Dziękuję Wam za pomoc - udałem się na mecz Ferencvaros - Puskas na Groupama Arenie i opowiem parę słów w ramach podziękowania oraz poradnika dla innych forumowiczów.
W Budapeszcie byłem ze swoją drugą połówką i aby jej się spodobało wybrałem komercyjny mecz lidera, a zarazem najbardziej utytułowanego węgierskiego klubu kontra zespół założony przez Pana Viktora Orbana na robiącym wrażenie stadionie Groupama Arena. Aby kupić bilet trzeba wyrobić kartę kibica - koszt 1000 HUF, zdjęcie robione przy kasie, skanowanie dłoni i wypełnienie krótkiego formularza. Mając kartę możemy kupić bilet - my trafiliśmy na mecz z rywalem, który nie wzbudza dodatkowych emocji więc w połączeniu ze zniżkami studenckimi płacimy za bilet po 1800 HUF. Obie rzeczy załatwiliśmy dzień wcześniej aby uchronić się przed dodatkowymi opłatami. Przed wydarzeniem zamiast delektowania się złocistym trunkiem wybrałem krwiste wino w myśl powiedzenia kobiety(a), wino i śpiew, a moja towarzyszka już zaczęła się niecierpliwić.
Na stadion dojeżdżamy niebieską czyli 3 linią metra i docieramy do stacji Nepliget, na której już jest masa ludzi ubranych na zielono, niektórzy sprzedają szaliki i o dziwo pestki słonecznika. Po wyjściu spod ziemi już widać stadion, szybkie wejście, kontrola i można szukać miejsc.
Stadion robi dobre wrażenie, ludzie wyglądają sympatycznie, nawet w młynie widać różnorodność wieku, płci czy ubioru. Wielkim i bardzo pozytywnym zaskoczeniem było to, że przed rozpoczęciem meczu wypuszczono skądś pięknego, dużego orła, który wylądował na podeście ustawionym gdzieś w połowie murawy, po czym odważny facet z ptakiem na ręce przeszedł wzdłuż trybun i pozwolił ludziom przywitać ich symbol klubowy.
Jeśli chodzi o sam mecz to poziom piłki w tym spotkaniu był porównywalny do naszej II może I ligi. W pierwszej połowie nie było faworyta, ale od 55 minuty Puskas rzadko co wychodził ze swojego pola bramkowego czego efektem był końcowy wynik.
Na tym stosunkowo nieciekawym spotkaniu było dość sporo ludzi, jednak młyn składał się z około 70 osób. Mimo to zasługują na pochwałę bo dopingowali stale i różnorodnie przez całe 90 minut czasem używając dwóch dużych flag.
Mecz całkowicie zasłużenie skończył się 4:0 w tym dwa gole zdobyte z rzutów karnych.
Po meczu ludzie powoli zmierzali na sobotnie imprezy bądź sobotnie lenistwo, a my postanowiliśmy zostać chwilę aby zrobić zdjęcie tego co zostało po kibicach w ogromnych ilościach na całym stadionie.
Była to nasza pierwsza wizyta w tym pięknym kraju i na pewno nie ostatnia - zobaczyliśmy masę wspaniałych rzeczy, skosztowaliśmy miejscowe specjały i byliśmy na meczu dzięki czemu mogliśmy trochę poznać życie codzienne i kulturę. Polecam ten sposób zwiedzać każde miasto
Pozdrawiam - Paweł