie swoim autem. Ale te kwoty to połowa mojej miesięcznej wypłaty, mam tu na myśli ten 50 000ft, musiałabym wziąć pożyczkę żeby je spłacić. Jestem w kropce... Pomocy