Pogaduchy - luźna dyskusja
#71
A ja jestem z wioski osadnictwa niemieckiego, gdzie nie uświadczysz innych nazwisk jak Blajer, Szylar, Szmuc czy Uchman, gdzie w 1946 było spokojnie (nie pomyliłem chyba daty), w drugą wojnę niektórzy z takimi niezbyt polskimi nazwiskami chowali w piwnicach i na strychach biedotę żydowską, ale jak trzeba, to potrafimy urządzić o każdej porze roku nienajgorszą jesień średniowiecza.
Nie żebym musiał mieć ostatnie słowo, ale może dajmy już spokój z tymi przycinkami, bo nawet w temacie "Luźne pogaduchy" w końcu zarobimy po dwa tygodnie urlopu. Oczko Oczko Oczko
Odpowiedz
#72
Nie ma problemu - nie ja zaczynałem...
Odpowiedz
#73
Dziś mija dokładnie rok od czasu powstania forum! Małpa
Masz własną stronę internetową? Pomóż promować Forum Węgierskie!
Odpowiedz
#74
I jak kopalnia wiedzy się zrobiła przez ten czas. Strach myśleć, co będzie za 5 lat. Oczko

No to ... sto lat... sto lat...
Odpowiedz
#75
Ależ administratorze trafił, rok od czasu powstania forum i 1500, okrągły komentarz! Wychodzi po 4 komentarze dziennie! W tym miejscu chciałbym złożyć podziękowania administratorom i opiekunom, głównie fvg i varpho :-) dzięki panowie za ciężką pracę, postaram się razem z innymi dbać o jakość i rozwój forum!
Odpowiedz
#76
Jakie plany na 15. marca? Uśmiech
Masz własną stronę internetową? Pomóż promować Forum Węgierskie!
Odpowiedz
#77
Wypozyczylam z biblioteki ksiazke "Jozef Bem:bohater wiecznych nadziei", autor:István Kovács. Bede czytac...
Odpowiedz
#78
Liczyłem, ze będę na Węgrzech o tej porze ale niestety mogłem być tylko wcześniej... nie mniej jednak z okazji tegorocznej rocznicy Wiosny Ludów /powiedzmy, ze była to nieco odleglejsza wigilia.../ z moim przyjacielem Istvanem zanabyliśmy litr palinki a'75%, pół kilograma słoniny z mangalicy i kiszone papryczki nadziewane czosnkiem oraz zgrzewkę czerwonej Theodory na przepitkę... pamiętam jeszcze, że śpiewaliśmy na głosy jakąś piosenkę zaczynającą się od słów "Palinka, palinka..." a może to był refren Zdziwiony a potem jeszcze inną, gdzie w tekście było coś o maszerowaniu w mocnych butach na Kolozsvár... no to potem jeszcze doszliśmy do wniosku, ze po co w butach, skoro można czołgiem Język

Potem jakby lekkie zakłócenia i rankiem pamiętam jak wznieśliśmy radosny okrzyk, gdy w przepastnym bagażniku mojego auteczka znalazłem sześciopak Kasztelana, niezawodnego lekarstwa na zespół dnia następnego...

... tym sposobem opowiedziałem, co robiłem 15 marca roku pańskiego 2013.
Odpowiedz
#79
Ja dziś pracuję, ale klasycznie do pracy ubiorę węgierską kokardę. Oczywiście nie na włosy :-)
Odpowiedz
#80
Ja też muszę pracować, bo stanąłem przed lustrem i poprosiłem swojego szefa o wolny dzień, ale mi nie dał, paskuda! Ale do kolacji będzie dziś węgierskie wino z trójkolorową kokardą. Egészségünkre!
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości